Niezależnie od tego, czy sławna osobistość, czy amatorska grupa aktorska, zaplata się należy. Wzięłam głęboki wdech, aby ochłonąć, a zaraz potem zaczęłam sie przeciskać przez zatłoczone stoliki w stronę właściciela gospody. Wysoki, starszy mężczyzna, na którego twarzy czas już dawno odcisną piętno, czyścił brudnawą szmatką jeden ze swoich metalowych kubków. Rozmawiał z pewnym zbirem spod ciemnej gwiazdy, który już z daleka wyglądał na takiego, co lepiej z nim nie zadzierać. Kiedy podeszłam bliżej do obu mężczyzn i już miałam upomnieć się o zapłatę, starszy człowiek szybkim ruchem ręki rzucił w moją stronę sakwę z pieniędzmi. Metal dźwięcznie zabrzęczał, a ja szybko przechwyciłam woreczek i schowałam go do torby. Następnie skinęłam głową w stronę starca i odeszłam w kierunku wyjścia. Gdy już miałam przekroczyć próg budynku, wpadłam na kogoś. Zdezorientowana upadłam na podłogę, a z mojej torby wypadły złote monety, które rozbiegły się na wszystkie strony. Bliżej siedzący mnie ludzie łapczywie rzucili się na moją gotówkę. Nie było o co wszczynać awantury i zgłaszać kradzież, mogłabym narobić sobie tylko większych kłopotów. Głośno westchnęłam na pieniądze, które przeszły mi koło nosa i podniosłam wzrok na osobę, dzięki której siedziałam teraz na podłodze.
- Przepraszam - rzuciłam w jej stronę zrezygnowanym tonem, po czym wstałam otrzepując swoje ubranie.
Jakiś ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz