- Jak się czujesz? - zapytała Namida, wyrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałam na rękę i szczerze mówiąc nie wiedziałam co powiedzieć. Rana bolała,bardzo bolała przy najmniejszym poruszeniu. Przy najmniejszym ruchu.
Nie odpowiedziałam więc. Za to z pomocą przyszedł mi lekarz, który najwyraźniej zauważył moje zmieszanie i przyszedł mi z pomocą.
- Strzała była zatruta i rozwinęło się zakażenie. Skażenie to można uleczyć, jeśli znajdzie się kwiaty expantus z niebieskimi liśćmi. Jest to jednak roślina na tyle rzadka, że prawdopodobieństwo jej znalezienia maleje do 10% powodzenia. Grot zaznaczył o jeden z nerwów, więc układ nerwowy nie może być do końca przed Panią kontrolowany. Mogą pojawić się dalekie wspomnienia, których Pani może nawet nie pamiętać.
- Co się stanie, gdy nie zdołamy znaleźć kwiatów expantusa? - zapytała Namida. Lekarz zamilkł i popatrzył na mnie znacząco.
Dopiero teraz zauważyłam jego młody wiek. Lekarz mógł mieć lat 21, ciemne, niemal czarne włosy i zielone oczy. Jego twarz porastał nieznaczny zarost, a do ozdoby miał okulary w czarnych oprawkach. Do ozdoby? Albo raczej z przymusu, ponieważ okulary miały soczewki wypukłe. Wada krótkowzroczna.
- Nie jest to pewne. Jeżeli płyn z dodatkiem kwiatów nie zostanie dodany w ciągu 122 godzin, może nastąpić zgon.
W tym momencie zamarłam. Namida złapała się za głowę, robiąc przy tym nieszczęsna minę.
- Namida. Jakiego koloru są twoje drzewce?
Namida?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz