Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

12 sierpnia 2015

Od Nerona

Meridaah Avenlope, księżniczka królestwa Fuego'a do którego dołączyłem, zleciła mi zadanie. Miałem zabić całą gromadę Fermemów które zalęgły się w okolicy miasta, zagrażając jego mieszkańcom. Od razu ruszyłem na swoim koniu, określić jak poważna jest sytuacja. Gdy dotarłem, zostawiłem go przywiązanego do płotu. Jeden z tamtejszych wieśniaków doprowadził mnie do stajni w której znajdowało się sporo młodych Fermemów. Pilnowały ich matki, które oczywiście były wrogo nastawione. Wokół pełno krwi, ludzkich szczątek. Zapewne miały dziś udane polowanie. Szepnąłem coś pod nosem i nagle obok mnie zjawił się mój ulubiony miecz o nazwie Feomathar skąpany w ogniu.

Fire Sword photo sword.gif

Ująłem mocno jego klingę w prawą dłoń po czym ruszyłem do ataku, odrywając im po kolei łby. Nieoczekiwanie, zza siana wyskoczyła blondynka, trafnie celując kilkoma sztyletami na raz w młode potwory. Zerknęła tylko na mnie swoimi orzechowymi oczami po czym wyskoczyła przez okno.
- Ej, ty! Zatrzymaj się! wrzasnąłem po czym zacząłem za nią biec. Była szybka, jednak przewyższałem ją w tym znacznie. Gdy już ją prawie miałem, ta nagle skręciła, wprowadzając mnie w ślepy zaułek. Sama odbiła się od ziemi i wskoczyła na dach jednego z budynków. Przekląłem pod nosem. Uznając się za przegranego, zawróciłem. Odebrałem nagrodę od jednego z urzędników po czym udałem się do karczmy. Moje usta już dawno nie kosztowały alkoholu, chciałem się więc im dzisiaj zrekompensować. Kupiłem sobie dwa piwa i położyłem na stoliku obok ściany. Wyłożyłem wygodnie na nim nogi, popijając ów boski nektar . W tłumie ludzi mignęła mi się znowu ta sama dziewczyna. Gdy nasze spojrzenia się styknęły, udała się do wyjścia a ja za nią. Tym razem nie zamierzałem jej darować. Biegłem jak szalony, nie patrząc na przeszkody. Ta schowała się za rogiem i pognała w nieoświetloną pochodniami uliczkę. Skryła się za drzewem. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Spowolniłem. Cicho, skradałem się aż w końcu pojawiłem się przed nią, łapiąc za ręce i przygwożdżając do pnia drzewa.
- Myślałaś że tak łatwo mi uciekniesz? wydyszałem jej na twarz
- Czego chcesz?warknęła, szarpiąc się
- Opór nic ci nie da. .  uśmiechnąłem się złośliwie
- Tak myślisz?syknęła po czym uderzyła mnie nogą w krok. Zacisnąłem zęby z bólu lecz jej nie puściłem tylko jeszcze bardziej przycisnąłem do drzewa, ograniczając jakikolwiek ruch. Jestem odporny na tego typu ataki.
- Kim jesteś. . na pewno nie jesteś z mojego królestwa. . znałbym cię w przeciwnym wypadku. .  patrzyłem na nią poważnie
- Potrzebne jest to ci do czegoś?uniosła brew
- Owszem. Skąd wzięłaś zlecenie na te same potwory co ja, hę?
- Jest za nie sporo pieniędzy. Wieśniacy potrzebowali pomocy a nikt ze straży nie chciał ruszyć swojej tłustej rzyci, więc postanowiłam że zrobię to was . .  burknęła
- To by było nie legalne. . jesteś nowa w królestwie czy jak?
- Może. .  uśmiechnęła się tajemniczo
Puściłem ją, po czym odsunąłem się od niej kawałek. Nie wyglądała na stwarzającą problemy. Uznałem że jest okej. Odpiąłem od swojego pasa sakiewkę z pieniędzmi po czym rzuciłem jej pod nogi. Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Weź, bardziej ci się przyda. .  założyłem ręce na piersi, mrużąc oczy

<Sygna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz