Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

28 sierpnia 2015

Od Salvi - CD. Alexandry

Przez chwilę nie wiedziałam, czy dziewczyna żartuje, czy mówi poważnie. Patrzyłam się jej w oczy, jednak ona szybko spuściła wzrok i powiedziała:
- Przepraszam, może nie powinnam pytać. To... do zobaczenia Salvia.
Jakbym obudziła się ze snu, wzdrygnęłam się i złapałam ją za ramię.
- Kto ci powiedział, że nie chcę iść?
Uśmiechnęłam się promiennie, na co ona odpowiedziała tym samym. Wzięłam moje skrzypce i idąc grałam kilka ulubionych melodii, Alexandra w tym czasie nuciła. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy, dlatego zebrałam się na odwagę i spytałam:
- Czym się zajmujesz?
- Głównie strzelam z łuku.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową, dalej nic nie mówiąc. Gdy dotarłyśmy do lasu, Alexandra weszła do niego jak do siebie, ja jednak zatrzymałam się.
- Co się stało?- spytała, odwracając się w moją stronę.
Drzewa zaszumiały złowrogo, a żółte ślepia sowy, która siedziała na pobliskiej gałęzi, wpatrywały się we mnie. Poczułam jak kropelki potu spływają mi wzdłuż kręgosłupa. Nagle drzewa jakby zbliżyły się do mnie, tworząc ciasny krąg. Upadłam na ziemię i zasłoniłam się rękami. Czułam jak mrówki chodzą po moich ramionach, a ptaki targają włosy. Krzyczałam, wrzeszczałam tak głośno i długo, aż moje gardło zapiekło i nie mogłam już nic więcej powiedzieć. Nagle poczułam zimne palce, które zaciskają mi się na ramionach i przestraszony, dziewczęcy głos:
- Salvia? Salvia! Co się z tobą dzieje?
Otworzyłam jedno oko, potem drugie i stwierdziłam, że nie mam na sobie żadnych mrówek, ani, że w pobliżu nie ma żadnego ptactwa, oprócz wcześniej wspomnianej sowy, która nadal się na mnie patrzyła. Usiadłam i czułam, że moja koszulka jest mokra od potu.
- Kobieto! Myślałam, że masz zawał czy coś w tym rodzaju!
Jednym ruchem postawiła mnie do pionu, a ja się zachwiałam, ale na szczęście Alexandra była w pobliżu.
- P...Przepraszam, naprawdę- wyszeptałam.
- Nie masz za co. Spytam po raz dziesiąty, co ci jest?
- Bo ja dawno nie byłam w lesie i widzisz...
- Ale już ci lepiej, czy mamy wracać?
Przełknęłam głośno ślinę i pokręciłam przecząco głową.
- To, że ja mam jakieś lęki, to nie znaczy, że masz rezygnować z polowania, przeze mnie.
Widać było, że ta odpowiedź ją usatysfakcjonowała , ponieważ złapała za łuk i żwawo weszła do lasu. Ja chwyciłam za skrzypce i szłam za nią, cały czas oglądając się za siebie, czy przypadkiem żaden kruk nie próbuje mnie zaatakować.

Alexandra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz