Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

2 sierpnia 2015

Od Meridaah

Nie dalej jak dnia wczorajszego przypomniałam sobie o nadchodzącej naradzie. Idealnie – jeden dzień drogi. Zaczęłam pakować juki, co wzbudzało kontrowersje, bo przecież 'Jak to?! Księżniczka?!'. Osiodłałam szybko Black Pearla, przywdziałam płaszcz na ramię. Przypasałam podwójną pochwę na noże i wyjęłam z niej cięciwę. Umiejętnie wykorzystując siłę wszystkich mięśni naciągnęłam ją na łuk. Zarzuciłam kołczan na ramię i wyjechałam w mrok.
      Wybrałam wieczór. Pokojówki przygotowały mnie już do snu, więc ich czujność nieco przygasła. Nie powinnam wyruszać z eskortą, więc wydaje mi się, że to najlepszy plan na jaki mogłam się zdobyć. Nie jest proste być dziedziczką tronu.
Pokłusowałam do Zachodniego Gościńca, a tam puściłam się średnio szybkim galopem. Dawno nie czułam takiej wolności.
- Dopiero w takich  okolicznościach człowiek zdaje sobie sprawę, jak bardzo nienawidzi gorsetów - mruknęłam do siebie.
Z Axelem mam się spotkać na skrzyżowaniu Zachodniego i Wschodniego Gościńca. Jeszcze chwila wolności, dalsza droga ze świętoszkiem. Dlaczego też mój brat się nie umie dobrze bawić?
***
W ciągu godziny dojechałam do umówionego miejsca. Axel przywitał mnie przebiegłym uśmieszkiem.
- A tobie co znowu? - zapytałam się podejrzliwie.
- Em, no... bo wiesz... Widziałem się z twoją przyjaciółką, jak jej tam... Ash.
- Ile wzięła?
- O czym ty mówisz?
- Wiem, że ją przeleciałeś. Ile wzięła? - zirytowana popędziłam Black'a do kłusa.
- Ona chciała się tylko pozbyć cyjanku, to korzystne dla nas obu - uśmiechnęłam się pod nosem.
- A wiesz, że żałowałam, że mój brat to cnotka niewydymka jeszcze przed godziną? Ale nie, nie gadaj, że to był twój pierwszy raz - roześmiałam się głośno.
- Wiesz, Mer... Lubię nasze pokojówki.
***
Dojeżdżaliśmy właśnie do miejsca spotkania. Teraz trzeba tylko zjechać ścieżką w dół i będzie wodospad, za którym trzeba przejść na półkę skalną. Z niej przyłożę berło do pewnego wgłębienia i wejście się rozsunęło. Jak dobrze, że Fuego pomyślał zawczasu o odpowiedniej wielkości włazu i ścieżki. Mogliśmy się tędy przedostać konno, a nie ukrywam, że bardzo mi to odpowiadało.
    Po chwili byliśmy już w głównej sali. Oczywiście, pierwsze były Anna i Roth, na stojąco czekające na pozostałych władców. Zsiadłam z konia i podeszłam do swojego tronu. Rozsiadłam się na nim.
- Tęskniłam za tobą - oczy Anny powiększyły się - kochany - dokończyłam, a królewna Armonii dopiero teraz się zorientowała, że celowo mówię do tronu.
- Niewychowana żmija - burknęła, myśląc, że nie usłyszę.
- Ja także jestem zachwycona naszym ponownym spotkaniem, Anno - uśmiechnęłam się pod nosem, a Axel zaśmiał się krótko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz