-Przepraszam - zaczęłam, a kobieta lekko zadrżała i spojrzała na mnie - Widziałaś może chłopaka wjeżdżającego do miasta?
-Tak, pojechał w tamtą stronę - powiedziała i machnęła ręką w stronę jednego z zaułków.
Kiwnęłam głową na znak podziękowania i poszłam dalej. Faktycznie stał tam koń podobny do tego, którego opisywała mi księżniczka. Podeszłam bliżej. Crystal zarżała, a koń spojrzał w naszą stronę i również zarżał. Wzięłam to za znak, że mogę podejść. To też zrobiłam i zobaczyłam dziewiętnastolatka leżącego na ziemi i obryzganego własną krwią. Lekko szturchnęłam go nogą. Nie zareagował. Zapewne nieprzytomny. Spróbowałam go podnieść. Nie był ciężki, więc przyszło mi to z łatwością. Władowałam go na siodło własnego konia, a sama wsiadłam na Crystal. Ruszyłam stępa, lecz gdy zauważyłam, że chłopak jako tako trzyma się w siodle zmieniłam tempo na kłus, a wreszcie na cwał. Z moich obserwacji wynikało, że młodzieniec ma coś nie tak, jak powinno być z żebrami. Pewnie złamane. Jechałam dalej w stronę swojego domu - zamku królestwa Tierra'y.
~×~
Po wielu godzinach jazdy przerywanej tylko na napojenie koni, stanęłam u wrót zamku. Oddźwierny wpuścił mnie bez problemu. Gdy, nie zauważona przez nikogo, znalazłam się w mojej komnacie ułożyłam chłopaka na moim łóżku, a sama usiadłam na krześle, które ustawiłam tak, by nie mógł on mnie zauważyć gdy się obudzi.
<Anthony? Co powiesz jak wstaniesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz