"Quest - Uprowadzenie"
Klacz pędziła po bezkresnych polach królestwa Tierra'y. Musiałam udać się na jakąś wyprawę, choćby nawet krótką. Bo ile można siedzieć w królestwie pełnym lawy i ostrym, duszącym zapachem siarki wiszącym w powietrzu? Czarna jak noc klacz, pędziła przez wrzosowisko. Odgłos kopyt uderzających o ziemię, roznosił się po rozległej przestrzeni . W oddali majaczył las. Wysokie, potężne, stare dęby górowały ponad młodymi sosnami. Demonica przyśpieszyła. Wiatr rozwiewał me długie, czerwone włosy we wszystkie strony. Gdy wjechałyśmy w las, klacz momentalnie zwolniła. Zeskoczyłam z mej towarzyszki i złapałam jej uzdę w lewą dłoń. Oparłam się o jej lewy bok i rzekłam z entuzjazmem:
- No to co? Jesteśmy, mała!
Uśmiechnęłam się do klaczy i podrapałam ją za uchem. Mimo zimy w lesie nie spadło jeszcze zbyt wiele śniegu. Niektóre drzewa były delikatnie oprószone śniegiem. Rozglądając się po lesie poczułam się dość dziwnie. Mimo tego, iż oprócz mnie i Demonici nie było tutaj nikogo, czułam na sobie czyjś wzrok. Podeszłam szybkim krokiem do klaczy. Z małej torby przy jej siodle wyjęłam sztylet. Srebrna rękojeść, ozdobiona gdzieniegdzie czerwonymi diamentami, zalśniła spotykając się ze światłem dziennym. Z torby wyjęłam także pas i długą do kostek czarną pelerynę z wilczego futra. Wsiadłam na grzbiet klaczy i gwizdnęłam. Koń ruszył szybko, waląc kopytami o zmrożoną ziemię. Mroźny wiatr wiał coraz mocniej, a małe śnieżynki zaczęły spadać z nieba utrudniając mi tym samym wędrówkę. Westchnęłam tylko, gdy klacz nagle stanęła i szybko poruszyła uszami. Stała kilka sekund w ciszy, nasłuchując... Po jakimś czasie, ja też usłyszałam w oddali jakieś dźwięki, ni to kroki, ni to odgłosy biegnących zwierząt. Nie... na pewno nie były wydawane przez zwierzęta. Wsłuchałam się w las, by po chwili usłyszeć... czyjąś rozmowę.
Rozmowę? Jacy ludzie wychodzą sobie na pogaduszki do zimnego lasu? Bardzo dziwne. Postanowiłam schować się w młodniku, rosnącym niedaleko ścieżki. Doskonale było z niego widać wąską dróżkę prowadzącą do królestwa Fuego'a. Po kilku minutach ujrzałam kilku mężczyzn. Na moje oko byli o koło 30-40 lat. Na ich twarzach dało się zauważyć wiele blizn i ran. Nie wyglądali na przykładowych obywateli Tierrary. Chcąc nie chcąc usłyszałam o czym mówili.
- Słyszałeś, że w Fuego mają nowego króla?
- Taa? Nic o tym nie wiedziałem. Gadaj co wiesz!
- Nie wrzeszcz tak idioto! Sam nie wiem, czy tutaj nikogo ni ma.
- Tutaj? Ha ha ha ha! Te ciepłolubne małpy nie opuszczają Fuego, tym bardziej w zimie.
- No żem tylko se tak myślał, nie wim co tu może być.
- Powiesz mi żesz w końcu, co żeś zaczął gadać o tym królu?
- A taaaa! Już żem zaczynam, daj mnie chwile, a niech se przypomnę. Oooo już! Ta mała, ruda umarła, a jej braciszek to mało nie zszedł jak się dowiedział. No to musieli kogoś innego se znaleźć. Rodzice nie żyli, krewnych ni ma. Jakiś ważniak z zakonu Syjona się znalazł, to go se na króla wzięli.
Słuchałam dalej, z coraz większą irytacją i złością. Nie byli może zbyt inteligentni, ale byli krzepcy i wysocy. Szerokie barki i umięśnione ręce mogły przerazić nie jednego strażnika broniącego zamku. Wytężyłam słuch i pełna obaw, dalej słuchałam ich opowieści.
- A gdyby tak, skrócić go o głowę?
- Oj śmieszny jesteś! Ha ha ha!
- Ja żem nie żartuję!
- Samego króla Fuego'a?
- No, o tym żem myślał.
- A no co ci to? Reszte życia chcesz w więzieniu siedzieć ? Albo co gorsza, żeby to nas o głowę skrócili?
- Nie rozumiesz!
- To mów żesz do cholery, o co ci chodzi!
- No wiesz rachu-ciachu i byśmy z chłopakami go porwali, a potem to grubą kasę za okup by można było zagarnąć! No mów, co ty na to!
Drugi mężczyzna stał w ciszy, lecz po chwili odpowiedział.
- Oo! Dobry plan, kasa by się przydała, tak żem se myślał.
Moje serce zabiło szybciej. Byli kompletnymi, wiejskimi idiotami, lecz co mogliby zrobić w większej grupie? Król zazwyczaj udawał się na treningi do Starego Pałacu... Całkiem sam. Mimo jego umiejętności, nie poradziłby sobie z bandą wielkich osiłków. Musiałam jakoś zareagować. Ze strachem w oczach zaczęłam się cofać. Jednak nagle, nadepnęłam na jedną z gałązek leżącą na ziemi. Ta, łamiąc się, wydała głuchy trzask, gdy spojrzałam się w stronę rabusiów, ci z krzykiem na ustach biegli w moją stronę. Sparaliżowana, stałam w bez ruchu. Jeden z nich przygwoździł mnie do drzewa i przyłożył sztylet do szyi. Drugi zaś, spojrzał na mnie łakomym wzrokiem i oblizując wargi powiedział.
- Co, tu w lesie, robi taka piękna panienka? Lepsze miejsce by było dla ciebie w moim łóżku piękna, co ty na to?
Nie bałam się go, spojrzałam tylko na niego z pogardą i obrzydzeniem i splunęłam mu w twarz. Mężczyzna aż poczerwieniał ze złości. Uderzył mnie w twarz, co spowodowało lekkie przecięcie na szyi na miejscu sztyletu. Uśmiechnął się i rzekł.
- Jak będziesz tak walczyć, malutka, to źle skończysz! No dawaj posmakować sowich usteczek!
Próbując się wyrwać z uścisku, ugryzłam mężczyznę w rękę, ten jednak przycisnął sztylet mocniej i zasyczał z bólu. Byłam silna, ale moja siła była niczym w porównaniu z jego siłą. Szarpiąc się i miotając na boki, nie mogłam zrobić zbyt wiele. Mężczyzna podszedł bliżej i pogładził mnie po włosach.
- Nigdy nie miałem czerwonowłosej. Podobno są cholernie dobre. Ja bym się chętnie przekonał.
Przysunął się bliżej mnie, złapał za lewą pierś i zaczął ściągać ubranie. To był ten moment, mężczyzna był wystarczająco blisko, abym mogła użyć na nim mej magii. Kilka sekund później, mężczyzna leżał już na ziemi i krzyczał z bólu. Zdezorientowany, zarazem przerażony mężczyzna puścił mnie i zaczął się cofać. Podeszłam do mego płaszcza, leżącego na ziemi. Z kieszeni wyjęłam srebrny sztylet i podbiegłam do przestraszonego mężczyzny. Spojrzał na mnie i wyszeptał na jednym wdechu:
- Coś ty z nim zrobiła, diablico...?
Spojrzałam na poparzone ciało leżące na śniegu. Jego skóra była czerwona i pełna pęcherzy. Z ust ciekła wąska stróżka krwi. Usta były otwarte, a z nich wydobywał się niemy krzyk. Oderwałam wzrok od mężczyzny i rzekłam z satysfakcją w głosie.
- Taka kara spotyka mężczyzn, którzy nie szanują kobiet.
Podeszłam do sparaliżowanego mężczyzny i podcinając jego gardło powiedziałam.
- A taka spotyka ludzi, szykujących zamach na króla.
Dusząc się i dławiąc krwią, mężczyzna osunął się na ziemie. Spojrzałam z odrazą na jego zwłoki. I tak by umarł - pomyślałam. To chyba bez różnicy, czy z ręki kata czy z mojej? Skrzywiłam usta i skierowałam swe kroki w stronę klaczy. Wsiadłam na jej grzbiet i odjechałam.
***
- Witaj pani. Gdzież to zmierzasz, o tak późnej porze?
- Muszę odnaleźć króla, szykowano na niego zasadzkę, udało mi się powstrzymać niedoszłych morderców!
- Szybko biegnij po oficera Jones! Niech jadą do...
- Do lasu na obrzeżach królestwa Tierra'y, przy wschodniej ścieżce leżą ciała dwóch mężczyzn.
Strażnik spojrzał na mnie, zdziwienie malowało się w jego głębokich oczach. Po chwili biegł już w kierunku siedziby oficera...
***
Siedziałam na miękkiej sofie w jednej z królewskich komnat. Niedaleko mnie stał król, patrzał przez okno, gdy nagle do komnaty wbiegł młody posłaniec. Pokłonił się głęboko przed królem i lekko dysząc powiedział:
- Martwi mężczyźni okazali się jednymi w najniebezpieczniejszych morderców w całej Amazji. W ciągu kilku lat zabili setki ludzi, gwałcili i plądrowali! Okradali świątynie, napadali bogatych i biednych!
Król spojrzał na mnie i po chwili milczenia rzekł.
- No cóż, tak więc należy ci się za to jakaś nagroda. Czego sobie życzysz pani?
- Wiem, iż nie powinnam prosić o tak ważną posadę, lecz od dawna marzyłam o zostaniu ustawodawczynią...
- Tak więc dobrze. Za ogromne zasługi dla całej Amazji mianuję cię ustawodawczynią!
Słysząc te słowa niemal zemdlałam z radości...
(quest niezaliczony z powodu zbyt małej ilości słów)
Wiem ale czy naprawdę wierzycie że ktoś napisze opowiadnie na 2500 słów? Nie chce nic mówić ale kiedy dołączyłam na bloga a jestem tam od praktycznie samego początku to n quest 1 było 25 zdań a nie 500 słów! Jak dla mnie i zapewne dla innych to za dużo. I tutaj bardzo proszę osobę która ustaliła objętość 2500 słów aby na ten temat dała radę napisać Tak długie opowiadanie, a ja z chęcią przeczytam i policze czy jest tam równo 2500 słów.
OdpowiedzUsuń-Daenerys
Jest to poziom Elitarny, czyli o wiele trudniejszy, niż inne. Taki poziom, niestety. Trzeba się bardzo postarać, nie będziemy rozdawać rang tak sobie. xD
UsuńChcesz zobaczyć opowiadanie na powyżej 2500 słów? Mam kilka takich w swoim repertuarze, chociaż nie są one I klasy.
Pomijając ten elitarny mówię o zderzeniu poziomów ze starej administracji czyli 25 zdań z 500 słów. Można nawet zauważyć że wtedy quest 1 zrobiło 79% osób a teraz?
Usuń-Dany
Cóż, przymknęłabym na to oko, gdyby to było dobre. Ale niestety, limit obowiązuje. Wiem, że się wściekasz, ale gdyby to było takie proste, wszyscy by mieli wyższe rangi bez większego wysiłku. Słuchaj, zmiana ustawy weszła niedawno, daj się temu rozkręcić.
UsuńCo do I questu... Uważam, że był on tak banalny i głupi, że go nawet nie napiszę. Ale to była łatwa kasa. Ja w wypowiedziach do RP czasem mam po 500 słów, soł...
Elitarny to elitarny, musisz poznać definicję tego przymiotnika. c:
Daenerys, pomysł z przeliczeniem zdań na słowa był mój, [ustalałam to z Anią jeszcze w październiku, więc co, teraz się obudziłaś?] a ja do administracji nie należę, ani ,,nowej", ani ,,starej". Poza tym zgadzam się z Talon.
UsuńNaprawdę uważasz, że pięćset słów to dużo? Rozumiem, że moje opowiadanie na dwa tysiące uważasz za tomik książki? :D Daenerys, gdyby nie fakt, że moja postać nie ma jak tego questa zrobić, to specjalnie bym dla ciebie go napisała! Ale! Obiecuje Ci, że jeszcze w tym tygodniu pokaże się opowiadanie na ponad dwa tysiące pięćset słów od Draugeithela, tyle, że na temat questa ,,nimfa". Umowa stoi?
~ Burak
Powodzenia, Buraczgu, chcę to zobaczyć xD
UsuńJa wyrażam swoje zdanie jeśli na tym wam zależy to mogę też napisać na 2500 słów na quest o nimfie choć uważam że był by to tylko wyścig szczurów aby pokazać kto umie lepiej i więcej.Jeśli o to wam chodzi, mówię tylko o tej różnicy a nie użyłam nawet słów "500 slow to za dużo" w kierunku questa #1. Teraz pewnie wyjdę na czepialska, głupia dziewczynkę która wszystko wypomina i będzie na mnie za to jazda ale napiszę: co do tego "teraz się obudziłaś?" Kiedy ostatni post napisała Ania? A proszę cię ja bardzo pisz nawet na 5 tysięcy słów nie zakaże ci przecież. Nie chce się kłócić z nikim z tego bloga, szczególnie z administracji, wyraziłam tylko swoje zdanie.
Usuń-Dany
Dany, jeszcze przed chwilą pisałaś ,,I tutaj bardzo proszę osobę która ustaliła objętość 2500 słów aby na ten temat dała radę napisać Tak długie opowiadanie, a ja z chęcią przeczytam i policzę czy jest tam równo 2500 słów." Więc jak w końcu?
UsuńCo ma do tego wszystkiego to, kiedy ostatni post napisała Ania o.O Sama zaczęłaś tę kłótnię, ja tylko grzecznie na twe wyrażenie swojego zdania odpowiedziałam.
Talonku, ok, zabieram się do pisania :P
~ Burak
Ma to do twych słów "Szybko się obudziłaś" miało to pokazać że administracja niezbyt się zajmuje blogiem. Oczywiście rozumiem to że jest zmiana i ciężko jest się ogarnąć z tyloma nowymi rzeczami, praktycznie całą wymianą administracji ale można by było napisać chociaż nonie wiem np. Przepraszam ale jestem nieobecna z powodu takiego a takiego. a nie cicho, głucho. Nie zarzucam jej niczego ani nikomu z administracji ale mogłaby cos takiego napisać tym bardziej iż to właśnie ona jest założycielką 5K. Z niecierpliwością czekam na twoje opowiadanie.
Usuń-Dany
Miałam się nie wtrącać, ale co do tego wszystkiego ma Ania? Poza tym, że zniknęła.?
UsuńWiesz co już sama nie wiem, coś mi tak odwaliło nagle. Dal dobra może lepiej usunąc ten post? I tak napisze nowy quest.
Usuń-Dany
Dany, ja nadal nie rozumiem o co chodzi z tą Anią. Ja tylko pisałam, że to ja dałam pomysł Ani zmiany limitu zdań na słowa i było to w październiku [do tego się odnosiły słowa ,,szybko się obudziłaś", czyli inaczej ,,teraz zauważyłaś?"]. Co do tego ma fakt, że zniknęła? Ja na to wpływu nie mam :)
Usuń~ Burak.
Serio? Wam chce się to liczyć? Ja się w połowie zgubiłam :p
OdpowiedzUsuńKwiotek, liczniki na internecie są XD
UsuńHahahaha! Kwiaaaat :P Serio liczyłaś to ręcznie?
Usuń