Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

17 sierpnia 2015

Od Nerona - CD. Sygny

Rozejrzałem się dookoła. Wszędzie głucho i cicho. Nagle wśród pni drzew mignęło mi się poroże jelenia. Pognałem w tamtą stronę a za mną Sygna. Wychodząc z gąszczu krzewów na polanę leśną ozdobioną kolorowym kwieciem, zobaczyliśmy całkiem sporą grupkę tych zwierząt. Spojrzałem na dziewczynę, zadowolony.  
- Zaczynamy? - spytałem podekscytowany.
- Oczywiście, jak zawsze... - zameldowała gotowość.
Walnąłem butami o boki konia i wrzasnąłem głośno, ruszając do ataku. Połowa ze zwierząt, spłoszona uciekła hen daleko w las, kilka młodych osobników zostało na łące i zaczęło się wycofywać w miarę naszego zbliżania się do nich. Gdy podbiegliśmy, zaczęły uciekać. Sygna wyprzedziła mnie i zaczęła rzucać sztyletami w owe jelenie. Jeden z nich oddalił się od grupy, zbaczając z trasy swoich towarzyszy. Pognałem więc za nim. Po chwili mój koń zrównał chód z moją potencjalną ofiarą. Wyciągnąłem złoty miecz i wskoczyłem na grzbiet jelenia, jedną ręką trzymając jego poroże a drugą przeciąłem mu gardło ostrym orężem. Zwierzę padło martwe a ja zszedłem z niego, cały mokry od krwi. Nie minęło długo i zjawiła się przede mną Sygna z kilkoma rogaczami na grzbiecie konia.
- Tylko jednego zabiłeś? - zarechotała.
- Specjalnie zostawiłem resztę dla ciebie, byś mogła się wykazać... Jak widać wykonałaś swoją robotę perfekcyjnie...  - uśmiechnąłem się złośliwi.e.
- No a jakże inaczej...  - zeszła z konia, klepiąc go po szyi.
- mam nadzieję że dogodzisz moim kupkom smakowym i przyrządzisz z ich mięsa jakąś przepyszna potrawę...  - rozmarzyłem się.
W oddali spostrzegłem niewielkie jezioro. Skierowałem się w jego stronę od razu.
- Gdzie ty leziesz? - jęknęła, chodząc po błocie.
- Wezmę krótką kąpiel, widzisz w jakim jestem stanie przecież ...  stanąłem na brzegu, ściągając z siebie zakrwawiony podkoszulek i ukazując przed nią swoją dobrze wyrzeźbioną, muskularną klatę. Zaraz po tym z mojego ciała zniknęła też reszta ubrań tak iż wskoczyłem do wody, pozostając w samych bokserkach.


<Sygna? Wskakujesz do mnie? Hehe xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz