Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

10 sierpnia 2015

Od Nastii

Popędziłam konia do wolnego galopu. Właśnie zostałam przyjęta do wspólnoty królestwa Tierra’y. Dziwnie się z tym czułam. Potrzebowałam szybkiego galopu po polu dla odświeżenia myśli. Mystery czuła, że jestem zamyślona, więc lekko przyśpieszyła wyciągając się bardziej. Nie zwróciłam na to zbytnio uwagi. Bujałam się na grzbiecie ciemnogniadej klaczy i układałam wszystkie rozproszone myśli. Pogoda była bardzo ładna, aż za ładna. Żar lał się niemiłosiernie z nieba, nie dając ani chwili wytchnienia. Westchnęłam cicho i rozpuściłam włosy puszczając na chwilę grzywę konia. Jak mogłam się domyślić wjechałyśmy teraz do Sekretnej Dżungli. To miejsce znały tylko osoby, które należały do królestwa Tierra’y. Rozejrzałam się dookoła. Fauna i flora była bardzo urozmaicona i, aż cieszyła oko. Mystery parsknęła i obniżyła głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Popędziłam klacz do jeszcze szybszego galopu. Wszystko przestało się liczyć. Teraz byłam tylko ja, Mystery i pęd powietrza. Świszczało mi w uszach, a włosy rozwiewał wiatr. Ciemnogniada bryknęła wesoła, ale ja przyprowadziłam ją do porządku.

~Po 2 godzinach~

Po pewnym czasie dotarłyśmy do terenów wspólnych wszystkich Pięciu Królestw. Pojechałam nad rzekę Omnes. Zeskoczyłam z konia i pogłaskałam po umięśnionej łopatce. Mystery trąciła mnie pyskiem w ramię, a ja zaśmiałam się cicho. Usiadłam na kamieniu i przyglądałam się spadającej wodzie i pijącej Mystery. Nagle ja i moja klacz usłyszałyśmy szelest. Wstałam pospiesznie z kamienia, dobiegłam do konia i skupiłam się na źródle dźwięku. Aha, ktoś się zbliża. Przez chwilę zastanowiłam się czy nie wsiąść na Mystery i uciec z nią od zbliżającego się człowieka, ale postanowiłam, że jestem zbyt ciekawa, żeby to zrobić, więc oparłam się plecami o łopatkę mojego konia i spojrzałam na wodę. Mystery spojrzała się na mnie z pytaniem w oczach „Na pewno?”. Skinęłam głową na tak, więc klacz jak gdyby nigdy nic zaczęła pić świeżą, zimną wodę. Może jeśli mi się poszczęści ten człowiek nie będzie zbyt natarczywy…

[Człowiek?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz