Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

25 sierpnia 2015

Od Anny - CD. Inez

W zamku mieliśmy 3 harfy. Ale tylko na jednej grałam. Na białej, ze złotymi strunami. Dostałam ją od mamy na 8 urodziny.
Siadłam na krześle obok harfy i delikatnie przejechałam ręka po strunach. Pięknie brzmiały, pomimo długiego czasu nieużywania. Dawno juz nie grałam na harfie, a przecież był to jeden z moich ulubionych instrumentów. W tłoku zajęć związanych z byciem władcą nie było czasu na granie. I wątpiłam, czy będzie mi szło tak dobrze jak kiedyś.
Ale spróbowałam. I dobrze, bo całkiem nieźle mi poszło. Nie tak świetnie jak kiedyś, ale dobrze.
Postanowiłam zagrać utwór, która moi rodzice bardzo lubili słuchać. Była smutna, ale jednocześnie bardzo piękna.
LINK
Kiedy skończyłam zobaczyłam, że Martha i Inez patrzą na mnie wielkimi oczami.
- Pięknie, Aniu - powiedziała Martha. - Wiem... - zawahała się - Że król i królowa lubili tę melodię.
Kiwnęłam głową potakująco. Ach, król i królowa. Rodzice. Czasami tak bardzo ich pragnęłam. I Pettera. Jego szczególnie. Czasami - wieczorami, gdy kładłam się spać - przywoływałam wszystkie wspomnienia z nimi związane. Tak, żeby nie zapomnieć. Nie zapomnieć uśmiechu mamy, wiecznie zatroskanego taty i ruchliwego Pettera. Żeby pamiętać ich wygląd i zapach. Ach, perfumy mamy. Te lawendowe perfumy, które utulały mnie do snu.
Kilka razy musnęłam palcami po strunach. Inez jakoś nie mogła przezwyciężyć zauroczenia melodią i nie odezwała się.
- Dobrze więc - odparłam, po chwili milczenia. - Cieszę się, że zdecydowałaś się na harfę. Jak widzisz, ma piękne brzmienie.
- Czy... Też będę grała tak pięknie jak ty? - zapytała nieśmiało. Uśmiechnęłam się.
- Jeśli będziesz ćwiczyła, to tak.
Pokiwała główką.
- Będę! - orzekła zdecydowanym tonem.
- Świetnie. Wszystkie lekcje zaczniemy od poniedziałku. A teraz chodź. Pojedziemy na targ, szukać ci konia. Martho, jeśli mogłabyś...
- Już przygotuje ubrania - staruszka uśmiechnęła się lekko, pokazując białe jeszcze zęby.

Inez?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz