- Itachi! Ty cholerny dupku! - wykrzyknęłam
Wcale nie cieszył mnie widok Itachiego. Raczej strasznie zdenerwował. Wolałam już nie wiedzieć kim jest, niż teraz mieć tą świadomość. Gdybym mogła zabiłabym go, ale nie tak by postąpili moi rodzice... Po chwili w miarę się uspokoiłam. Nawet mi do głowy nie przyszło z nim teraz rozmawiać. Popędziłam Tamres, a ta gwałtownie ruszyła do galopu. Miałam głowę w chmurach, a klacz biegła coraz to szybciej. Nagle poczułam ostre hamowanie. Przeleciałam nad koniem. No tak... Pode mną było urwisko. Trzymałam się ostatkiem sił uzdy, a Tamres próbowała mnie wciągnąć na górę.
< Itachi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz