Zmieniłem się w złotego smoka i wzbiłem się w powietrze. Ci,gdy ino mnie zobaczyli, zrobili odwrót i wrzeszcząc mając na celu siać panikę,u ciekli na rynek. Ja zmieniłem się człowieka i skręciłem w boczną uliczkę w którą pobiegła kobieta. Mężczyzna którego goniła leżał już na ziemi martwy, w wielkiej plamie szkarłatnej krwi. Wyciągnęła mu z kieszeni portfel a gdy zobaczyła mnie, spanikowana zaczęła uciekać.
- Zaczekaj.. - wrzasnąłem ale nim się obejrzałem, jej już nie było. Kucnąłem nad zwłokami młodzieńca, przyglądając mu się uważnie. Obok niego leżał sztylet. Wziąłem go do ręki i schowałem do kieszeni spodni. Gdy usłyszałem straż, zwiałem z miejsca morderstwa. Nie chciałem być tym podejrzanym. Zatrzymałem się w parku. Otarłem ostrze z krwi o swoją bluzkę i zacząłem się mu przyglądać. Znakomite wykonanie.. Prędzej czy później właścicielka wróci po swoją zgubę... jestem tego pewien..
<Ashlyn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz