Spojrzałam na dziewczynę, która wyczekiwała niespokojnie odpowiedzi. Muszę się wziąć w garść.
- Nic mu nie jest. Kiedy lekarz się Tobą zajmował zaprowadziłam oba konie do stajni - odpowiedziałam.
Zauważyłam, że Cirilli się trochę uspokaja. Widocznie dla niej również koń był najważniejszy. Rozumiałam ją.
- Jak się czujesz? - spytałam po chwili, niepewnie.
Cirilla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz