Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

9 sierpnia 2015

Od Geni

Biegłam. Biegłam przed siebie. Było dopiero południe, a ja już ominęłam mury zamku, w którym się znajduje. Lepiej dla mnie. Jestem sama wśród drzew. Piękne uczucie. Skakałam właśnie po drzewach, z radością. Jak małe dziecko. "Nie wierzę, ze tyle ominęłam, będąc w tym zamknięciu", pomyślałam, po czym zeskoczyłam na ziemie. Ponownie biegłam, omijając przeszkody, lub nad nimi skacząc. Jak bym się gdzieś śpieszyłam. Zatrzymałam się dopiero przy jakimś jeziorze. Położyłam się na trawie i spojrzałam w niebo. "Piękny dzień". Wstałam i dotknęłam wody. Letnia. Bez namysłu weszłam do niej, w biegu. Od razu przeszły mnie dreszcze. Pierwszy raz czułam coś takiego. W końcu na powierzchni, jestem dopiero z trzy dni. I jest wspaniale! Położyłam się na tafli wody i patrzyłam w niebo. Oddychałam szybko, jednak przez kilka sekund. Potem wszystko było spokojnie. Usłyszałam czyjeś kroki, a potem plusk wody. Szybko się podniosłam. Zobaczyłam jakąś postać.

(Ktokolwiek?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz