Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

23 sierpnia 2015

Od Nerona - CD. Sygny

Byłem wręcz zahipnotyzowany jej ciałem. Z mojego punktu widzenia (z góry gdyż byłem od niej wyższy) mogłem bez problemu podziwiać jej ciało w całej okazałości, w szczególności, żże woda była przeźroczysta, nieskazitelnie czysta. Podszedłem do niej bliżej, patrząc w oczy z łobuzerskim uśmieszkiem. Delikatnie położyłem lewą dłoń na jej biodrze a prawdą na jej policzku. Była mocno zdziwiona moim zachowaniem a nawet niezadowolona. Gdy już wziąłem się na odwagę by złożyć na jej ustach niewinny pocałunek, za sobą usłyszałem ryk. Obróciłem się gwałtownie. Niedaleko nas ujrzałem wyrastającego z wody ,bagiennego golema. Składał się prawie w całości z galaretowatej, zielonkawej substancji oraz niewielkich grudek błota. Na piersi,dało się zobaczyć niewielkie, rubinowe serce ,które mocno świeciło.
- Ja się nim zajmę..  - odparliśmy równocześnie
- Nie,t y tu zostań, poradzę sobie..-  mruknąłem poważnie,podpływając do brzegu i wyjmując z pochwy srebrny miecz.
- Ja też chce pomóc..nie będę gorsza.. - zmarszczyła brwi,sięgając po kilka sztyletów
Pobiegłem do potwora pierwszy, biorąc rozpęd. Wskoczyłem mu na plecy lecz po chwili byłem już na ziemi gdyż ześlizgnąłem się z jego lepkiej i śliskiej wydzieliny. Kobieta zarechotała, patrząc na moją porażkę. Wstałem i zacząłem ciachać go mieczem, ale mu nic to nie robiło. Dostałem od niego z pięści w brzuch i walnąłem dość mocno o drzewo.
- Na prawdę,sam dasz sobie radę?- prychnęła i rzuciła celnie swoim sztyletem w jego serce. Potwór z ogromnym hukiem walnął o lustro wody i rozpłynął się w niej.
Wstałem,udając, że nic mi nie jest, w rzeczywistości plecy cholernie mnie bolały.

<Sygna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz