Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

17 sierpnia 2015

Od Sygny - CD. Nerona

Na początku miałam się nie zgodzić. Ustaliłam sobie, że nie będziemy się zbytnio bratać - jedyne co nas będzie łączyć to mieszkanie. Po krótkim jednak namyśle uznałam, że w sumie to nie powinnam odmawiać, w końcu to dzięki jego inicjatywie miałam teraz gdzie spać. Poza tym, jedzenie i tak musiałabym gdzieś zdobyć, wobec czego odpowiedziałam:
- Mogę się wybrać z tobą na to polowanie, ale nie opłaca mi się iść na zlecenie, które ty dostałeś. Wiesz, dziwnie by wyszło, gdyby ktoś zauważył, że współpracujesz z drobnym rabusiem. Poza tym, nie chcę cię zbytnio wyręczać - mrugnęłam do niego.
- Możesz być pewna, że nie mam nic przeciwko wyręczaniu mnie z obowiązków - uśmiechnął się.
- Ależ nie mogę ci tego zrobić, przecież uwielbiasz swoją pracę i smutno by ci na pewno było, gdybym odwaliła całą robotę za ciebie. No widzisz, jak ja dbam o twoje samopoczucie? - odwzajemniłam uśmiech, pokazując szereg białych zębów.
- Oj i tak pójdziesz ze mną, ty mały nierobie - zaśmiał się serdecznie, po czym udał się do pobliskiego schowka, by przygotować sobie broń na polowanie. Ja tymczasem wstałam z miękkiego łóżka, zeszłam drewnianymi schodami w dół i pomaszerowałam w stronę wyjścia. Neron po chwili mnie dogonił, po czym dosiadł swojego karego wierzchowca.
- A ty nie masz swojego konia? - zapytał zdziwiony.
- Mam, ale on raczej nie nadaje się na polowanie - odparłam, nie chcąc wzywać Szlachcica z powodu małego kaprysu.
Wobec tego Neron zeskoczył z siodła po czym poszedł do stajni, chwilę później wychodząc z niej z kolejnym, osiodłanym rumakiem - jednym z jego zapasowych.
- Proszę - rzekł, podprowadzając do mnie bułaną klacz. Mężczyzna chwycił mnie za biodra i już miał mnie podnieść, kiedy powiedziałam chłodno:
- Sama dam sobie radę.
- Wiem, że sobie dasz - oznajmił, ciepło się uśmiechając, po czym i tak usadził mnie w siodle.
Kilka minut później żwawo galopowaliśmy już w stronę ciemnego lasu. Neron oczywiście prowadził, ale tylko z racji tego, że ja jeszcze nie zbyt znałam terytorium Królestwa Fuego'a. Gdy dotarliśmy do boru, oboje zwolniliśmy tempa do kłusa, wypatrując leśnej zwierzyny.

<Neron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz