Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

10 sierpnia 2015

Od Nastii - CD. Itachiego

Odskoczyłam na bok. Co to za pytanie?! Zmierzyłam chłopaka wzrokiem i cofnęłam się jeszcze o krok.
-Nie.- odparłam.
Ponownie zmierzyłam go podejrzliwym wzrokiem. Nagle zaczął padać deszcz. Na razie był lekki, ale zanosiło się na prawdziwą ulewę. Podeszłam do mojej klaczy i założyłam jej ogłowie. Siodła dzisiaj celowo nie wzięłam.
-Pomóc Ci?- zapytał chłopak podchodząc do mnie z zamiarem pomocy we wsiadaniu na konia.
Pospiesznie wskoczyłam na Mystery bez pomocy Snake Eyes’a. Bez słowa popędziłam klacz do lekkiego galopu.
-Czekaj!- krzyknął za mną chłopak.
Kary ogier zarżał za mną i Mystery tęsknie. Uśmiechnęłam się lekko. Po chwili usłyszałam tętent kopyt za nami. Dałam mocną łydkę ciemnogniadej i przeszłyśmy do cwału. Zaczęła się prawdziwa ulewa. I ja i Mystery przemokłyśmy po chwili do suchej nitki. Zrezygnowana zatrzymałam klacz na polance pod drzewem i zsiadłam z niej. Po 10 minutach usłyszałam tętent kopyt, a po kolejnych pięciu obok mnie znalazł się czerwonooki chłopak i jego koń. Ogier od razu trącił mnie przyjaźnie pyskiem, a chłopak zsiadł z niego i przysiadł się obok mnie pod drzewem. Odsunęłam się od niego nieco. Ulewa stety, niestety trwała.
-Czemu uciekłaś?- zapytał.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam pleść warkocz z grzywki Mystery.

~30 minut później~

Dopiero po milczącej pół godzinie przestało padać. Wstałam pospiesznie z ziemi i otrzepałam sukienkę. Snake Eyes też wstał. Wciągnęłam zapach deszczu i westchnęłam z zadowoleniem. Nagle potknęłam się, a Snake Eyes w sekundę znalazł się przy mnie i uratował mnie od upadku. Przez chwilę prawie dotykalismy się nosami. Lekko zakłopotana wyswobodziłam się z uścisku chłopaka i wbiłam wzrok w nasze konie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz