Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

30 maja 2016

Od Tobajasa

Większość moich dni wyglądała tak samo. Przyjmowanie pacjentów od rana do wieczora całkowicie pochłaniało mój czas i energię, nie pozwalając tym samym na jakieś dłuższe spotkania z rodziną lub przyjaciółmi. Nie żeby mi to przeszkadzało, lubiłem tą pracę, jednak od czasu do czasu byłoby miło spotkać się z jakąś kobietą, czy też ze znajomymi. Dość rzadko trafiały się dni, w których mogłem całkowicie odpocząć. Dzisiaj, czy chciałem czy nie, miałem odwiedzić jedną z sióstr oraz jej rodzinę, więc bardzo dobrze, że trafił mi się jeden z tych dni. Ticy po wyjściu za mąż nie wyprowadziła się z miasta, co bardzo ułatwiało kontakty z nią. Dwie z sióstr wyprowadziły się do innych miast, więc nawet rodzice rzadko je widywali. Wczesnym południem wyszedłem z domu, by po kilkunastu minutach znaleźć się już u siostry. Zapukałem lekko w drzwi, a po chwili pojawiła się w nich drobna blondynka w zaawansowanej ciąży. Uśmiechnęła się do mnie ciepło, a następnie zaprosiła do środka. Osoby, które nas nie znały, zapewne nie uwierzyłyby, że ta jasnowłosa kobieta o niebieskich oczach jest moją rodzoną siostrą. Ona i Tiffany wdały się w ojca, a ja z resztą dziewczyn w matkę. Wszedłem do mieszkania. Urządzone było z przepychem, tak jak lubił mój szwagier. Ticy wyszła za mężczyznę z wyższej klasy społecznej, więc miała zapewnioną dobrą przyszłość. Nie zdążyłem się jeszcze przywitać, a z jednego z pokoi wyleciał mały chłopiec. Blond włosy matki i brązowe oczy ojca. Mój siostrzeniec wdał się bardziej w naszą rodzinę, niż swojego ojca. Po nich odziedziczył jedynie kolor oczu i kręcone włosy, natomiast z twarzy przypominał mnie za młodu, jak to mawiała mama.
- Cześć wujku!- krzyknął, wskakując mi w ramiona.
Złapałem malca, zaraz go przytulając i czochrając.
- No hej, mały - przywitałem się z nim.
Blondynek zrobił naburmuszoną minę i zaczął się wiercić. Nie znosił, gdy ktoś go tak nazywał.
- Toby, idź do taty - poprosiła syna Ticy.
Mój bratanek posłusznie opuścił przedpokój. Wreszcie mogłem spokojnie przywitać się z jego matką.
- Widzę siostrzyczko, że ciągle cię przybywa - stwierdziłem, kładąc rękę na jej brzuchu.
- A żebyś widział- zaśmiała się - Więcej ciałka do kochania.
- Dziecko niedługo powinno się urodzić- powiedziałem, stając już normalnie.
Najchętniej powiedziałbym "mała", jednak siostra ze szwagrem wymarzyli sobie kolejnego syna. Zawsze pytali mnie, skąd wiem, że to będzie dziewczynka, jednak odpowiedzi typu "czuję to" lub "po prostu wiem" nie wystarczały im. Mogli wierzyć lub nie, ale tak podpowiadała mi intuicja.
- Dzisiaj będzie nas nieco więcej - poinformowała mnie nagle kobieta.
Spojrzałem na nią pytająco. Wpierw pomyślałem, że rodzice lub dziewczyny przyjdą, jednak wtedy wiedziałbym o tym dużo wcześniej. Rodzina szwagra?
- Ethan zaprosił swojego kolegę - zaczęła wyjaśniać - Prawdopodobnie przyjdzie on z jeszcze jedną osobą.
Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem. Chciałem coś powiedzieć, jednak przerwało mi pukanie do drzwi. Ticy uśmiechnęła się do mnie słabo.
- Tylko proszę braciszku, postaraj się z nimi dogadać- poprosiła, ruszając ku drzwiom.
Westchnąłem i odwzajemniłem jej uśmiech. Dla rodziny wszystko.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz