Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

14 sierpnia 2015

Od Sygn - CD. Nerona

Badając podejrzliwym i nieufnym wzrokiem nieznajomego, na oko niewiele starszego ode mnie mężczyznę, schyliłam się i chwyciłam skórzaną sakiewkę, po czym przymocowałam ją do mojego pasa. Podczas wykonywania tej czynności, pieniądze w niej ukryte przyjemnie brzęczały, zapowiadając mi dzisiaj bardzo sytą kolację. Krótko po zabraniu złota, na którym zależało mi w tej chwili najbardziej, umknęłam rosłemu brunetowi, znikając w nieoświetlonej alejce.
Szczerze mówiąc, kiedy dziś rano postanowiłam wybrać się do Królestwa Fuego'a w poszukiwaniu okazji do zapełnienia żołądka czymś innym niż wszechobecne w Królestwie Aqua'y ryby, nie spodziewałam się tak pomyślnego łupu. Zadowolona stwierdziłam, że nie opłaca mi się wracać już dzisiaj do Aqua'y, dużo rozsądniej będzie dobrze wykorzystać monety spoczywające teraz w mieszku tuż obok mego biodra, jeszcze dzisiaj, w Mieście Ognia. Skierowałam więc moje kroki ku najbliższej karczmie, a zapłaciwszy barmanowi za zamówienie, rozsiadłam się wygodnie przy smakowicie wyglądającym, pieczonym dziku.
Gdy skończyłam pałaszować kolację doprawioną odrobiną alkoholu, bez wyrzutów sumienia wydałam resztę pieniędzy na nocleg w mieście. Ledwo wkroczywszy do wynajętej na jedną noc izby, zatrzasnęłam drzwi, po czym rozłożyłam się na całkiem dużym, miękkim łóżku. Za sprawą kufla piwa wypitego do dziczyzny, sen dość szybko zamknął mi powieki, by wkrótce pochłonąć mnie całkowicie.
Z kolei rano, podnieść się z łóżka przychodziło mi bardzo ciężko. Odkładałam tą chwilę jak najdłużej, chcąc nacieszyć się wygodą pościeli. Jednak kiedy już zdecydowałam się stanąć na nogi, z resztek snu natychmiast wyrwał mnie znajomy, męski głos.
- Dobrze się spało?
Naprzeciw łóżka stał oparty o ścianę, czarnowłosy były właściciel podarowanej mi sakiewki. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, a minę chytrą. Jego niebiesko-szare oczy, błyszczały jasno w świetle promieni słonecznych, wpadających przez okno.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, kompletnie zbita z tropu na jego widok. - Jak mnie znalazłeś?
- Ma się te swoje sposoby. Nie uważasz, że jesteś mi coś winna, za moją wczorajszą hojność? - spytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Zamieniam się w słuch - odparłam niechętnie, opierając ręce na biodra.
<Neron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz