Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

13 września 2015

Od Alexandry - CD. Salvi

- Kto to jest?
- Zostaw! Lepiej tego nie dotykaj!
- Może to już jest martwe?
- Patrzcie! Tam jest kolejne!
- Czyżby inwazja?
- Może...
W głowie dalej dzwonił mi krzyk, który zostawiłam na tamtej polanie. Nie czułam nóg i palców u dłoni. Czyżbym była sparaliżowana? A jeśli tak, to dlaczego? To błyszczące coś, to ono jest za to odpowiedzialne. Próbowałam się podnieść, jednak coś przyciągało mnie do ziemi. Próbowałam obrócić głowę, by chociaż wzrokiem złapać Salvię. Nic z tego.
- Kim jesteś? - usłyszałam pytanie od jakiegoś stworzenia. Chyba to pytanie było do mnie, ponieważ czułam na sobie oddech zwierzęcia.
- Jestem... jestem Alexandra - powiedziałam powoli. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą białą wiewiórkę. - Czy mogłabyś mnie uszczypnąć? - zapytałam zamykając oczy. Chciałam z tego snu uciec jak najprędzej.
Po chwili poczułam wbijające się w moją skórę pazury. Zaczęłam panicznie krzyczeć, ból był nie do wytrzymania.
- To coś jet bardzo niebezpieczne, najlepiej...
Po chwili już nic nie słyszałam, nic nie czułam. Odpłynęłam ze snem jeszcze dalej niż się spodziewałam.
***
- Wstań istoto i pokaż swoje moce.
Powoli wyprostowałam nogę po nodze i oparłam dłonie o podłogę. Wstawanie było dla mnie jak jeden krok dla dopiero uczącego się chodzić małego dziecka. Zachwiałam się, straciłam równowagę i walnęłam całym ciałem o twarde podłoże.
- Ugh - usłyszałam za kabiną małe, białe stworzenia, których coraz bardziej irytowałam swoją bezradnością.
- Przepraszam - wybąkałam i spróbowała podnieść się jeszcze raz.
Po chwili spojrzałam w bok, zobaczyłam kogoś, kogo szukałam tak jakby od wieków - Salvię. Patrzyła na mnie ze strachem w oczach. Miała do siebie przyczepiony metalowy szkielet. Co oni chcą z nią zrobić?
- Salvia!!! - krzyknęłam na cały swój głos. Nie mogą jej skrzywdzić. To moja wina, zapewne jeśli bym jej nie spotkała, to teraz żyłybyśmy sobie normalnie, tak jak przedtem.
- Istoto dziwna, wstań wreszcie!
Oparłam się o plastikową ścianę i zaczęłam płakać.

Salvia? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz