Jak zwykle czaiłam się na kolejną okazję, by kogoś okraść. Wszystko szło
zgodnie z moim planem . Udało mi się ich okraść i zaczęłam uciekać z
łupem. Wszystko było ładnie pięknie, gdy nagle okazało się, że to była
pułapka! Inni strażnicy się na mnie zaczaili i w Momocie gdy byłam mniej
czujna zaatakowali mnie… Starałam się przez jakiś czas uciekać, ale co
chwila skądś wyskakiwali przyczajeni strażnicy. Poganiałam co chwile
Sonię i robiłam różne uniki. Chcieli mnie złapać, ale nie zbyt im to
wychodziło… Zaczęła się robić noc i chciałam się gdzieś ukryć lecz znowu
mnie znaleźli i musiałam uciekać, jak jakiś szczur do mysiej dziury. Nie
dawali za wygraną. Miałam bardzo duże problemy z ich zgubieniem. Jak
było widać strażnicy byli specjalnie wytrenowani do takich pościgów…
Poczułam lekka wściekłość z tego wszystkiego. Gdzie się nie ruszyłam oni
byli dosłownie wszędzie! To było dosłownie tak jakby otoczyli mnie ze
wszystkich stron! W pewnym Momocie nagle ktoś zeskoczył z drzewa i
zrzucił mnie z konia! Mój koń zaczął powoli zawracać po mnie, lecz
niestety mnie otoczyli i powalili twarzą do ziemi. Związali mi ręce i
już nic nie mogłam w tedy zrobić… Widząc co się dzieje moja klacz
uciekła. Wiedziałam, że się gdzieś schowa i nie pozwoli się złapać, więc
byłam o nią spokojna. Ja natomiast zostałam zabrana do więzienia. Kilka
razy jeszcze kopnęłam jakiegoś strażnika w próbie ucieczki, ale i tak
wyszło, jak wyszło czyli się nie udało… Zeszłam z nimi do podziemnego
więzienia, które przypominało jakiś loch, a nie więzienie. Chcieli mnie
wepchnąć do celi, ale nie dawałam się łatwo tak samo, jak z resztą i inni
więźniowie. Zapierałam się i co chwile, jak już wcześniej mówiłam
kopnęłam, mocno nadepnęłam, wyrywałam się itp. W końcu jednak szybko
mnie wepchnęli do celi do jakiegoś mężczyzny, który przyglądał się moim
działaniom żałosnej próby ucieczki. Gdy strażnicy zamknęli cele już nic
nie mogłam zrobić. Rozwiązali mi tylko ręce i byłam skazana na pobyt w
jednej celi z mężczyzną który był wysoki, szczupły i widać było, że też
miał coś wspólnego z przestępczością… Popatrzyłam się tylko na niego i
usiadłam przy ścianie na drugim końcu celi. Mogłam zdjąć nakrycie z
głowy, które mi zasłaniało twarz, bo i tak już wiedzieli kim jestem… Tak!
Rozbójniczka Kiara Amitaczi została złapana w tak banalny sposób… Aż mi
było głupio! Gdy tylko zdjęłam moje nakrycie głowy i twarzy, mężczyzna
który siedział na drugim końcu celi nagle zbladł jakby zobaczył jakiegoś
ducha! Popatrzyłam się na niego ze zdziwioną miną i powiedziałam:
- Dobrze się czujesz? Bo.. wyglądasz jakbyś ducha zobaczył! – powiedziałam patrząc na niego ze zdziwieniem.
< William Whinter II >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz