Byłem mocno wzburzony całym tym zajściem. Liczyłem na
przyjemne chwilę a ja otarłem się o śmierć! Muszę zacząć uważać na kobiety, robią
się coraz cwańsze i sprytniejsze. Gdy znowu wróciło mi czucie we wszystkich
kończynach, ubrałem się i wyszedłem z budynku, dosiadając swojego konia który
przybiegł za gwizdnięciem. Wiedziałem gdzie jechać - do Królestwa Aqua'y. Dokładnie znałem każdy
odcinek drogi, nie było szans na zgubienie się choćby nawet w puszczy. Przed
bramą, powitali mnie strażnicy, znałem ich więc bez problemu mnie przepuścili. Niejednokrotnie
byłem tutaj u księżniczki Ruth w sprawie politycznej pomiędzy naszymi
królestwami. Zdążyłem więc poznać też pokrótce miasto.
Wśród tłumu zobaczyłem i czerwono-włosą kobietę, wyróżniała
się znacznie. Wszedłem w owe mrowie ludzi, docierając do kobiety. Skręciła w
boczną uliczkę, ruszyłem za nią. Gdy byłem tuż za nią, złapałem ją za ubranie, przygważdżając
do ściany muru.
- Co to miało być, ruda?Co ty sobie wyobrażasz, hę? - warknąłem zły.
- Po co te nerwy? - prychnęła.
- Ten napój który mi podałaś... to w tym była trutka co nie? - spojrzałem jej w oczy.
- Chciałam informacji a tylko w taki sposób mogłam ją zdobyć - burknęła.
- No to teraz masz problem, za próbę morderstwa i to jeszcze
tak ważnego rycerza jak ja mogą cię nawet powiesić . . szepnąłem jej słodko do uszka
- Możemy pogadać o tym potem?Teraz nie mam czasu... - wyrwała
mi się
- Co ty kombinujesz co? - złapałem ją za ramię
- Na pewno nie morderstwo... - zaśmiała się ironicznie
- Idę z tobą, nie ma bata. Muszę cię przypilnować, w końcu
jesteś z mojego Królestwa... - odparłem pewnie
<Daenerys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz