Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

13 września 2015

Od Nerona - CD. Sygny

Wpatrywałem się bezradnie w niebo, błądząc po nim wzrokiem w poszukiwaniu Sygny. Niestety na próżno. Po chwili za mną pojawił się Ramzes, położył współczująco dłoń na moim ramieniu i tylko pokręcił głową. Mój wzrok powędrował w jego stronę, wpatrzony byłem chwilę w jego profil po czym wpadła mi do głowy niezła myśl.
- Braciszku, wyświadcz mi przysługę i zmień się w smoka! wrzasnąłem pełen zapału
- Yyy po co? wydukał nie ogarniając o co mi chodzi
- Polecisz ze mną do Sygny, wiem że umiesz ją odszukać. .
- Oszalałeś? ! Ja nie chcę wplątywać się w wasze kłótnie. .  burknął zły
- Tylko mnie tam podwieź...   przewróciłem oczami
- Dobra, ale coś za coś. .  odparł dumnie wypinając klatę do przodu
- Stawiam kufel najdroższego piwa i wieprzowinkę z sosem. .  spojrzałem na niego chytrze
- Stoi. . trącił mnie ramieniem z szerokim uśmiechem
Wyszliśmy poza mury miasta. Ramzes przemienił się w cytrynowego smoka a ja wsiadłem mu na łeb, trzymając się jego ostrych rogów. Nie minęło długo a już po chwili znajdowaliśmy sie na terenie Smoczego Pola. Podrzucił mnie dokładnie pod wejście do jaskini Sygny a sam poleciał czekać na śnieżnej górze niedaleko lasu. Podszedłem ostrożnie do wylotu jamy, poczułem lekki powiew powietrza z nozdrzy smoczycy. W mojej dłoni powstał mały płomień ognia by oświetlić mi drogę. W kącie zobaczyłem smoka. Podszedłem do niej, delikatnie głaskając jej truskawkową, łuskowatą skórę. Wtedy otwarła jedno ze ślepi, automatycznie odskoczyłem na bezpieczną odległość. Zerwała się na równe nogi, prychnęła a z jej nozdrzy wyleciał szary dym.
- Uspokój się. .  wrzasnąłem spanikowany, ukazując postawę uległego
Smoczyca dalej przybierała agresywną postawę, szczerząc ostre, mleczne kły.
- No i co? Zabijesz mnie? Jeżeli ci to polepszy humor to zrób to!prychnąłem
Nagle z jej paszczy buchnął na mnie strumień złotego ognia. Natychmiastowo odskoczyłem w bok, lądując płasko na ziemi, ochraniając głowę rękami.
- Nie mówiłem serio! krzyknąłem
Usłyszałem tylko głośny śmiech ze strony kobiety. Obróciłem się, wstając z ziemi i otrzepując się. Była już w normalniej postaci.
- Hahaha, ale to było śmieszne. . nienawidzę takich żartów. . burknąłem ironicznie
- Żartów? Chcę się trochę pobawić z moją ofiarą przed konsumpcją. .  uśmiechnęła się złośliwie, oblizując swoje różowiutkie usta
- Zbytnio się nie najesz...   nie mam zbyt dużo tłuszczu jak zauważyłaś. .  westchnąłem
- Nasycisz poczucie mojej zemsty, moją psychikę a to mi w zupełności wystarczy. .  mruknęła zastraszająco
- Daruj sobie. .  prychnąłem
- Rycerzyk boi się śmierci? Gdzie masz swój honor, hę?  ciskała sarkazmem
- Nic złego nie zrobiłem. .  warknąłem, moje oczy zapłonęły błękitem
- Ta, jasne. . a zabijanie niewinnych smoków też jest niczym? Łamanie danej mi przysięgi również? ?  warknęła
- Czemu mi nie wierzysz? Opowiedziałem ci już poprawną wersję. .  jęknąłem
- Straciłam do ciebie zaufanie. .  
- Chodź za mną, pokażę ci jeden z dowodów...  złapałem ją nie pytając o zgodę za rękę i pociągnąłem za sobą wychodząc przed jaskinię. Rozglądnąłem się uważnie, poszukując mojego brata w pobliżu jednak nieudolnie.  Kobieta wyrwała swoją dłoń z mojego uścisku, zakładając ręce na krzyż.
- No i co to ma być?  burknęła z kamienną twarzą
- Cholera, gdzie on jest. .  wymamrotałem pod nosem, stając nad niewielką przepaścią
Nagle usłyszałem znowu śmiech Sygny, tym razem głośniejszy i wyraźniejszy.
- Co ci? obróciłem się w jej stronę z uniesioną brwią
- Lepiej zobacz swój tył! padła na ziemię ze śmiechu, obejrzałem się do tyłu a tam jedna wielka dziura odsłaniająca bieliznę i to jeszcze w serduszka!
- To nie moje! ryknąłem zmieszany
~Super, znowu pomyliłem bieliznę...  
- A kogo? Twojego brata? zachichotała
- Moje!Celny strzał blondyno...  centralnie przed moim nosem zjawił się cytrynowy smok
Dziewczynie kompletnie z twarzy zniknął uśmiech. Wpatrzona była w Ramzesa jak w obrazek. Zapewne pierwszy raz zobaczyła go w takiej postaci. Uchyliła tylko lekko usta i wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Panno Cuttlefish. Teraz masz jeden z niepodważalnych dowodów tego dlaczego mu zaufałem i powiedziałem o tobie. . co więcej przecież jego bym nie zabił chociaż jest smokiem co nie? Tamta akcja którą zlecił mi król była na smoka który aż prosił się o śmierć ze starości, sam Ramzes go znalazł. .  uśmiechnąłem się triumfująco
Staliśmy tak przez chwilę w milczeniu. Kobieta zastanawiała się z niewyraźną miną co mi odpowiedzieć albo raczej wymyślić coś na swoją obronę.
- Dobra, ja lecę się nażreć... Ramzes złożył mi raport po czym poleciał w stronę miasta
Podszedłem nieco do kobiety, patrząc jej w oczy, próbowała uniknąć mego wzroku.
- Ja nie chciałem żeby tak wyszło, po prostu źle się zrozumieliśmy. . Dobrze wiesz że nie zamierzałem cię krzywdzić... odparłem poważnie ze zmarszczonymi brwiami

<Sygna? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz