Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

21 sierpnia 2015

Od Anthony'ego - CD. Daphne Kalipso, Sygny

Odkąd straciłem przytomność śniłem tylko o moim koniu. Co z nim będzie, skoro został skradziony. W moim umyśle wytwarzały się okropne obrazy; trucie El Dia Octavo dziwnymi fioletowymi listkami, bóg wie skąd. Sprzedawanie go dziwacznym glutowatym stworom, które przedstawiały się jako kosmici potrzebujący konia na koninę. A ja za każdym razem znajdowałem się daleko i mimo, iż krzyczałem jego imię to nikt mnie nie słyszał. Jakbym znajdował się za szklaną szybą. Nie odczuwałem bólu mięśni, ani niczego innego w wewnętrznej strukturze mojego wątłego ciała. Te chwile wydawały się być po prostu nocnymi koszmarami, które czasami miewa każdy. Nie posiadałem świadomości, że cokolwiek mi się stało.
Dopiero kiedy moje powieki się rozwarły, światło poraziło źrenice. Okrutny promień, jakbym otrzymał supernową po twarzy. Światłowstręt. Okropny ból głowy, ciała. W tamtej chwili wszystko do mnie wróciło. To co się stało, dwaj mężczyźni, sakwa z pieniędzmi z długu, kradzież ogiera, a potem urwana świadomość. Dlategóż to nie miałem zielonego pojęcia kto i jak mnie tutaj przywlekł. Rozejrzałem się więc po pokoju, kiedy dostrzegłem kobietę. Spała z twarzą opartą o materac, czyżby więc to ona się mną zajęła? Jej włosy, czarne, gęste pokrywały część posłania. Jak wyglądała jej twarz, oczy? Byłem taki ciekawy mimo wszechobecnego bólu.
- Ej... - mruknąłem.
Nie wiem jak mogłem pomyśleć, że takie niemalże szepnięcie kogokolwiek obudzi. Poza tym skoro zasnęła w takiej pozycji, to musiała być bardzo senna, znużona wręcz. Chwyciłem się więc w miejsce żeber, gdzie ból okropnie przybierał na znaczeniu. Za jednym zamachem usiadłem z jękiem. Tryknąłem ją palcem w głowę. Raz i drugi, nawet trzeci. Dopiero wtedy uniosła głowę, zdezorientowana zawiesiła zaspany wzrok na mnie. Na mojej nadal posiniaczonej, aczkolwiek nie spuchniętej już twarzy, zawitał promienny uśmiech.
Zazwyczaj jestem pogodny, mimo okoliczności, chyba że chodzi o aktualne bicie mnie, to nie... Ale właściwie, czego spodziewać się po nadwornym Błaźnie?
- Śpiąca królewno o ślicznych oczach jak ocean, gdzie ja jestem? - chciałem brzmieć niczym dyplomata, ale kiedy jest się błaznem od dziecka trudno, by takie słowa brzmiały poważnie.
Byłem przygotowany na każdy odzew z jej strony. Niechaj pokaże mi swój głos. Chciałem go usłyszeć. Jak każdy głos, każdej innej tak urodziwej kobiety. Kiedy ta uchyliła usta, by cokolwiek powiedzieć, usłyszałem rżenie.
- Octavo! - wrzasnąłem i niczym dziecko czekające na spadającą gwiazdę w Wigilię ruszyłem do okna.
Z braku sił oraz bólu padłem jednak na podłogę, zwijając się w kulkę. Upadek na pogruchotane żebra bolał bardziej niż wszystko dotychczas. Kołdra opadła mi na głowę i kawałek ciała. Ważne dla mnie jednak było to, że był tu mój przyjaciel, ukochany myszaty ogier, dzikus, nerwus.

Sądzę, że nie ma problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz