Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

29 maja 2016

Od Namidy

Był środek nocy, kiedy po raz kolejny obudziłam się z krzykiem. Usiadłam szybko na łóżku, biorąc trzy głębsze oddechy dla uspokojenia. Wpatrywałam się w nieprzenikniony mrok panujący w moim skromnym pokoju. Otarłam pot z czoła wierzchem dłoni i wstałam z łóżka. Cała drżąc podeszłam do okna i otworzyłam je. Świerzy, chłodny podmuch wiatru wpadł do pomieszczenia, przyjemnie chłodząc moją skórę i rozwiewając moje włosy. Na zewnątrz krajobraz wydawał się uśpiony, obojętny na to, co dzieje się dookoła. Gałęzie drzew tańczyły lekko, poruszane przez niewielki wiatr. Niebo było czyste, bez żadnej chmurki. Dzięki temu było widać miliony gwiazd, które jak brylanty ozdabiały księżyc w pełni. Uwielbiałam noce, pomimo tego, że żadnej nie mogłam spędzić spokojnie. Obrazy z przeszłości nawiedzały mnie we snach, spędzając spod powiek przyjemny sen. Noc w noc widziałam twarze moich rodziców.
Zamknęłam oczy, aby powstrzymać łzy, które do nich napływały. Nie mogę płakać. Potrząsnęłam głowa, aby odzyskać trzeźwość myślenia. Odwróciłam się do wnętrza pokoju. I tak już dzisiaj nie zasnę, wiec równie dobrze mogę gdzieś wyjść, pomimo też, że jest środek nocy.
Ubrałam jakieś wygodniejsze ciuchy. Czarny T-shirt na ramiączka, oraz spodnie tego samego koloru. Włosy upięłam wysoko. Przez ramię przewiesiłam kołczan z dwoma tuzinami strzał oraz łuk. A do pasa przypięłam katanę. Tak przygotowana opuściłam mieszkanie. Udałam się w kierunku stajni, by tam przywitać moją jedyną przyjaciółkę - Arię. Klacz lekko zarżała na mój widok. Pogłaskałam ją delikatnie po chrapach na przywitanie. Była to jej ulubiona pieszczota.
- Witaj, mała. Ciebie również miło widzieć - szepnęłam.
Przyszykowałam ją do jazdy i pozwalając się nieść przyjaciółce, ruszyłam w mrok świata.
Klacz, jak było to do przewidzenia, pobiegła do lasu. Było to nasze ulubione miejsce, gdzie można było oderwać się od rzeczywistości. A jednak tym razem postanowiłam się nie obijać. Skierowałam Arię na granicę między królestwami. Postanowiłam sprawdzić, czy nic niepokojącego się nie dzieje. Ostatnio doszły mnie słuchy, że parę zamieszek się wywiązało między mieszkańcami. Zatrzymałam się i zostawiłam Arię. Ona się nie oddali bez polecenia. Nie muszę się również martwić tym, że ktoś ją ukradnie. Kiedyś, przed wielu laty, została tak wyszkolona, że aby móc na nią wsiąść, trzeba szepnąć jej na ucho hasło, które tylko ja znam. Dałam jej znak, aby była cicho i sama odeszłam kawałek dalej i wspięłam się na drzewo. Znalazłam dobre miejsce do obserwacji, usiadłam wygodnie i zdjęłam łuk z ramienia.

~~

Po dwóch godzinach nadal nic się nie wydarzyło, a ja zaczęłam przeklinać moje życiowe "szczęście". Akurat, jak ja postanowiłam sprawdzić, czy nic się nie dzieje, wszyscy postanowili być spokojni. Sfrustrowana spojrzałam raz jeszcze w stronę nieba, urzeczona jego pięknem i nieskończonością. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam śpiewać moją nową piosenkę, a melodia sama jakby do mnie napływała.
- Jak będziesz śpiewać, zdradzisz wszystkim swoją kryjówkę. - Zaśmiał się ktoś z dołu.
Szybko przerwałam śpiewać i czujnie spojrzałam w dół na nieznajomego, przeklinając siebie w duchu za nieuwagę.
- Słucham? - wykrztusiłam lekko zaskoczona.
Nikomu nie pozwalałam słuchać, jak śpiewam, a teraz?
- Głucha jesteś? Daje ci dobre rady na życie. - nieznajomy znów się zaśmiał.

< Ktoś ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz