Na koniec... raczej na początek
Każdy z nas jest pisarzem i napisze tylko jedna idealną książkę. Co dzień tworzy nowy rozdział. Bohater przeżywa wiele przygód, spotyka setki osób. Akcja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.
8 sierpnia 2015
Od Margles
Byłam sama. Nikt z mojej rodziny nie był już obecny w moim życiu. Kiedy poczułam znajome uczucie głodu, stwierdziłam, ze musze znaleźć pracę. Ale kto mnie zatrudni? Nie umiem nic, po za gotowaniem i sprzątaniem. Może w pałacu potrzebują jeszcze jakąś sprzątaczkę? Bez zastanowienia udałam się do miejsca snów i marzeń każdego człowieka. Ja sama też chciałam być księżniczką. Mogłabym być, gdyby nie moi rodzice, którzy postanowili się zmyć, zamiast się mną opiekować... Nie powinnam tak myśleć. W końcu to moi rodzice, do szóstego roku życia miałam wszystkiego pod dostatkiem... Nie powinnam narzekać. jestem zbyt leniwa. Muszę wziąć się w garść i zawalczyć o tę pracę. Tylko czy będę potrafiła walczyć? Jestem beznadziejna. Po chwili zorientowałam się, że jestem praktycznie na miejscu. Wysocy mężczyźni w mundurach pilnowali bram zamku. Grzecznie przeszłam obok nich i powędrowałam dalej. Jakiś uprzejmy pan poradził mi gdzie mam iść. Jakaś kobieta patrząca na mnie z pogardą dała do rąk brudne wiadro z wodą i szmatę. Miałam wyszorować podłogi. Byłam szczęśliwa i jednocześnie nie spodziewałam się, że pójdzie tak łatwo. Zakasałam rękawy i związałam długie włosy w warkocz, by już po chwili czyścić posadzkę. Robiłam to najlepiej jak umiem. Nim skończyłam zapadł zmierzch. Umyłam trzy korytarze, dwie łazienki i jedną sypialnię. Jakież było moje rozczarowanie, gdy dostałam parę marnych groszy. Ledwo wystarczy na chleb. I jak tu odłożyć na jakieś mieszkanie? Nie śmiałam jednak się odezwać i grzecznie podziękowałam. Wróciłam z powrotem do brudnej nory, która nazywałam domem. Otworzyłam skrzypiące drzwi. W środku stała mała, już dawno wyblakła sofa w kolorze pastelowego różu. Na przeciwko mieścił się mały piecyk. Zagracał tylko miejsce, ponieważ i tak nie miałam czym palić. Obok niego stało coś, co w dawnych czasach służyło za kuchenkę. W kolejnym pokoju znajdowała się sypialnia. W środku stało łóżko z baldachimem. Potargany materiał wyglądał strasznie, a spanie na starym materacu, z którego wystawały sprężyny skutkowało okropnym bólem pleców. Obok łóżka mieściła się stara szafka. Strach było odsuwać szuflady, które sprawiały wrażenie, jakby miały się rozsypać. Na szczęście nie miałam zbyt wielu ciuchów, które wypełniły by puste miejsca. Niektóre sukienki były tak stare, że całkiem straciły dawny blask. Ale nie śmiałam ich wyrzucać. Były po mamie. Gdybym miała pieniądze, może mogłabym oddać je do jakieś krawcowej, która przywróciła by im pierwotny wygląd. Ze smutkiem odłożyłam pieniądze na szafkę i wykończona poszłam spać. Tej nocy śniły mi się cudowne rzeczy. Tańczyłam wśród obłoków. Byłam w pałacu. Wyglądałam cudownie. Ubrana w żółtą suknię z niebieskimi rękawami, które opadały do łokci i miały rozcięcie, z fantazyjnie upiętymi włosami i błyszczącą tiarą na głowie, stawiałam kroki i robiłam obroty. Twarz mężczyzny, z którym tańczyłam była rozmyta, ale widać było jego charakterystyczne ciemnobrązowe włosy, pozwijanie gdzieniegdzie w niesforne loczki. Trzymał mnie tak lekko, ale jednocześnie pewnie i bezpiecznie. Tańczyliśmy tak, nie pamiętając o niczym, co ważne. Nasze twarze zbliżyły się do siebie. Byliśmy tak blisko, nasze nosy już prawie się stykały... I nagle się przebudziłam. Już świtało. Czekał na mnie kolejny ciężki dzień w pracy. Kiedy tylko dostałam ścierę i wiaderko z wodą, zaczęłam rozmyślać o chłopaku z mego snu. Był tak romantycznie... Otrząsnęłam się i zaczęłam intensywniej pracować. Moim priorytetem było przeżycie, a dopiero potem miłość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz