- Powiem tak - powiedziałem. - Nad umową jeszcze pomyśle. Nie wiem, czy
jestem gotowy na takie... Hm... Lekcje...
- Jeśli odrzucisz moje nauczanie, wiedz, że postąpisz jak ostatni idiota -
odpowiedziała Ash i usiadła na łóżku. Ramiączko spadło jej na dół. - Ale mojej
propozycji odrzucisz nie możesz.
- Dlaczego nie?
- Jestem zbyt przekonywująca - to mówiąc opadła na łóżko i demonstracyjnie
podkurczała nogi.
- Eee... Może masz racje...
- W takim razie na co czekasz?
- Ale co?
- Chodź tu do mnie, nieuku. Kochana Ashlyn pokaże ci podstawy.
Przełknąłem ślinę. Drugie ramiączko Ash opadło na ramię, a ja zdałem sobie
sprawę, że nie przypadkowo. Rozpiąłem kołnierz koszuli, który zaczął mnie
niespodziewanie bardzo uwierać. Zaczęło mi się robić gorąco.
- Robisz się czerwony - stwierdziła Ashlyn, bezceremonialnie. Delikatnie
odrzuciła włosy do tyłu.
- Nieprawda.
- Bzdura. Lekcja numer 1. To co teraz cię nęka nazywa się podnieceniem.
Zaschło mi w gardle i jakoś odechciało mi się konwersacji. A ponieważ dalej tkwiłem w miejscu, dziewczyna z nieukrywaną niecierpliwością oparła:
- Ruszysz się kiedyś?
Nie odpowiedziałem. Ostrożnie i powoli doszedłem do łóżka. Usiadłem na jego
skraju, 10 cm od Ash, leżącej w przerażająco "zachęcającej" pozie.
- Wiedz tylko, że pierwszy raz chciałem to zrobić z ukochaną, a nie osobą,
którą ledwo znam i w dodatku taką, która przyjaźni się z moją siostrą.
- Jak każdy - prychnęła. - A teraz nie jojcz i rozbieraj mnie.
Popatrzyłem na nią. A wzrok musiałem mieć konkretnie bezradny.
- No co? Odcinania guzików też cię mam nauczyć?
Nie odpowiedziałem. Miałem tremę i szczerze, nawet nie wiedziałem, czy chce
to zrobić.
- Dobra, dobra! Rozumiem! - jęknęła z rozpaczą, omiotła mnie dziwnym
spojrzeniem. - Ja zacznę.
Nie zdążyłem się cofnąć, ani nawet ruszyć. W ułamku sekundy wstała i
rzuciła się na moje ubrania. Zręcznymi ruchami rozpięła guziki kamizelki i
marynarki, które rzuciła w kąt. Siedziałem więc półnagi, a ona sceptycznym
okiem patrzyła na moją klatkę piersiową.
- A teraz wstać - zarządziła tonem iście królewskim.
Nie wiedząc jak zareagować posłuchałem jej. Odpięła mój drogocenny pas i
rzuciła tam gdzie kamizelkę i koszulę. Następnie szybkim ruchem ściągnęła spodnie w dół. Poczułem ucisk w żołądku.
- Ej - mruknąłem.
- Cicho. To zostawimy - powiedziała, wskazując na moją bieliznę. -
Zobaczymy co tam znajdę. Sądząc po wygięciu już cię dosyć rozochociłam. Teraz
twoja kolej.
Nie wiedziałem co robić. Stałem jak deska, prawie na baczność. Ze
spuszczonymi spodniami i bez koszuli.
- Nie mamy całego roku - powiedziała Ash, zniecierpliwiona. - Czekam.
Jeżeli się krępujesz spróbuj wyobrazić sobie mnie jako swoją "ukochaną".
Mimowolnie, ale jednak, pomyślałem o Annie. O jej pięknych włosach i
błękitnych oczach. Ale nie umiałem wyobrazić jej sobie w Ashyln.
- Nie dam rady - stwierdziłem. - Zbyt się od niej różnisz.
- A więc masz kogoś na oku... Pewnie to jeszcze nic pewnego, skoro jednak jesteś tu ze mną. Zaczynaj, bo
usypiam. Podpowiem: najpierw odepnij guziki koszulki.
Jeszcze chwile stałem bezradnie, ale w końcu się przemogłem. Schyliłem się i
zacząłem odpinać guziki jej czerwonej koszuli. Jeden po drugim. Jej mina pełna
pogardy na pewno nie ułatwiała sprawy. Gdy w końcu uporaliśmy się z guzikami
rozsunąłem "skrzydełka" koszuli.
- No, no. Robisz postępy. Teraz gorset - skomentowała.
Odwróciła się szybko na plecy. Jej gorset był krwisto-czarny i nie
zasłaniał zbyt wiele. Powoli rozplątałem tajemniczy węzeł. Ashyl chyba nudziła
moja wolna praca. Gdy uporaliśmy się z supłem sama zdjęła gorset i rzuciła go
za łózko. Odwróciła się, ukazując swoje obdarzone piersi. Chciałem, ale nie
mogłem odwrócić wzroku.
- Co? Cycków nie widziałeś? - spytała sarkastycznie, wypinając piersi do
przodu. - Ano faktycznie mogłeś nie widzieć. Dobra, nieważne. Teraz dół.
Nie byłem pewny jak zabrać się za ów dół. Jej czarna spódnica lśniła lekko
w świetle świec. Chwyciłem dół spódnicy.
- Brawo - prychnęła. - A teraz pociągnij.
Z ociąganiem wykonałem jej polecenie, nie wiedząc czego mam się spodziewać. Jaka będzie tam na dole? Och..
Skąpe koronkowe majki niewiele zasłaniały. Zdębiałem, odsuwając się gwałtownie w tył. Popatrzyła na mnie sarkastycznie.
- Co ty? Nigdy siostry nie podglądałeś pod prysznicem? - spytała sarkastycznie.
- Jakoś nie.
Prychnęła.
- Dziwnyś. Dobra, zaczynamy lekcje!
Z ociąganiem wykonałem jej polecenie, nie wiedząc czego mam się spodziewać. Jaka będzie tam na dole? Och..
Skąpe koronkowe majki niewiele zasłaniały. Zdębiałem, odsuwając się gwałtownie w tył. Popatrzyła na mnie sarkastycznie.
- Co ty? Nigdy siostry nie podglądałeś pod prysznicem? - spytała sarkastycznie.
- Jakoś nie.
Prychnęła.
- Dziwnyś. Dobra, zaczynamy lekcje!
Ash? Nie ma to jak pisać postacią, która podkochuje się w mojej postaci xd
Hahahahahahahahahah XDDDDDDDD Ty powinnaś pisac takie sceny, czemu Anna jest cnotką ja sie pytam CZEMU D: Musze coś z tym zrobic XD
OdpowiedzUsuńCiiii xd Nie byłam pewna jak ta scena może wyglądać xd
UsuńZastanawiam się jak zmienić xd (Aż się boje xd)
xDDD Ale ja nie jestem dobra we wkładaniu, wpychaniu i innych sprawach, więc te opisy pomine xDD
UsuńPS Bój sie <3
Usuń