Wszyłam z domu, nie mając konkretnego celu podróży. Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą swój łuk i kilka strzał.
Błąkałam się tak bez celu kilka godzin, gdy stwierdziłam, że zaczyna dochodzić południe i miasto będzie pełne ludzi. Nie lubiłam zbyt tłocznych miejsc, więc postanowiłam udać się do stajni. Tam radosnym rżeniem przywitała mnie moja jedyna przyjaciółka - Aria.
- Też cię miło widzieć - powiedziałam i pogłaskałam ją.
Wyprowadziłam klacz z boksu i osiodłałam. Udałam się na obchód terenów królestwa, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Ale tak jak się spodziewałam, nic się nie działo. Późnym wieczorem, choć można by powiedzieć, że była już noc, odprowadziłam klacz do stajni, pożegnałam się i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Lecz przy wyjściu ze stajnie wpadłam na kogoś.
- Przepraszam - powiedziałam cicho
< Ktoś ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz