Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

20 września 2015

Od Ikaleta - CD. Cirilli

"Odpiąłem" ostatnią pijawkę, wrzucając ją do wiadra z niesmakiem. Czarna, oślizgła istota poruszyła się na dnie.
- Jak się czujesz? – spytałem Ciri, chociaż znałem odpowiedź.
- Szczerze mówiąc nie za dobrze – podpadła, spuszczając powieki.
- To normalne – zapewniałem ją. – A teraz połóż się na chwile, jesteś osłabiona przez straconą krew.
Posłusznie ułożyła się wygodniej na łóżku i zamknęła oczy. Wstałem z krzesła biorąc wiadro ohydnych, napełnionych krwią, pijawek  i zwróciłem się do znajomej Cirilli.
- Muszę iść zająć się innymi pacjentami. Wrócę tu za jakieś 1,5 godziny.
Odprowadziła mnie wzrokiem.
Zmierzałem już w stronę spiżarni, gdy panna Namida wybiegła z sali Ciri.
- Doktorze! – zawołała mnie. Zatrzymałem się, a ona podbiegła do mnie.
- Doktorze... Czy te pijawki jej pomogą?
- Miejmy nadzieje – odparłem cicho.
- Pan idzie, a co jeśli zacznie jej się coś dziać?
- Nie powinno jej się nic dziać. Jeżeli jednak tak, to zjawię się na zawołanie. A teraz przepraszam, muszę iść do pozostałych pacjentów – porzegnałem ją i targając wiadro pijawek ruszyłem dalej.
***
Po pozbyciu się pijawek i obchodzie po stałych pacjentach postanowiłem wrócić do Cirilli. Idąc korytarzem pełnym białych drzwi zastanawiałem się, czy metoda z tym paskudztwem zadziałała. Wszedłem w 3 drzwi od prawej.
Namida siedziała na krześle nadal dzielnie opiekując się przyjaciółką. Cirilla odzyskała już część kolorów na twarzy, co było optymistycznym początkiem. Nie spała już. Siedziała na krześle. Swoje lekko tłuste od dłuższego niemycie włosy w zgrabny kucyk. Kilka czarnych kosmyków opadało na czoło przysłaniając oczy.
Stanąłem nad jej łóżkiem i zapytałem spokojnym głosem:
- I jak?
- Lepiej – powiedziała po chwili namysłu.
- To dobry znak. Być może dzięki pijawką udało się pozbyć trucizny.
Cirilla kiwnęła głową. Ciemne światło wieczoru wpadało do sali przez zasłonięte kotary.
- Jeju, jak późno! – stwierdziła ze zgrozą dziewczyna. – Namida! A ty ciągle ze mną siedzisz!
- To nic – Namida poprawiła włosy -Będę przy tobie siedzieć, aż nie wyzdrowiejesz.
- Zbliża się noc.
- Co z tego? – uparcie odparła Namida.
- Powinnaś pojechać do jakiejś gospody.
- Zgadzam się – wtrąciłeś. – Dzielnie warowałaś przy koleżance i należy ci się sen.
Namida popatrzyła na nas podejrzanie. Zapanowała chwila ciszy.
- Hm? – przerwała ją Ciri.
- Dobrze więc, skoro tak mnie wyganiacie - usmiehnęła się - to jadę. Ale nie myśl, że to koniec Cirillo. Jutro rano tu wrócę!
Zaśmiały się. Uścisnęły się na pożegnanie po czym Namida zniknęła za drzwiami.
- Będę mogła zostać w szpitalu?
- Oczywiście. Trzeba cię tylko wpisać na listę pacjentów – odpowiedziałem.
- A ty?
- Ja? Ja wracam na noc do domu. Tylko skończę zmianę.


Ciri? Przepraszam, że tak długo 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz