Wstałam z łóżka i ubrałam się w mój codzienny strój do polowań. Sięgnęłam po łuk i kilka strzał, po czym zarzuciłam je sobie na plecy. Związałam włosy w warkocza i wyszłam z domku. Na dworze panował spory ruch, więc postanowiłam przejść dróżką, którą sobie wypatroszyłam kilka dni temu. Szłam powoli spoglądając na ogromne drzewa w oddali. Wiatr powiewał moje włosy, a ja z lekkim uśmiechem zbliżałam się do lasu. W pewnym momencie usłyszałam dobrze znany mi instrument. Wytężyłam słuch, który doprowadził mnie pod wodospad. To nie wiolonczelistka, to skrzypaczka. Muzyka dla moich uszu. Usiadłam cicho pod pobliskim drzewem i wsłuchałam się w melodię. Smutne nuty przypomniały mi o dawnym życiu, o którym chciałam zapomnieć. Skrzywiłam się na samą myśl o tamtych czasach. Po chwili dziewczyna odłożyła skrzypce i usiadła spoglądając na wodospad.
- Witaj, bardzo ładnie grasz - powiedziałam po chwili namysłu.
Zarumieniła się, spojrzała niepewnie w moją stronę, a po chwili podeszła do mnie mówiąc:
- Jestem Salvia, Salvia Olsen. A ty?
Wstałam poprawiając nieco zsunięty na bok łuk i podałam jej dłoń.
- Alexandra Loterry, miło mi cię poznać - odparłam z lekkim uśmiechem. - Twoja muzyka jest wspaniała, z chęcią przyjdę na twój kolejny koncert, mam nadzieję, że będzie on zapowiedziany.
Uśmiechnęła się bardziej niż przedtem, nastała minuta ciszy, którą przerwałam, gdy przypomniałam sobie o polowaniu.
- Właśnie miałam iść zapolować, może chciałabyś pójść ze mną?
Spojrzała na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Może wolałaby sobie tu posiedzieć, niż iść z zapoznaną co przed chwilą dziewczyną ze starymi podartymi spodenkami i łukiem na plecach?
Salvia? Przepraszam, że tak krótko. xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz