Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

22 września 2015

Od Cirilli cd. Ikaleta

Ikalet wyszedł, a ja wtedy ciężko położyłam się na łóżku i odetchnęłam. Z ulgą? Nie, to nie było oznajmienie ulgi. Raczej strach przed tym, co czeka mnie po wyjściu ze szpitala. Od jakiegoś czasu naprawdę było źle w moich pieniężnych sprawach. Mam nadzieję, że Kicker przynajmniej nic nie popsuł i jako wierny kompan będzie grzeczny przynajmniej do czasu, gdy nie znajdę jakiejś pracy.
Jestem beznadziejna, nikt mnie nie będzie chciał przyjąć. Mam dwie lewe ręce do każdej pracy, nawet wywożąc łajno ze stajni mogę je wywrócić lub coś popsuć.
Najlepiej, to bym się nadawała na prostytutkę. To w końcu nic trudnego, nic nie popsuje, nic nie zniszcze, najwyżej psychicznie tego nie zniosę. Ale jakoś będę musiała.
Przewróciłam się na prawą stronę. Tam, gdzie są drzwi. Może nie będę sama przez ostatnią noc...?
Nie. Czego ja oczekuję?

***

Następnego dnia obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi do mojej sali. Tak jak myślałam, kto mógłby przyjść w ten jakże wspaniały ranek?
Oczywiście, że był to Ikalet.
- Dzień dobry. - powiedział promiennie, odpowiedziałam z zakłopotaniem tym samym, jednak mniej wesoło. W sumie nie zastanawiałam się, dlaczego mężczyzna tego nie zauważył. A nad czym się tu zastanawiać? Pewnie ma inne sprawy na głowie, niż pacjetke, która już opuszcza swoją salę. Smutek?
- Jeżeli podpiszesz się w tym i tym miejscu - wskazał wykropkowane miejsce na papierze - zostaną załatwione wszystkie formalności dotyczące wypisu.
Podał mi kartkę, na której miałam złożyć autograf.
Dzielnie wzięłam długopis, nabazgrałam krzywo imię niebieskim tuszem, po czym zamknęłam pisak i oddałam do rąk mężczyzny wraz z kartką.
-Do zobaczenia. - powiedziałam, nie zważając na sens tych słów. Przecież nie spotkamy się już. Chyba, że będę umierać z głodu i dziwnym trafem znajdę się u Ikaleta na dywaniku. Zarzuciłam torbę i resztki podartej na rękawie sukienki na ramię.
Wyszłam z pokoju, przemknęłam długim korytarzem. Zatrzymałam się tylko na sam koniec, aby coś sprawdzić przez ramię. Pomachałam niewyraźnie Ikaletowi i wyszłam na dwór. Moją twarz uderzył nagły podmuch zimnego wiatru.
Zaczyna się kolejna walka o przetrwanie następnego wschodu słońca.

Jeżeli masz ochotę dokończyć, zrób to. Proszę jednak, abyś napisała do mnie prywatną wiadomość howrse, czy będziesz odpisywała czy zrezygnujesz z opowiadania, abym mogła się nastawić dobrze w zależności od sytuacji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz