Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

14 sierpnia 2015

Od Kiary - CD. Williama

Jak zwykle czaiłam się na kolejną okazję, by kogoś okraść. Wszystko szło zgodnie z moim planem . Udało mi się ich okraść i zaczęłam uciekać z łupem. Wszystko było ładnie pięknie, gdy nagle okazało się, że to była pułapka! Inni strażnicy się na mnie zaczaili i w Momocie gdy byłam mniej czujna zaatakowali mnie… Starałam się przez jakiś czas uciekać, ale co chwila skądś wyskakiwali przyczajeni strażnicy. Poganiałam co chwile Sonię i robiłam różne uniki. Chcieli mnie złapać, ale nie zbyt im to wychodziło… Zaczęła się robić noc i chciałam się gdzieś ukryć lecz znowu mnie znaleźli i musiałam uciekać, jak jakiś szczur do mysiej dziury. Nie dawali za wygraną. Miałam bardzo duże problemy z ich zgubieniem. Jak było widać strażnicy byli specjalnie wytrenowani do takich pościgów… Poczułam lekka wściekłość z tego wszystkiego. Gdzie się nie ruszyłam oni byli dosłownie wszędzie! To było dosłownie tak jakby otoczyli mnie ze wszystkich stron! W pewnym Momocie nagle ktoś zeskoczył z drzewa i zrzucił mnie z konia! Mój koń zaczął powoli zawracać po mnie, lecz niestety mnie otoczyli i powalili twarzą do ziemi. Związali mi ręce i już nic nie mogłam w tedy zrobić… Widząc co się dzieje moja klacz uciekła. Wiedziałam, że się gdzieś schowa i nie pozwoli się złapać, więc byłam o nią spokojna. Ja natomiast zostałam zabrana do więzienia. Kilka razy jeszcze kopnęłam jakiegoś strażnika w próbie ucieczki, ale i tak wyszło, jak wyszło czyli się nie udało… Zeszłam z nimi do podziemnego więzienia, które przypominało jakiś loch, a nie więzienie. Chcieli mnie wepchnąć do celi, ale nie dawałam się łatwo tak samo, jak z resztą i inni więźniowie. Zapierałam się i co chwile, jak już wcześniej mówiłam kopnęłam, mocno nadepnęłam, wyrywałam się itp. W końcu jednak szybko mnie wepchnęli do celi do jakiegoś mężczyzny, który przyglądał się moim działaniom żałosnej próby ucieczki. Gdy strażnicy zamknęli cele już nic nie mogłam zrobić. Rozwiązali mi tylko ręce i byłam skazana na pobyt w jednej celi z mężczyzną który był wysoki, szczupły i widać było, że też miał coś wspólnego z przestępczością… Popatrzyłam się tylko na niego i usiadłam przy ścianie na drugim końcu celi. Mogłam zdjąć nakrycie z głowy, które mi zasłaniało twarz, bo i tak już wiedzieli kim jestem… Tak! Rozbójniczka Kiara Amitaczi została złapana w tak banalny sposób… Aż mi było głupio! Gdy tylko zdjęłam moje nakrycie głowy i twarzy, mężczyzna który siedział na drugim końcu celi nagle zbladł jakby zobaczył jakiegoś ducha! Popatrzyłam się na niego ze zdziwioną miną i powiedziałam:
- Dobrze się czujesz? Bo.. wyglądasz jakbyś ducha zobaczył! – powiedziałam patrząc na niego ze zdziwieniem.

< William Whinter II >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz