- Mogę się wybrać z tobą na to polowanie, ale nie opłaca mi się iść na zlecenie, które ty dostałeś. Wiesz, dziwnie by wyszło, gdyby ktoś zauważył, że współpracujesz z drobnym rabusiem. Poza tym, nie chcę cię zbytnio wyręczać - mrugnęłam do niego.
- Możesz być pewna, że nie mam nic przeciwko wyręczaniu mnie z obowiązków - uśmiechnął się.
- Ależ nie mogę ci tego zrobić, przecież uwielbiasz swoją pracę i smutno by ci na pewno było, gdybym odwaliła całą robotę za ciebie. No widzisz, jak ja dbam o twoje samopoczucie? - odwzajemniłam uśmiech, pokazując szereg białych zębów.
- Oj i tak pójdziesz ze mną, ty mały nierobie - zaśmiał się serdecznie, po czym udał się do pobliskiego schowka, by przygotować sobie broń na polowanie. Ja tymczasem wstałam z miękkiego łóżka, zeszłam drewnianymi schodami w dół i pomaszerowałam w stronę wyjścia. Neron po chwili mnie dogonił, po czym dosiadł swojego karego wierzchowca.
- A ty nie masz swojego konia? - zapytał zdziwiony.
- Mam, ale on raczej nie nadaje się na polowanie - odparłam, nie chcąc wzywać Szlachcica z powodu małego kaprysu.
Wobec tego Neron zeskoczył z siodła po czym poszedł do stajni, chwilę później wychodząc z niej z kolejnym, osiodłanym rumakiem - jednym z jego zapasowych.
- Proszę - rzekł, podprowadzając do mnie bułaną klacz. Mężczyzna chwycił mnie za biodra i już miał mnie podnieść, kiedy powiedziałam chłodno:
- Sama dam sobie radę.
- Wiem, że sobie dasz - oznajmił, ciepło się uśmiechając, po czym i tak usadził mnie w siodle.
Kilka minut później żwawo galopowaliśmy już w stronę ciemnego lasu. Neron oczywiście prowadził, ale tylko z racji tego, że ja jeszcze nie zbyt znałam terytorium Królestwa Fuego'a. Gdy dotarliśmy do boru, oboje zwolniliśmy tempa do kłusa, wypatrując leśnej zwierzyny.
<Neron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz