Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

24 sierpnia 2015

Od Inez - Quest #1

- Panienko Inez! Obudź się!
Kiedy posłusznie otworzyłam oczy, zobaczyłam stojącą w drzwiach Marthę.
- Co się stało? – spytałam zaspana – Przecież jest tak wcześnie... - jęknęłam, patrząc na wschodzące dopiero słońce.
- Oj stało się – służąca obdarzyła mnie lekkim uśmiechem - Księżniczka Anna postanowiła zabrać panienkę na uroczysty bal w królestwie Tierra’y.
- Na bal?! – zawołałam z niedowierzaniem, natychmiast zrywając się z łóżka, a kiedy Martha potwierdziła skinieniem głowy, dodałam – W takim razie nie ma, na co czekać! Co mam zrobić?! Jak prędko wyjeżdżamy?!
- Spokojnie panienko – kobieta była wyraźnie rozbawiona – Na początek musisz się umyć, ubrać, uczesać, a potem... Poczekaj na mnie! – zawołała, bo wypadłam pędem z komnaty zanim skończyła wyliczać.
Po kwadransie byłam gotowa do wyjazdu i dołączyłam do Anny jedzącej śniadanie. Dzisiaj Telemav podał naleśniki z gęstym kremem czekoladowym i owocami toteż obie nie odezwałyśmy się nawet słówkiem, delektując się każdym kęsem. Jednak, kiedy tylko służący zaczęli sprzątać ze stołu, księżniczka zabrała głos.
- Inez chciałabym żebyś coś dla mnie zrobiła dzisiaj wieczorem – zaczęła z lekkim uśmiechem – Jedna z moich dam dworu się rozchorowała, a miała mnie zaanonsować na dzisiejszym balu. Czy mogłabyś ją zastąpić?
- Ale… ja…. – zaczęłam się jąkać zmieszana i zdumiona jednocześnie, jednakże szybko przypomniałam sobie nauki mamy, więc by naprawić swój błąd i okazać należytą wdzięczność, szybko wstałam od stołu, ukłoniłam się z szacunkiem i powiedziałam poważnie – To będzie dla mnie zaszczyt księżniczko.
- Cieszę się – Anna była wyraźnie zadowolona – A skoro tą sprawę mamy już ustaloną, to czas nam ruszać w drogę.
Po tych słowach księżniczka wyprowadziła mnie na dziedziniec i razem wsiadłyśmy do olśniewającego powozu. Wokół nas, a dokładniej wokół Anny jak zwykle kręciły się tłumy ludzi, które w tym momencie tylko mnie przerażały. Normalnie tak duża ilość ludzi nie robiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia, zwłaszcza, jeśli był przy mnie ktoś znajomy. Teraz jednak poczułam się bardzo niepewnie, bo przyszło mi do głowy, że dzisiejszego wieczora będę musiała stanąć przed wieloma ważnymi osobami i jeszcze do nich mówić! Na samą myśl o tym zrobiło mi się niedobrze, ale nie chciałam by księżniczka cokolwiek zauważyła, więc jeszcze zanim wyruszyłyśmy, zwinęłam się w kłębek na siedzeniu, patrząc za okno.
Bałam się wieczoru. Bałam się, że nie dam sobie rady, albo, że coś pójdzie nie tak i zawiodę Annę, a tego bardzo nie chciałam. Księżniczka stała się dla mnie rodziną i nie wyobrażałam sobie większego nieszczęścia niż zawstydzenie lub rozczarowanie jej, a zwłaszcza w tak ważnej sprawie…
Dręczona podobnymi rozmyślaniami, nawet nie wiedziałam, kiedy miarowy stukot kopyt ukołysał mnie do snu. Ocknęłam się dopiero, kiedy przekroczyliśmy mury zamku. Od razu zaczęłam się rozglądać z ciekawością, ale pałac królestwa Armonii dużo bardziej mi się podobał. Ten zamek był zbyt ponury, szary, cichy i jakby groźny… Brrrr, za nic nie chciałabym tutaj mieszkać, ale może władcy się przyzwyczaili…
Kiedy tylko nasz powóz zatrzymał się na kamiennym dziedzińcu zaczęły się zbiorowe powitania i ogólny rozgardiasz. Wreszcie jednak obie zostałyśmy zaprowadzone do przydzielonych nam komnat. Nie chciałam rozstawać się z Anną, ale w końcu jakaś młoda dziewczyna przekonała mnie bym za nią poszła. Powiedziała mi, że bal zaczyna się za niespełna godzinę, więc muszę się szybko przygotować.
Okazało się, że w komnacie czeka na mnie piękna suknia, uszyta przez krawcowe księżniczki Anny specjalnie na tę okazję. Była długa, w kolorze dojrzałych pomarańczy i delikatnie się mieniła w promieniach światła. Zachwycona pozwoliłam by nieznajoma dziewczyna pomogła mi się w nią przebrać i wprowadziła drobne poprawki. Na koniec jeszcze zrobiła mi piękną fryzurę, wplatając we włosy kwiaty w identycznym kolorze, co sukienka.
Kiedy już byłam gotowa nieznajoma zaprowadziła mnie do wielkiej, pięknie ustrojonej sali, gdzie zebrało się już mnóstwo ludzi w eleganckich strojach. Ku mojemu przerażeniu dziewczyna niespodziewanie się ulotniła, zostawiając mnie samą w tym tłumie. Na szczęście po chwili spostrzegłam w oddali jakiegoś postawnego mężczyznę w stroju zarządcy, który ustawiał w rzędzie eleganckie damy dworu. Podeszłam do niego i nieśmiało zagadnęłam:
- Przepraszam pana czy….
- Odsuń się dziecko – przerwał mi opryskliwie – Tu stoją tylko najbliższe towarzyszki przybyłych na bal księżniczek, które będą je za chwilę anonsować. – wyjaśnił, po czym ostentacyjnie odwrócił się do mnie plecami – Szkoda tylko, że jednej panny brakuje – mruknął tym razem do siebie.
- Ależ nie, nikogo nie brakuje – powiedziałam, starając się nie pokazać jak bardzo boję się czekającego mnie zadania – Ja jestem towarzyszką księżniczki Anny z Królestwa Armonii.
- Co ty bredzisz mała? – zarządca odwrócił się do mnie z niedowierzaniem marszcząc brwi – To ty jesteś… - zaczął, spoglądając na listę z nazwiskami.
- Inez Casella – dopowiedziałam, prostując się dumnie.
Niestety wbrew moim oczekiwaniom, mężczyzna nie ucieszył się, że jestem na czas ani nie kazał mi stanąć wraz z innymi damami, a jedynie mruknął:
- Kaprysy władców… - a po tych słowach gdzieś sobie poszedł.
Starając się nie dać po sobie poznać niepewności i nie przejmować zachowaniem zarządcy stanęłam na końcu rzędu wytwornych dam z pozostałych królestw.
- To nie twoje miejsce – syknęła natychmiast jedna z kobiet – Księżniczka z Królestwa Armonii wychodzi zaraz za gospodarzami, więc musisz stać za mną.
- Ah, dziękuję i przepraszam za błąd – bąknęłam, zajmując właściwe miejsce.
Niedługo potem otwarły się wielkie drzwi do sali i pierwsza z dam wystąpiła do przodu.
- Księżniczka Lorcin Scuttenbach z Królestwa Tierra’y! – zawołała, po czym rozległy się brawa i wiwaty. Dama cofnęła się na swoje miejsce, a w drzwiach pojawiła się wywołana władczyni, a zarazem gospodyni. Kiedy zasiadła na przygotowanym dla niej, honorowym miejscu, przyszła kolej na mnie. Byłam przerażona i czułam jak mi się ręce trzęsą, ale dumnie podniosłam głowę i wystąpiłam z szeregu.
- Księżniczka Anna Celestail z Królestwa Armonii! – zawołałam, a moment później ze zgrozą uświadomiłam sobie jak bardzo się przejęzyczyłam. Przetoczyłam wzrokiem po zebranych, chcąc sprawdzić jak wielkiego wstydu narobiłam, ale ku mojemu zdziwieniu nikt na mnie nie patrzył! Księżniczka Anna też jeszcze nie pojawiła się w drzwiach…
- Ej, młoda! – syknęła ponownie jedna ze stojących za mną dam – Musisz mówić dużo głośniej, bo inaczej nikt cię nie usłyszy. A tak przy okazji, lepiej drugi raz nie schrzań nazwiska twojej pani, bo to wstyd.
Wiedziałam o tym doskonale co tylko uwydatniał ognisty rumieniec na moich policzkach. Wzięłam się jednak w garść i tak donośnie jak tylko umiałam zaanonsowałam:
- Księżniczka Anna Celestial z Królestwa Armonii!!!
Tym razem mój głos poniósł się echem, a księżniczka pojawiła się w drzwiach i dostojnym krokiem przeszła przez całą salę przy wtórze oklasków i wiwatów. Byłam niemal pewna, że kiedy mnie mijała w jej oczach pojawiło się rozbawienie. Tylko rozbawienie, nie gniew. A więc wiedziała co się stało, ale była tak dobra, że zachowała to dla siebie i nie miała mi za złe pomyłki. Odetchnęłam z ulgą…
Kiedy już wszyscy władcy pojawili się na sali, podszedł do nas zarządca i powiedział, że każda z nas z racji honorowej funkcji ma dzisiaj zająć miejsce u boku swej władczyni. Starałam się poruszać równie dostojnie, co inne damy i z powagą zajęłam miejsce koło Anny, która uśmiechnęła się do mnie lekko, prowadząc rozmowę z rudowłosą księżniczką z Królestwa Fuego’a.

Anno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz