Północ dawno już minęła. Migocące pochodnie na na placu posiadłości Arofa
raz już wymieniono ,ale i te również ,zaczęły się dopalać.Przemykając
obok straży nocnej ,a następnie kryjąc swoją obecność w cieniu
szeleszczących gałęzi starego dębu ,rosnącego na środku dziedzińcu
,miałem na uwadze popełnić kolejne morderstwo.Sir Arofa słynął ze
Samouwielbienia ,Egoizmu I gruboskórności.Nie dziwi mnie więc ,że ktoś
postanowił się go pozbyć.Oprócz tych informacji ,z jego akt udało mi się
wygrzebać:Wpis o jego wyglądzie.
Podobno był to wysoki i barczysty mężczyzna ,który nieustannie nosił
kolczugę ,na którą narzucona była biała tunika z herbem Królestwa
Tierry. Rzecz jasna pierwsze co rzuca się w oczy to wygląd ,i na ten
temat posiadałem najwięcej wskazówek.Czerep mężczyzny porastała bujna
kruczoczarna czupryna.Rycerz był także właścicielem brązowych
tęczówek.Jako iż ten mężczyzna grzał miejsce jako Jeden z najlepszych
rycerzy specjalnej drużyny rycerskiej ,nie zadziwił mnie fakt o złamanym
nosie.
W zasięgu mojego wzroku znajdowała się kamienna wieża straży
pałacyku.Kamienie z których została zbita ,różniły się między sobą
kształtem jak i objętością.Ta prowizoryczna ściana wspinaczkowa
prowadziła prosto do pokoju Sir Arofa ,znajdującego się na drugim
piętrze.Gdy dopadłem bez tchu do kamiennej ściany wieży ,natychmiast
przywarłem do niej.Sierżant stał zaledwie 5 metrów od mnie ,wyraźnie
słyszałem ciężki chropowaty oddech.Sam jednak pozostałem niewidoczny
,skąpany w cieniu. Płaszcz idealnie komponował się z czernią nocy
,pomagając właścicielowi 'zniknąć'.
Gdy odchyliłem głowę od ściany moim oczom ukazało się okno Sir Arofa ,w
którym tliło się światło ,niestety znajdowało się nie nad mną lecz kilka
metrów w lewo.Aby do niego dotrzeć ,trzeba było wspiąć się a potem
przemieścić na bok po ścianie przechodząc nad punktem ,gdzie sierżant
pełnił swoją wartę ,a potem dalej ku górze.
Jak do mych uszu dobiegło głośne sapnięcie,stukot podkutych buciorów
żołnierza o kamienie i szczęk broni ,wiedziałem ,że to idealny moment
,by zacząć wspinaczkę.Szybko i bez trudu zacząłem wdrapywać się na wieże
,łapiąc za kamienie ,które znajdowały się wyżej i wyżej...
Kiedy znalazłem się dość wysoko ,a sierżant był tylko małą figurką
obchodzącą dziedziniec.Poczułem mak moje ręce i nogi mają oparcie.
Jak moje stopy wymacały skraj drewnianego dachu odetchnąłem z ulgą.Nigdy nie przepadałem za wspinaczkami na wysokościach.
Podciągnąłem się ,po czym odpychając prawą stopą od wieżyczki
wylądowałem z cichym stukotem na dachu budynku.Lekkie buty poruszały
się bezszelestnie po zadaszeniu.Gdy ręce niepostrzeżenie dotknęły
kamiennego parapetu ,a mój tors znalazł się na wysokości okna
,zauważyłem ,że w pokoju nikogo nie ma.Przerzuciłem nogi na dolną część
okna i z cichym stukotem wylądowałem na podłodze. Rozejrzałem się
dokoła ,a moją uwagę przykuł obraz jednego z przodków wielmoży ,który
wrogo spoglądał na intruza. Sięgnąłem ręką w stronę sakiewki z
eliksirami po czym wyciągnąłem serum powodujące zakrzepy w żyłach. Arofa
,zapewne już zmrużył oczy wylegując się w pościeli.Jego komnata
,znajdowała się tuż za biurkiem ,oświetlonym w księżycowej
poświacie.Mijając Wielkie krzesło ,które znajdowało się obok biurka
niczym strażnik dotarłem do masywnych drewnianych drzwi. Odwróciłem
wzrok od wrót ,by upewnić się ,że nikt oprócz mnie nie znajduję się w
pomieszczeniu.Księżycowa poświata ,wylatująca z okna niczym reflektor
oświecała dębowe biurko Alofa ,w oddali towarzyszyły mi majaczące
kształty kilku mebli.
Kiedy delikatnie otworzyłem drzwi przed moją osobą pokazało się ogromne
łóżko w którym spał Rycerz. Ściany ozdabiały rozmaite wypchane głowy
zwierząt ,po lewej znajdował się kamienny kominek , z wygasającym ogniem
,a natomiast po prawej duże na wpół otwarte okno.
Bez trudu znalazłem się przy łóżku ofiary.Gdy gwałtownie złapałem za
podbródek ofiary ,tym samym otwierając jego usta ,na jego język spadło
kilka kropel Eliksiru.Natychmiast spłynęły wprost do gardła.Bez mieczy i
bez strzał prosto,szybko i bezboleśnie.
Gdy już znajdowałem się na parapecie okna mruknąłem pod nosem:
-Jutro już się nie obudzisz.
Po czym zeskoczyłem bezszelestnie na dach.
Na koniec... raczej na początek
Każdy z nas jest pisarzem i napisze tylko jedna idealną książkę. Co dzień tworzy nowy rozdział. Bohater przeżywa wiele przygód, spotyka setki osób. Akcja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz