Podniosłem głos biorąc krasnoluda pod pachę. Ten zaskoczony całą sytuacją, zaniemówił.W jednej chwili wybiłem butem okno, a następnie wyrzuciłem przez nie krasnoluda, prosto na dach sąsiedniego budynku. Przypominało to trochę rzut kulą kręgielnią.
Następnie łapiąc się drewnianej ramy okna wylądowałem obok Girgura.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że to najzwyklejsza podróbka?!
Zapytał z pretensją i gniewem, patrząc na dym wydobywający się z ramy, która niedawno była oknem. Nie dał mi wyjaśnić powodu, dla którego nie powiedziałem przyjacielowi o podróbce.
-Ah, nic nie powiesz?!A wiesz, co ja ci powiem?
Podniósł lewą brew, po czym wbił wzrok w chustę na mej twarzy. I rzekł:
-Pier**l się.
W tej chwili jego twarz zalała się krwią i przybrała czerwony kolor. Rudowłosy zacisnął pięści, po czym cofnął się trzy kroki i wziął rozbieg.
Czy on chce popełnić samobójstwo?!
-Girgur, nie!
Gdy moja ręka musnęła skórzany but Krasnoluda, jego ręce zamieniły się w białe skrzydła, a on sam wzbił się w powietrze.
W tej chwili doznałem szoku. Doświadczyłem mrowienia, które rozchodziło się po całym moim ciele zaczynając od pierwszego kręgu.
Nagle nie znajdowałem się na dachu, lecz w białej nicości.
Sen. To tylko sen.
Podsumowałem uspakajając się i siadając na białej przestrzeni, o ile to możliwe.
Ze snu wybudził mnie Pan kot. Podniosłem głowę, po czym rozejrzałem się dookoła, po czym zauważyłem Ester. Piła coś w kubku, przyglądając mi się dokładnie.
Pan kot właśnie zakończył procedurę ugniatania mojego brzucha, oraz podkoszulki. Zawinął się w kłębek, a następnie położył głowę na swej nodze i zamknął oczy.
-Znowu miałeś ten sen, świadomy?
Zapytała z troską dziewczyna siadając na skrawku kanapy.Obserwowała wszystko tymi swoimi dużymi lazurowymi oczami.
<Kiaro Amitaczi?>
(Zaczęłaś gwiazdorzyć)
(Zaczęłaś gwiazdorzyć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz