-Radzę ci zejść z tej ławki ZANIM ktoś ze straży się zorientuje, że na niej stoisz - mruknęłam, a Crystal, jakby na potwierdzenie moich słów, parsknęła i zarzuciła grzywą. Już miałam wyminąć dzieciaka, gdy ta złapała mnie za rękę.
-Kim jesteś? I skąd pochodzisz, bo widzę, że nie z Królestwa Aire'a? - spytała lekko pociągnęła za mój płaszcz. Przewróciłam oczami - dlaczego te dzieci muszą być takie wścibskie.
-Nazywam się Elisabeth i pochodzę z Królestwa Tierra'y - powiedziałam szybko i wyrwałam jej z rąk mój płaszcz. Podeszłam do Crystal, poklepałam klacz po pysku i wsiadłam na nią. Wtedy zauważyłam, że klacz wpatruje się w coś jak urzeczona. W coś, co znajdowało się za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam kolorowego konia - prawdopodobnie należał do dziewczynki.
- A jak ciebie zwą? - spytałam na odchodnym.
-Jestem Skye - powiedziała i również wsiadła na rumaka. - Mogę się z tobą przejechać?
Pokiwałam głową i popędziłam Crystal do kłusu.
Skye? Gdzie pojedziemy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz