Poczułem narastającą niezręczność. Rzadko ktokolwiek wpadał tutaj i teraz miałem wrażenie, że ktoś obcy wtargnął na mój teren. Własny, nienaruszalny teren, na który tylko ja mam wstęp. Ja oraz Czytuś, ma się rozumieć. Moje ciche sanktuarium zostało naruszone i nie pozostaje mi nic innego niż to przeczekać lub prześlizgnąć się niezauważanie za jej plecami i wpełznąć do laboratorium, gdzie spokojnie przetrwam ten kryzys. Brzmi całkiem prosto, ale obawiam się, że wykonanie tego będzie nie lada wyzwaniem. Wyzwaniem, które zapewne zawalę.
Ścisnąłem w dłoni podręcznik alchemii i, głupio palnąłem pytanie co ona tu robi. Dziewczyna chyba równie podenerwowana co ja odsunęła się od książek i schwyciła w dłoń szczotkę, nie za bardzo wiedząc co ze sobą począć.
- Przyszłam tu posprzątać - odparła wykonując bliżej nieokreślone ruchy miotłą - książę - dodała szybko, przypomniawszy sobie najwyraźniej kto jeszcze poza moimi rodzicami i Aronem należy do rodziny królewskiej. A może po prostu przypomniała jej o tym maleńka korona wyszyta na koszuli?
W odpowiedzi kiwnąłem lekko głową. Cóż dalej począć z tym fantem? Kontynuować rozmowę? Odejść? Bo na pewno nie gapić się na nią dłużej i stać w miejscu jak kołek.
Poczułem jak coś miękkiego popycha mnie lekko do przodu. Czytuś zerknął na mnie złotymi oczyma, szturchając łapką moją stopę. Nietrudno było załapać o co mu chodzi.
- Lubisz poezję? - spytałem w końcu, podchodząc bliżej regału z tomikami i rzucając pobieżnie okiem na grzbiety. Nie przepadałem za liryką i większość tych tytułów była mi nieznana, podobnie jak ich autorzy, nie mogłem więc dodać więcej do swojej wypowiedzi. Ogólnie ta część biblioteki z poezją była rzadko przeze mnie uczęszczana i teraz do przyjścia tutaj popchnęło mnie uczucie, że ktoś przyszedł. Przeczucie mnie nie zawiodło, ale za to wkopało w nieprzyjemną sytuację. Cóż, zobaczymy co z tego wyniknie.
- Przyszłam tu posprzątać - odparła wykonując bliżej nieokreślone ruchy miotłą - książę - dodała szybko, przypomniawszy sobie najwyraźniej kto jeszcze poza moimi rodzicami i Aronem należy do rodziny królewskiej. A może po prostu przypomniała jej o tym maleńka korona wyszyta na koszuli?
W odpowiedzi kiwnąłem lekko głową. Cóż dalej począć z tym fantem? Kontynuować rozmowę? Odejść? Bo na pewno nie gapić się na nią dłużej i stać w miejscu jak kołek.
Poczułem jak coś miękkiego popycha mnie lekko do przodu. Czytuś zerknął na mnie złotymi oczyma, szturchając łapką moją stopę. Nietrudno było załapać o co mu chodzi.
- Lubisz poezję? - spytałem w końcu, podchodząc bliżej regału z tomikami i rzucając pobieżnie okiem na grzbiety. Nie przepadałem za liryką i większość tych tytułów była mi nieznana, podobnie jak ich autorzy, nie mogłem więc dodać więcej do swojej wypowiedzi. Ogólnie ta część biblioteki z poezją była rzadko przeze mnie uczęszczana i teraz do przyjścia tutaj popchnęło mnie uczucie, że ktoś przyszedł. Przeczucie mnie nie zawiodło, ale za to wkopało w nieprzyjemną sytuację. Cóż, zobaczymy co z tego wyniknie.
<Margles?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz