Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

6 grudnia 2015

Od Daenerys - CD. Wintera



Winter pokazał mi moją sypialnię. Nie było to luksusowe i wygodne miejsce, lecz nie mogłam narzekać. Usiadłam na łóżku, gdy Winter sprzątał pokój. Gdy leżałam, przykryta stertą koców, mężczyzna uśmiechnął się i rzekł:
-Dobranoc.
Nagle, pochylił się nade mną i pocałował. Lekko zdziwiona, przymknęłam oczy i położyłam ręce na policzkach mężczyzny. Odwzajemniłam pocałunek, gdy poczułam, jak ręce mężczyzny oplatają moją talię. Po kilku chwilach czułam, jak Winter delikatnie gładzi moje nagie plecy. Nie byłam pewna, czy to co robię, jest dobre, ale uległam chwili i pozwoliłam, aby dłonie mężczyzny schodziły coraz bardzie w dół. Z pewnością, bardzo mi brakowało dotyku mężczyzny.
Przeczesał palcami moje długie włosy, gdy leżał wygodnie na miejscu obok odpinając moją suknię, odkrywając moje nagie ciało...

*ranek*

Gdy  się obudziłam, przeciągnęłam się uśmiechając przy tym. Spostrzegłam na miejsce obok i okazało się one puste. Wstałam, okrywając swoje nagie ciało jednym z koców. Ruszyłam do drzwi i wyjrzałam na korytarz. Mężczyzny nie było nigdzie, nieco zdziwiona ruszyłam przez korytarz. Otworzyłam jedno z pomieszczeń. Stało tam wielkie lustro, otoczone było stertą śmieci i szpargałów. Zaczęłam odsuwać je, aby dokopać się jakoś do lustra. Gdy mi się to udało, ubrałam się i przeczesałam palcami włosy. Wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę kuchni. Tam także nie odnalazłam Wintera. Westchnęłam tylko i spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam wilk. Ten sam, który wczoraj kręcił się po kuchni podczas naszej kolacji. Spojrzałam na wilka zielonymi oczami, przeszywającym wzrokiem. Nie do końca wiedziałam, czy pełni rolę przyjaciela, czy obrońcy, lecz wydawało mi się, iż Winter rozmawiał z nim przy wczorajszej kolacji. Wydawało mi się? Nie, on na pewno z nim rozmawiał. Przecież nie mówił do mnie. Z myślą, iż wilk mnie rozumie odezwałam się do niego:
- Gdzie tw... - Przecież wilk nie może mieć pana, to dzikie zwierzę Dany... - Winter?- Poprawiłam się szybko i ciągnęłam dalej - Nie powiesz mi, co?
Wilk spojrzał na mnie z ukosa, westchnęłam. Czego ty oczekujesz Dany? Nie spuszczając zwierzęcia z oczu, usiadłam do stołu. Na talerzu leżał ser i szklanka z mlekiem.
"Chcę do domu" pomyślałam, wyobrażając sobie złotą zastawę, z której zazwyczaj jadałam. Po kilku minutach, do domu wszedł Winter. Ominął wilka i spojrzał na mnie. Zapanowała niezręczna cisza. Przerwałam ją słowami:
- Hmm - Odchrząknęłam. Nie byłam pewna, czy powinnam mówić coś o poprzedniej nocy, dlatego powiedziałam tylko - Zamierzam wrócić do domu, muszę przejść przez góry, powinno zająć mi to tydzień. Dam radę, zawsze daje. Stamtąd zabierze mnie Fire'a, łowca już na pewno opuścił Fuego. Nigdy nie zostawali tak długo, a wieśniacy nie mają powodu, by ją ścigać.
- A twoje obowiązki?
- Cóż... myślę, że poradzą sobie sami. Kilka dni, nie zrobi zbyt wielkiej różnicy. Mój wuj coś wymyśli.
Wbiłam wzrok w leżące na stole jedzenie i czekałam na odpowiedź mężczyzny.

Winter?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz