-Połóż się tam.- odparł chłopak i pomógł mi dojść do łóżka.
Położyłam się i odetchnęłam z ulgą. Snake Eyes przykrył mnie kołdrą i dotknął mojego czoła.
-Wszystko będzie dobrze.-uśmiechnął się chłopak.
Dotknął mojej ręki i ścisnął ją, ale ja zdecydowanym ruchem wyrwałam rękę. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale ja odwróciłam od niego głowę.
-Jadę po lekarstwo, a ty tu leż.- odparł i wyszedł pospiesznie ze swojego domu.
Usłyszałam tęskne rżenie mojej klaczy. Uśmiechnęła się, po czym opatuliłam się bardziej kołdrą i zamknęłam oczy.
~Około godziny później~
Poczułam, jak ktoś dotyka mnie w ramię. Otworzyłam oczy.
-Nastia? Obudź się.
Był to Snake Eyes. Cały przemoczony i wyraźnie wyczerpany. Spojrzałam przez okno. Na dworze rozszalała burza.
-Co z Mystery?- zapytałam pospiesznie.
-Jest bezpieczna. Masz, wypij to.- odparł chłopak i podał mi małą buteleczkę.
Odkręciłam korek i wypiłam na raz całe lekarstwo. Miało gorzki i cierpki smak, więc kaszlnęłam. Chłopak podał mi wodę, a ja wypiłam ją całą. Snake Eyes usiadł obok mnie na łóżku i zapytał:
-Jak się czujesz?
-Da się przeżyć.
Chłopak uśmiechnął się i pochylił jakby chciał mnie pocałować, ale pospiesznie cofnął głowę i wstał zakłopotany. Byłam z lekka oszołomiona. Zmarszczyłam brwi. Chciałam jakos to skomentować, ale nie wiedziałam jak. Po chwili miotania się w łóżku zasnęłam ponownie.
~Rano~
Gdy otworzyłam oczy do domku wpadały już pierwsze promienie słoneczne. Czułam się już o wiele lepiej. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się leniwie. Rozjerzałam się po domu. Nie było Snake Eyes’a…
[Itachi?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz