Imię: Finnin
właściwie Dashia, ale spróbuj jednak nazywać ją inaczej niż Finnin, a przekonasz się czym jest gniew. Czasami zwana również Odrazą, ale tylko w tłumie.
Nazwisko: Hepoze
Płeć: Kobieta
Królestwo: Aire'a
Wiek: 21 lat
Urodziny: 28 października
Ranga (Stanowisko): Zielarka (Medycyna)
Charakter: “Nie bez powodu zwą mnie Odrazą, mój mały”. Takie słowa wypowiedziała kiedyś kobieta do swojego jedynego przyjaciela, to jest kuca szetlandzkiego. Rzeczywiście tak też jest, bowiem Odraza nie wzięła się tylko z wyglądu, ale i charakteru Finnin. Kto jeszcze odwiedza jej chatę ten dobrze wie, jak przeraźliwie potrafi się śmiać ta kobieta. Pisk, wrzask, szorowanie długimi paznokciami o ściany - to wszystko jej normalne zachowania. Potrafi wybuchnąć bez żadnego bodźca, uciec głęboko w las wystraszona dotykiem czy śmielszym ruchem. Jej psychika jest tak naruszona, że nawet niewłaściwe słowo potrafi sprawić, że ów istota rzuci się na ziemię i, tarzając się, zacznie błagać o litość. Do tego jest bardzo łatwowierna i zgodna, jej cechą dominującą jest uległość. Zawsze będzie wszystko akceptować bez najmniejszej odrazy czy buntu, choćby zrzynali z niej skórę tępym nożem to ta będzie siedzieć nieruchomo ze spuszczoną głową. Mówi rzadko, a jeśli już się odezwie to odwraca głowę w drugi kąt, nigdy nie spojrzy prosto w oczy. Po prostu się boi reakcji rozmówcy, jest bardzo wrażliwa na słowa i czyny. Nie potrafi okazywać dobrze uczuć, jeśli ma pokazać chęć nawiązania bliższych relacji to najczęściej zagłębia się swoimi śnieżnobiałymi zębami w twojej ręce, bo pomyli jej się przyjaźń z agresją. Panicznie boi się dotyku i za każdym krokiem w jej stronę ta odsuwa się o ten krok do tyłu. Właściwie to czego to ona się nie boi? Nie posiada łóżka bo a. nie potrzebuje, b. boi się ich. Przy nich wracają mroczne wspomnienia jej haniebnej pracy. Poza tymi odchyłami (chociaż ciężko powiedzieć “poza” skoro to główna część jej życia, nie istnieje w niej coś takiego jak “spokój”) jest naprawdę inteligentną i sprytną kobietą, która niegdyś potrafiła owinąć sobie ludzi wokół palca. Teraz kontakty międzyludzkie to dla niej niezmierny problem, co widać po wymienionych reakcjach. Ciężko jej przeżyć normalny dzień, a wyjście do miasta to dla niej wręcz święto, tak rzadko pokazuje się w tłumie mieszkańców. Chora na umyśle, lecz w duszy wrażliwa i potrzebująca kogoś, kto ją zrozumie i spróbuje oswoić. Bo to właśnie oswojenia, otuchy i bliskości tak naprawdę potrzebuje, choć tę zachciankę skrywa głęboko w sobie. Nigdy nie przeżyła prawdziwej przyjaźni, a jeśli chodzi o miłość to były to doświadczenia wyłącznie cielesne. Czy to więc dziwne, że jak każda kobieta potrzebuje przytulenia w zimny wieczór? Choć nie oszukujmy się, ktoś tak nienormalny jak ona nigdy nie spełni swych marzeń.
Aparycja: Do chaty Finnin zagląda coraz mniej osób, klienci to rzadkość. Jeśli już się nawet ktoś napatoczy to ucieka głęboko w las, czekając na śmierć wśród nieznanych ścieżek. Nikt o zdrowych zmysłach nie nazwałby tej kobiety ładną, zresztą nic dziwnego. Przede wszystkim zielarka jest chuda. Nie, nie jest szczupła z wyciętą talią, wyjęta z aktu jakiegoś uzdolnionego malarza. To po prostu skóra i kości, wystające na boki, na których można śmiało uczyć się anatomii, jeśli starczy odwagi by ją dotknąć. Twarz też ma okropnie wychudzoną, kości policzkowe wystające nienaturalnie. Cerę ma bladą, obrzydliwie bladą, wręcz białą. Nie jednak cera jest najbardziej przyciągająca (a może raczej odstraszająca) w jej twarzy, a oczy. Ciemnobrązowe, wielkie tęczówki osadzone są w morzu białka, które paradoksalnie jest czerwone, przekrwione aż do granic możliwości. Do tego czerwonoczarne sińce wokół oczu, które tylko dodają jej oczom odrażającego wyglądu. Na policzkach, brodzie oraz czole ma blizny. Nie, to nie namalowane znaki, to ślady po prawdziwych ranach zadanych przez matkę. Na polikach ma więc pozostawione na wieczność półksiężyce, opatrzone kilkoma mniejszymi draśnięciami o mniej określonych kształtach. Biorą się one z zamiłowania matki do astronomii, szczególnym fetyszyzmem otaczała właśnie sam Księżyc. Na czole również ten strażnik nocy, tym razem w pełni, a pod nim litera "M", pierwsza litera imienia matki. Pomiędzy oczami ma również strzałkę skierowaną na ów obrazek, który ma przekaz żeby zawsze kierowała się ku matce. Na brodzie najmniejsza blizna, która na pozór jest zwykłą kreską. Wszystko byłoby normalne, gdyby tej blizny Finnin nie wspominała najgorzej: Miwel zadała ją samym paznokciem, drążąc kreskę bardzo powoli i boleśnie. Usta kobieta ma mało wydatne i raczej nie największe. Maluje sobie tylko czerwonawy pasek na środku dolnej wargi, który stanowi cały jej makijaż. Nos ma cienki z dość głęboko osadzonym mostkiem. Brwi cienkie w mocnym łuku o kolorze siwym jak włosy. Co do włosów właśnie: można się kłócić czy są siwe, czy też szlachetnie srebrne, jednak większość obstawia opcję pierwszą, a Dashii nie chce się marnować czasu na farbowanie ich korą drzewną, by były tak piękne jak kiedyś. Są długie i dość falowane, czesane zbyt często by być postrzępionymi, jednak wypadają bardzo łatwo mimo herbat z pokrzywy. Zwykle nosi się prosto, nie dba o modne ubrania i kroje. Najczęściej wybiera szare sukienki w połączeniu ze swoją kruczoczarną peleryną, która jest jej nieodłączną częścią garderoby. Kaptur od niej zakłada zgodnie z upodobaniem i nastrojem, jednak musi ją czuć na ramionach, nawet w niej śpi. Buty szyje sobie sama ze skrawków materiałów od krawca w mieście. Tak, oto cała Hepoze, bez sekretów (oprócz bielizny, ale po co to komu wiedzieć).
Szczegółowa aparycja
- kolor oczu: ciemnobrązowy
- wzrost: 1,80 m
- waga: 59 kg
Umiejętności: Jeśli chodzi o walkę, samoobronę, ba, nawet zabijanie muchy na stole to Finnin jest kompletnym zerem. Nie potrafi się nawet zamachnąć by kogokolwiek uderzyć, więc trzeba sobie wyobrazić jak bierze miecz do ręki i idzie na wojnę. Cóż, wyglądałoby to dość komicznie i prawdopodobnie zginęłaby w pierwszych minutach walki, nie wytrzymując pod ciężarem zbroi. Jest ofiarą losu w skokach, bieganiu, potyka się o własne nogi i ma kondycję gorszą niż spasiony mnich. Jest słaba, w wielu chwilach bezsilna, a przestawienie jakiegokolwiek mebla w jej domu łączy się z nadludzkim wysiłkiem. Nie jest także ani zwinna, ani zgrabna, ani nawet szybka. Po prostu nie nadaje się do działań fizycznych i tyle. Do czego w takim razie ta ofiara losu się nadaje? Do swojego zawodu, oczywiście. Od dziecka uwielbiała mieszać przypadkowe zioła z łąki z wrzątkiem i darzyć tymi naparami rodzinę. Zresztą nigdy się nie myliła, zawsze potrafiła wszystko idealnie dobrać. Teraz tworzy nawet niektóre eliksiry (które są po prostu okłamanymi, silniejszymi wywarami). Pokrzywa, mięta, nagietek, igły sosnowe… Wszystko znajdzie u niej jakieś zastosowanie. Napary, maści, lekarstwa, maseczki, wszystko to zapełnia jej półki od dawien dawna. Nie pisze wierszy, nie gra na lutni, nie śpiewa niczym Śnieżka wśród stadka jeleni. Po prostu zbiera kwiatki na łące, to całe jej umiejętności. Tyle wystarczy by jakoś się utrzymać, a przy okazji odstraszyć od siebie ludzi. Okropnych, zawistnych i pełnych hipokryzji ludzi.
Magiczna moc: Zarówno przekleństwem jak i darem jest to, że kobieta nie potrzebuje snu do życia. Brzmi świetnie, zyskuje mnóstwo czasu do własnych celi, jest zawsze wypoczęta i bla bla bla… Szkoda tylko, że moc przewiduje skutki uboczne: Hepoze wygląda jakby nie spała bez tej mocy. Postarzała się, zbladła, wychudła, włosy jej zsiwiały, oczy zsiniały i się wysuszyły. Jest wrakiem człowieka właśnie przez tę moc, którą zresztą sama sobie darowała. Na dodatek praktycznie nie może ruszać twarzą, bo tak jej wszystko skostniało od braku wypoczynku.
Rodzina:
- matka: Miwel †
- ojciec: Pesyr
- młodsze rodzeństwo: Eronia
- ciotka: Vastia †
Zauroczenie: Łatwo jest się zakochać. Trudniej zmusić by ktoś odwzajemnił twe uczucie. Bo w jej przypadku raczej potrzebne byłoby właśnie to zmuszenie.
Ex: Brak, nie licząc klientów.
Potomstwo: Brak, raczej by to zauważyła.
Koń: Leriks
Historia: Finnin nie była dzieckiem z przypadku, choć jej matka była zwykłą ladacznicą. Ojciec kobiety rozkochał ją w sobie bardziej niż zwyczajny klient i cóż, dwa lata po spotkaniu w Domu Uciech zostali małżeństwem. Rok później Miwel już kołysała w ramionach małą Dashię. Dziecko było bardzo spokojne, nie sprawiało problemów wychowawczych. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że ojciec dziewczynki stracił swoją pracę w urzędzie. Jako że rodzina Hepoze nie miała z czego się utrzymać, matka została zmuszona do kontynuowania swojej dawnej, niezbyt chwalebnej pracy. Pesyr zawiódł się na żonie, przytłoczony faktem, że jego ukochana każdego dnia oddaje swoje ciało innym mężczyznom. Postawił jej ultimatum: Albo praca, albo ja. Wtedy do akcji wkroczyła piętnastoletnia Finnin, która była nadzwyczaj piękną młodą dziewczyną o kształtach ponętnych i figlarnych, odziedziczonych po matce. Dziewczyna oddała się w ręce “zakładu”, przyjmując z pokorą każde traktowanie. Była uległa, za co wszyscy ją cenili. Spełniała każde wymagania, wszystkie obelgi i fantazje przyjmowała z pokorą. Zawsze malowała sobie na twarzy kilka brudno-brązowych linii, przez co nazywano ją Maskaradą. Tak też utrzymywała rodzinę przez dwa lata, stopniowo niszcząc sobie psychikę i zapadając się w rozpaczy. Gdy zaś ukończyła lat siedemnaście, narodziła jej się siostra. Eronia okazała się dzieckiem tak samo dobrym i kochanym jak sama Finnin. Wszyscy ją uwielbiali, szanowali, rozpieszczali. Aż w końcu Dashia zeszła na dalszy plan, została wydalona z domu. A jak to jest, kiedy rodzina odrzuca cię po tylu latach starań? To był dla dziewczyny szok, największe zmartwienie w życiu. Nie miała gdzie się podziać przez dwa miesiące, chodziła od przytułku do przytułku. Jednak jak to bywa, jako była prostytutka miała okropną reputację wśród ludzi, dlatego rzadko kto przyjmował ją pod swój dach. Aż trafiła tam, gdzie jej życie zupełnie się odmieniło. Znalazła swoją zapomnianą przez Boga ciotkę, mieszkającą na skraju lasu za Miastem Powietrza. Vastia, nazywana popularnie Ciotką Wiedźmą przygarnęła siostrzenicę natychmiast. Odkryła w niej smykałkę do zielarstwa i nauczyła wszystkiego czego tylko mogła. Aż do pewnego dnia, kiedy przygotowały razem eliksir mający odstraszyć od Finnin sen. I faktycznie, po wypiciu osiemnastolatka była wypoczęta jak nigdy. Jednak jej włosy zmieniły kolor, a ona wyglądała po prostu strasznie. Ciotka ze strachu przed tym, co zrobiła swojej pięknej towarzyszce życia dostała zawału i legła na podłodze, a sama bohaterka historii była zmuszona do powrócenia do domu rodzinnego. Tam powitała ją bieda i histeria. Okazało się że matka miała wielkie wyrzuty sumienia po wyrzuceniu córki z domu i kochała ją teraz nad życie. Kochała jednak w sposób straszny: chciała pokazać jej każdym ruchem, że matka jest najważniejsza. Raniła ją, a najważniejsze blizny poczyniła na twarzy. Dashia znosiła to wszystko ze swoją naturalną uległością nabytą podczas pracy w Domu Uciech, a ojciec patrzył na wszystko z przymkniętymi oczami, kryjąc małą Eronię przed szaleństwem matki. Kiedy jednak pewnego dnia straż znalazła ślady zbrodni w domu rodziny Hepoze, matka zawisła na szubienicy za okrucieństwo wobec córki, a Finnin jak najszybciej uciekła do domku ciotki, by zapomnieć o swoim dawnym życiu i jakkolwiek odpocząć. Spotkała pewnego szetlanda nad strumieniem, udomowiła go i sprowadziła dla towarzystwa. Kontynuując pracę Vastii jako zielarka żyje sobie w spokoju, przynajmniej tym pozornym.
Inne zdjęcia: Przed "metamorfozą"
Autor: Pamiętnik Galopu, nacik@gmail.com
SIŁA: 10 SZYBKOŚĆ: 20 ZWINNOŚĆ: 10 CZUJNOŚĆ: 40 WYTRZYMAŁOŚĆ: 20
Jestem pod wrażeniem. Bardzo podobami się jej historia, gratuluję wyobraźni c:
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aby przeczytać twoje opowiadania.