Kiedy Anna powiedziała mi, że zostanę z nią dopóki nie dorosnę, byłam w siódmym niebie! Właściwie odkąd dowiedziałam się, że jest księżniczka bałam się, że ludzie z królestwa nie pozwolą jej mnie przygarnąć na dłużej, ale ku mojej wielkiej uldze Anna była od nich mądrzejsza i zawczasu znalazła rozwiązanie problemu. Byłam tak szczęśliwa, że nie mogłam powstrzymać promiennego uśmiechu. Miałam ochotę rzucić się księżniczce na szyję, a potem skakać i tańczy z radości po całej sali jadalnej. Powstrzymałam się jednak bo nie chciałam by Anna uznała mnie za niemądre dziecko, a zresztą kiedy księżniczka zapytała o moją rodzinę zupełnie odechciało mi się pląsów.
- (...) Czy nie przychodzi ci na myśl ktoś z twojej dalszej rodziny? Dziadek, babcia, wujek, stryjek, kto mógłby cię szukać?
- Nie ma nikogo takiego - odpowiedziałam cicho - Mama nie miała rodzeństwa, a jej rodzice umarli jeszcze zanim się urodziłam.
- A twój tata? - dopytywała łagodnie Anna
- Nigdy go nie poznałam - przyznałam ze smutkiem - Wiem tylko, że był wyjątkowy. Niektórzy ludzie mówili, że nie był do końca człowiekiem, ale ja nie wiem czy to prawda.
Anno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz