-A z czego tak się śmiejesz, Pani?
-Och, sama nie wiem - powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Młodzieniec pokiwał głową i znowu zapadła cisza. Wróciłam do lektury. Była to jedna z pierwszych książek, które przeczytałam. Jej tytuł zapisany został runami, ale tekst był już normalny. Opowiadała o losach pewnej młodej dziewczyny pochodzącej z Królestwa Armonii. O tym, jak zakochała się w chłopaku z Królestwa Aire'a, i jak ta miłość zniszczona została przez wojnę, w której chłopak zmuszony został uczestniczyć. Prawie za każdym razem, jak czytałam tę książkę płakałam. Tym razem przysięgłam sobie, że ani jedna łza nie poleci mi z oka. Czytałam więc i
myślałam o mojej aktualnej pozycji. Anthony chciał wyjechać następnego dnia. Z jednej strony miałabym więcej miejsca dla siebie, ale z drugiej... Trudno mi to przyznać, ale przyzwyczaiłam się do niego. Nie mówił dużo, tak jak ja, choć gdy już coś mówił, to mówił z szacunkiem. Rozmyślania przerwało mi głośne pukanie do drzwi.
<Anthony? Wena sobie pojechała na wakacje> Dzięki.
Okej. Mnie wciąż zastanawia: Dlaczego w ogóle zabrałas Anthonego z k.Aquay? W tamtej części hisorii wyglądało na to, że jest w tym jakiś większy plan (nw. królowa coś od niego chciała, był po coś potrzebny?) a jak na razie widzę tylko, jak wasze postacie siedzą razem w pokoju... Gdzie pościgi? Eksplozje? Wybuchy?!
OdpowiedzUsuńCóż, prawdopodobnie akcja się rozkręci. Jednak póki co, Anthony nadal nie wie, co chciała od niego królowa. Nie mam więc jak zainterweniować.
Usuń