Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

22 sierpnia 2015

Od Alexandry - Quest #1

Drzwi prowadzące do ogromnej sali konferencyjnej otworzyły się powoli przede mną i strażnikami, którzy stali obok mnie, pilnując abym czegoś nie "zbroiła". To nie miało sensu, bo i tak praktycznie nic nie mówię i robię. Wracając. Sala zaparła mi dech w piersiach. Ujrzałam ogromne pomieszczenie, wszystkie drobiazgi i szczegóły były pokryte złotem, poza tym w sali dominowała biel. Na ogromnym tronie siedziała śliczna, młoda kobieta. Uśmiechała się lekko, wydawało mi się, że chyba do mnie. Chciałam dobrze przy niej wypaść, choć we mnie mieszał się stres i strach. Nie miałam pojęcia dlaczego akurat ja zostałam wezwana i to do tego do samej Księżniczki Anny! Niesamowite. Uśmiechnęłam się lekko i powoli podążyłam za strażnikami. Chyba mnie nie lubią. Mają surowy wyraz twarzy, choć wydaje mi się, że są szczęśliwi zarazem, oczywiście w duchu. Po kilku sekundach marszu stałam przed piękną Księżniczką, która wzrok swój utrzymywała cały czas na mnie. Nieśmiało opuściłam nieco głowę, poczym pochyliłam się zgrabnie przed Jej Wysokością. Uśmiechnięta w duchu, że udało mi się ładnie pokłonić, powoli wstałam nie patrząc Księżniczce w oczy.
Obok niej stał mężczyzna z pergaminem w dłoni. Jego biało-złoty strój składający się z ciasno przylegających spodni jak i koszuli, niczym nie dorównałam ślicznej sukni Anny. Złote akcenty podkreślały jej inteligentne, niebieskie oczy, a biel, choć miała nieco inny odcień niż wielkie ściany, pięknie wyglądała na tle złotego tronu.
- Jej Wysokość Księżniczka Anna Celestial wybrała Alexandrę Loterry, aby przedstawiła Jej Wysokość przed Władcą dalekiego Królestwa Tierrar'y - Księżniczką Lyrinn Scuttenbach! - ogłosił mężczyzna donośnym głosem.
Mógłby powiedzieć to nieco ciszej, przecież i tak wszyscy by go usłyszeli, pomyślałam, po czym zrozumiałam co do mnie dotarło.
- Ja? - wymknęło mi się przez przypadek. - Przepraszam Księżniczko. - wyszeptałam z opuszczoną głową. Moje policzki oblały ogromne rumieńce, ale nie tym się przejmowałam. Ja? Mam przedstawić Księżniczkę przed inną Księżniczką?
- Tak, ty - odpowiedziała z lekkim uśmiechem Księżniczka Anna. Nie wiem czy mi się wydaje, czy wymusza ten swój uśmiech, by mnie nieco uspokoić. - Chciałabym, abyś to ty przedstawiła mnie przed Księżniczką Lyrinn Scuttenbach.
- To dla mnie zaszczyt - powiedziałam spoglądając na jej twarz.
- Bardzo mnie to cieszy - odpowiedziała, po czym jednym zgrabnym ruchem wstała z tronu.
Straże pociągnęli mnie za sobą, co chyba oznaczało, że to koniec audiencji. Ledwo za nimi nadążałam. Gdzie oni się tak śpieszą? Podbiegłam by się z nimi wyrównać i spoglądałam za nich przelotnie na różne kolorowe plakietki zamieszczone na drzwiach. W pewnym momencie ktoś mnie popchnął i straciłam równowagę. Oczywiście efektem tego było upadnięcie na wspaniały dywan, choć miękki i tak nie powstrzymał mojej wspaniałej głowy na upadnięcie po za dywan. Wspaniale! Jeden z mięśniaków podniósł mnie dość szybko i podtrzymywał mnie do czasu, aż lekko wypchnął za drzwi pałacu.
Otrzepałam się nieco i poszłam szybkim krokiem do własnego małego mieszkanka. Już moja głowa nie wirowała przy pięknym zachowaniu straży, tylko była daleko, daleko stąd. Rozmyślania poszły w Księżniczkę Annę. Dlaczego ja? Niczym praktycznie tutaj nie zaistniałam. Są w tym królestwie o wiele ładniejsze dziewczyny, to one mogłyby ją przedstawić innej Księżniczce! Podniosłam głowę, ponieważ zbliżałam się do drzwi, gdyż znalazłam piękną kopertę u moich stóp. Podniosłam ją i sprawdziłam skąd przyszła, choć to doskonale wiedziałam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Opadłam ciężko na kanapę i spojrzałam na pięknie wykaligrafowane zdania.
"Alexandra Loterry zjawić się musi o godzinie 5:00 przed Pałacem Księżniczki Anny. Prosimy o punktualność i pięknie zapisaną w głowie zapowiedź.
Księżniczka Anna".
Zamknęłam oczy i zaczęłam układać sobie jedno jedyne wyrażenie: Jej Wysokość Księżniczka Anna Celestial! Świetnie! Wszystko gotowe! Zapisałam to na małej karteczce, bym przypominała sobie co 10 minut co jest tam napisane. Zaśmiałam się nerwowo, poczym zaczęłam przygotowywać sobie obiad.
***
Przekręciłam się na bok i spojrzałam na mały, stojący, zielony zegarek. Była już 4:07, więc wstałam z kanapy i poszłam pod prysznic. Powinien mi dobrze zrobić, ponieważ kolana ledwo wytrzymywały. Mój płyn do kąpieli pachniał malinami, tak samo włosy. Moje mięśnie powoli jeden po drugim się rozluźniały. Po kilku minutach wyszłam marząc o tym, aby ciepło z mojego ciała cały czas się utrzymywało. Wymyłam buzię i zęby. Uśmiechnęłam się do zbitego o góry lustra i ruszyłam po moje ubrania na dzisiejszą ceremonię. Ubrałam się w białą, zwiewną tunikę i czarne getry. Miałam nadzieję, że dobrze wyglądam. Zaczesałam moje włosy w cztery warkocze i spięłam je styłu, jeden po drugim. Już było późno, więc chwyciłam małą karteczkę z moją zapowiedzią i pobiegłam w stronę Królestwa.
Zdążyłam w samą porę. Stałam z chwiejącymi się nogami przed pięknie ozdobionymi bryczkami. Nigdy takich pięknych nie widziałam. Wiedziałam, że ten po środku jest przeznaczony dla Księżniczki Anny, był najpiękniejszy i miał królewską koronę na dachu. Może i ja będę jechała takim cudeńkiem?
- Alexandra Loterry! Chodź tutaj! - wyrwał mnie z zamyśleń donośny głos, ten sam, który usłyszałam wczoraj.
Podeszłam do mężczyzny, który wyglądał o niebo lepiej niż wczoraj. Miał biały długi płaszcz, który przykuł moją uwagę.
- Jak ty się ubrałaś? - zapytał z taką wrogością z głosie, że bałam się, że mnie za to zamkną. - Chodź szybko do pałacu. Dobrze, że jedna z krawcowych postanowiła uszyć ci sukienkę na tą okazję.
Poszłam z nim truchtem do pokoju krawcowych. Dziwiło mnie, że ktoś chciał uszyć dla mnie sukienkę, może kierowała go myśl, że nie ubiorę się do tej ceremonii tak pięknie, jak to on sobie wyobraził?
- Oto twoja suknia, wkładaj ją szybko i jedziemy! - powiedział z uśmiechem, po czym podbiegł do jednego ze straży.
Odwróciłam się by spojrzeć na to, w co mam się ubrać. WOW! Była wprost wspaniała! Nigdy nie widziałam piękniejszego cuda na całej tej Ziemi!
- I co, podoba ci się? - spytała młoda kobieta, która uśmiechała się widząc moją reakcję.
- Jest... śliczna, piękna, cudowna! - podeszłam do niej bliżej i położyłam dłoń na pięknym białym materiale.
- Bardzo mnie cieszy twoja reakcja. Chodź, ubierzemy cię w nią.
***
Ale tu pięknie..., pomyślałam spoglądając na różne komnaty i sale, które były otwarte. Szliśmy równym krokiem do sali, w której czekała na nas Księżniczka Lyrinn Scuttenbach. Tak bardzo się stresuję! W tej chwili otworzono ogromne drzwi i jedna z dziewcząt mi towarzyszących popchnęła mnie lekko w stronę stojącej w oddali Księżniczki Lyrinn. Od razu ugięły się pode mną kolana, więc wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Jej Wysokość Księżniczka Anna Ceselstial!
Zapadła głucha cisza. Wszyscy popatrzyli na mnie ze zgrozą, inni byli w ogromnym szoku, a ja zamarłam jak pozostali. O Jeny! Przekręciłam nazwisko Księżniczki! Prawie zemdlałam, ale wtedy zrozumiałam, że każdy może popełnić błąd, więc widząc, że drzwi powoli się otwierają, wstałam wyprostowana, uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Oto Jej Wysokość Księżniczka Anna Celestial z Królestwa Armonii! - wtedy wszyscy zebrani powstali, a do sali weszła Księżniczka Anna.
Ja opuściłam za to głowę, by nikt nie zobaczył jakiego buraka złapałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz