Rozejrzałam się po pokoju. Podeszłam do szafy, wyjęłam ciepły, szary sweter, oraz czarne, dobrze dopasowane spodnie. Długie włosy starannie rozczesałam i upięłam w wysoki koński ogon.
Nie planowałam dzisiaj wychodzić z domu, lecz moje plany legły w gruzach, kiedy tylko otworzyłam lodówkę. Pusta. Świetnie.... czyli muszę udać się na targ po zakupy. Lecz najpierw będę musiała coś zjeść.
Spakowałam torbę, wzięłam sakiewkę z monetami, zarzuciłam na siebie ciemno-szaro-zielony płaszcz, na wszelki wypadek wzięłam również katanę i wyszłam z mieszkania.
Po niespełna piętnastu minutach znalazłam się w mieście. W głowie przejrzałam raz jeszcze listę rzeczy do zrobienia i udałam się dalej.
Niestety moje plany pokrzyżował deszcz, który właśnie zaczął padać. I to nie była delikatna mżawka. No jasne.....tylko ja mam takie szczęście. Naciągnęłam kaptur od płaszcza na głowę i udałam się do najbliższej gospody. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tam zbyt tłoczno.
Szybko dotarłam na miejsce i na moje szczęście okazała się być prawie pusta. Rozejrzałam się dookoła. W powietrzu unosił się zapach drewna i przygotowywanych posiłków. I właśnie wtedy poczułam lekkie burczenie w żołądku. Skoro i tak tu utknęłam, to może coś zjem?
Podeszłam do lady, za którą stał młody chłopak. Przystanęłam, wzięłam głęboki oddech i powiedziałam niepewnie :
- Witam. Czy mogłabym prosić o kubek gorącej kawy i jakąś potrawkę?
- Jasne. Zaraz przyniosę - odpowiada nieznajomy, stawia przede kubek z kawą i znika w kuchni.
Ja natomiast skierowałam się w kierunku stolika znajdującego się w najdalszym kącie gospody, spowity w lekkim cieniu. Delektuje się ciepłym napojem, powoli rozgrzewając się. Zdjęłam mokry płaszcz i położyłam go obok, aby choć trochę się wysuszył.
Pogrążyłam się w myślach, z których wyrwał mnie głos nieznajomego.
- Oto potrawka - mówi, a ja z przestrachu wypuszczam kubek z ręki, a jego zawartość rozlewa się po stole.
Co się ze mną dzieje? Ostatnio zbyt często się rozpraszam. Nie powinno tak być, muszę być bardziej skupiona.
Potrząsam głową i biorę kilka głębszych oddechów.
- Przepraszam - mówię - zamyśliłam się. Zaraz to posprzątam.
Rozglądam się w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi posłużyć za ścierkę.
<Aeneas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz