Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

20 sierpnia 2015

Od Gabriela - Quest #1

Pewnego dnia obudził mnie mój kolega z baraku, potrząsając mną energiczne.
- Wstawaj, Gabe!
Od razu poderwałem się z siennika. Czyżbym zaspał? Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzało. Po szybkim spojrzeniu na okno, za którym jeszcze panowały ciemności, wydawało mi się to niemożliwe. Pytająco spojrzałem na swojego kompana.
Jedziemy do Armonii, będziemy eskortować Księcia Arona do Armonii. -wyjaśnił mi David. - Tajna wyprawa, nikogo wcześniej nie informowali. Ze względów bezpieczeństwa udajemy, że książę...cóż, nie jest księciem.
Skinąłem głową. Gdyby rozniosła się wieść, że książę wyrusza w podróż, wszystkie kryminalne szajki czające się w gęstych lasach gór Wschodnich i Środkowych już ostrzyłyby ząbki, by wziąć go jako zakładnika. Gdyby książę wybrał oficjalną podróż, z całym orszakiem dworzan i Gwardią Królewską, trwałaby ona co najmniej dwa razy dłużej.
Szybko ubrałem się, przypasałem miecz leżący tuż przy poduszce i już byłem gotowy do drogi. Zabraliśmy również sporo suchego prowiantu ze spiżarni. Wraz z Davidem, trzema innymi żołnierzami z mojego oddziału oraz dowódcą, w ciemnościach konno podjechaliśmy pod bramy miasta. Już czekał tam na nas książę na swoim ogierze, Colcie. Bez słowa pogalopowaliśmy w noc po oświetlonym światłem księżyca trakcie - i tak rozpoczęła się nasza półtoratygodniowa podróż. Przebyliśmy ją bez większych problemów, szybko i sprawnie. Książę ukrywał twarz pod kapturem, gdy spotykaliśmy ludzi. Nikt nie pytał nas o cel podróży, widząc ciężką broń i surowe, poważne twarze wojowników.
Gdy zbliżaliśmy się do Zamku Królestwa Armonii, zbliżył się do mnie dowódca.
- Ktoś musi oficjalnie przedstawić księcia księżniczce Annie, zaanonsować go. Znają się, rzecz jasna, ale tego wymaga etykieta dworska. Zostałeś przez Księcia wybrany, by to zrobić. - oznajmił mi krótko, po czym odjechał.
Byłem zdziwiony. Dlaczego akurat ja? - zacząłem się zastanawiać. Zapewne, by mnie sprawdzić. Byłem nowy w baraku, musiałem przejść jakiś test. Tak, pewnie o to chodziło.
Gdy przybyliśmy na Salę Tronową, pierwsza wystąpiła księżniczka Anna.
Uroczyście witam was w Zamku Królestwa Armonii. - uśmiechnęła się.
Teraz moja kolej. Przełknąłem ślinę, nieprzyzwyczajony do publicznych wystąpień, szczególnie przed księżniczkami.
Witamy Cię, również, Wasza Wysokość. - mój głos nie brzmiał zbyt pewnie - Przedstawiam ci syna miłościwie panujących Władców Królestwa Aire’a, Księcia Arona… - usiłowałem przypomnieć sobie jego nazwisko, które z wrażenia zapomniałem. - ...Beeza.
A kiedy książę Aron spiorunował mnie wzrokiem, przypomniałem sobie, że zapomniałem wymówić “r” w jego nazwisku. Zmieszałem się. Księżniczka Anna zasłoniła usta dłonią, by ukryć uśmiech.
To znaczy, księcia Arona Breeza. - szybko poprawiłem się i wycofałem do szeregu, gdzie odetchnąłem z ulgą, że to już koniec.
Książę i księżniczka udali się na spotkanie do prywatnych komnat, by w spokoju porozmawiać. Książę Aron miał pozostać w Armonii przez tydzień. My tymczasem otrzymaliśmy czas wolny na ten czas, jego strażą mieli być zamkowi żołnierze.
Udałem się więc do Ogrodu Zaufania, by odpocząć. Ku mojemu zdziwieniu, w pustym i zarośniętym zakątku napotkałem kogoś.

(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz