Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

11 sierpnia 2015

Od Williama - CD. Kiary

Wieczorową porą udaliśmy się z Girgurem do karczmie stojącej w centrum kryjówki złodziei.Kowal strasznie przejęty był analizowaniem samodzielnie nowo nabytej księgi i nie zauważył, że jeszcze nie mamy miejsca.
-Tam jest wolne.
Powiedziała znużonym i obojętnym głosem kelnerka, pokazując nam trzyosobowe miejsce przy oknie, znajdujące się najdalej od wejścia.Dyskretnie omijając zapełnione rozmaitymi oprychami stoliki.
Kiedy rozgościliśmy się już, dotoczyła się do nas kelnerka, przebijając przez morze stołów i krzeseł, po czym zapaliła świece umieszczoną w butelce po winie, która umieszczona była na białym obrusiku.
-Zaraz waz zapytam co chceta, tylko osbsace tamtych.
Kiwnęła głową w stronę nowo przybyłych gości i odeszła.
-Ładny widok.
Sformułował Girgur oglądając widoki przez okno. Wreszcie oderwał się od tej księgi.
-Ta.
Rzuciłem obojętnie, zerkając w stronę okna.
Towarzyszyła nam muzyka trubadurów, oraz donośne śmiechy innych klientów.Cała karczma była zbudowana z drewna sosnowego, co dodawało jej nie tylko uroku ale także tworzyło cudowną woń żywicy.Cała karczma obwieszona była pogańskimi ozdobami, chociaż żyjemy w kraju gdzie panującą religią jest wiara katolicka. Na ścianie wisiało godło Amazji.
-To co wybierasz?
Zapytał podniecony kowal zacierając ręce.
-Chyba zieloną herbatę
Rzuciłem obojętnie grzebiąc w 'nadgarstnikach'.
-Jak to?!-Bąknął rudowłosy-Tu dają najlepsze żarcie w Amacji, a ty bierzesz gównianą herbatę?!
Jego oczy zabłysły, a na samą myśl o faszerowanym jabłkami dziku, jego śliniaki się pobudzały.
-Moje kubki smakowe gustują raczej w wegetariańskich potrawach.
Oznajmiłem zakrywając rękawem odsłonięte fragmenty ednoszkieletu.
-Aahhh...Idź ty.
Machnął ręką zdziwiony Girgur i ponownie wbił wzrok w listę dań znajdującą się na daszku barku (gdzie kucharze podawali dania kelnerom).
Po chwili zjawiła się kelnerka z kartkami pergaminu, przypominającym notes, oraz gęsim piórem zamoczonym w atramencie.
-Co podać?
Zapytała. Jej głos przypominał trochę dźwięk wydawany przez kaczki.
-Zieloną herbatę.
Odparłem nie schodząc z tonu obojętności.
-A panu?
-Ja poproszę - Krasnolud w tym momencie nabrał powietrza, po czym wymienił potrawy - Zupę z kocich borówek, Sałatkę morską, 4-kozie sery, Gulasz z jagnięciny w sezamie, Makaron na ostro, Harpie nóżki w galarecie, Oczy Trola, ale dodajcie troszkę lazurowego parmezanu...-Dodał puszczając oko do kelnerki, która z trudem zapisywała dania kończącym się atramentem, po czym wymieniał dalej - Słodkie móżdżki, Chomiki wędzone na niebieskim ogniu...
Ta lista trwała jeszcze zacne pięć minut.Gdy opuściła nas kelnerka-zszokowana, z piętnastoma kartkami zapisanymi z obydwu stron, karczmę odwiedziła nasza 'stara znajoma' wyraźnie nerwowo szukając kogoś. Podbiegła do stolika znajdującego się pięć metrów od nas, gdzie siedzieli masywni mężczyźni i jedna drobniutka dziewczynka. Na jej widok słychać pijani mężczyźni podnieśli się i głośnym tonem wypowiedzieli wyraz 'Nooooooo?'
Jak widać dziewczyna nie zorientowała się ,że i my też tu się znajdujemy.
Czy to przypadek ,lub jakaś intryga? 

<Kiaro Amitaczi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz