Na koniec... raczej na początek

Każdy z nas jest pi­sarzem i na­pisze tyl­ko jed­na idealną książkę. Co dzień tworzy no­wy roz­dział. Bo­hater przeżywa wiele przygód, spo­tyka set­ki osób. Ak­cja toczy się od poczęcia po samą śmierć. Ty decydujesz co dzieje się w trakcie.
Pięć Królestw to grupowy blog opowiadający historie pięciu narodów żyjących na pięknych terenach kontynentu Amazji. Dołączając wcielasz się w średniowiecznego mieszkańca tego tajemniczego świata. Przygoda czeka na każdym kroku.
Aby dołączyć musisz:
1) przeczytać regulamin
2) wysłać formularz
3) wysłać pierwsze opowiadanie
4) wstawić baner 5K w dowolnym miejscu
Więcej w zakładce Formularz.

16 października 2015

Od Nathaniela - CD. Zefira

- Mój? - Spytałem sam siebie.
Vulfix faktycznie zachowywał się, jakbym był jego właścicielem, jednak sam nie wiem, dlatego. Przecież mu nie pomogłem, jedynie dałem trochę jedzenia. Chociaż w pewnym sensie można to uznać za ogromną pomoc.
- Tak. Chyba... Tak. - Dodałem cicho, patrząc raz na mężczyznę, raz na zwierzę.
- W takim razie radziłbym ci go uspokoić, bo wygląda tak, jakby zaraz miał się na mnie rzucić. - Powiedział.
Miał rację. Warczenie i stroszenie piór ciężko uznać za przyjazne zachowanie. Skinąłem głową mimo, że nie miałem pojęcia jak to zrobić. Podszedłem więc do Vulfixa i poklepałem go po głowie. Chyba utwierdziło go to w przekonaniu, że postępuje dobrze, bo zaczął warczeć jeszcze głośniej. Dodatkowo kilka razy kłapnął zębami tak, jakby chciał ugryźć stworzonego z powietrza nieznajomego. Pociągnąłem więc lekko za jego ucho, na co zaprzestał wydawania z siebie odgłosów, jednak jego pysk ciągle otwierał się i zamykał, pozwalając dokładnie przyjrzeć się jego jasnym kłom.
- Jest twój, a nie wiesz co z nim zrobić. - Stwierdził mężczyzna.
Znowu była to prawda. Kolejne kilka minut spędziłem na mocowaniu się z Vulfixem i słuchaniu uwag nieznajomego. Wreszcie obróciłem głowę zwierzęcia w moją stronę i spojrzałem mu gniewnie w oczy. Poskutkowało, chociaż byłem na siebie zły, że dopiero teraz o tym pomyślałem. Postanowiłem więc zmienić temat, by nie rozmawiać o tym, jak małe są moje umiejętności w... praktycznie wszystkim.
- Więc chleb? - Upewniłem się, przyglądając się trzymanej przeze mnie monecie.
- Chleb. Jeśli tak bardzo obrzydzają cię szczury, to jest to najlepsza opcja. - Potwierdził.
Bardzo chciałem odejść i po prostu kupić to pieczywo, jednak nie za bardzo wiedziałem w jaki sposób mogę skończyć tą rozmowę. Mimo ściągnięcia maski nadal wyglądał tajemniczo i groźnie, przynajmniej z mojej perspektywy. Chociaż w sumie mi pomógł, więc raczej nic mi nie zrobi. Prawda?
- Idź, mały. - Wyręczył mnie mężczyzna, jakby odgadując moje myśli. W sumie nie było to trudne, bo chyba zachowuję się bardzo przewidywanie.
- Dziękuję. - Powiedziałem cicho patrząc na jego twarz. - Do widzenia.
Nieznajomy wtopił się w tłum i już chwilę później nie potrafiłem nawet odszukać go wzrokiem. Spojrzałem więc na stoisko piekarza. Pieczywo leżało obok siebie, ułożone w równej linii. Tak bardzo chciałem je zjeść. Przepychając się znalazłem się tuż obok straganu.
- I-Ile kosztuje ten chleb? - Spytałem wskazując na jeden z mniejszych bochenków, który mimo swoich rozmiarów wystarczyłby na kilka dni. Czułem się bardzo dziwnie, gdyż pierwszy raz w życiu cokolwiek kupowałem.
Sprzedawca na początku mnie nie zauważył, potem jednak wypowiedział cenę. Pokazałem mu monety, nie mając pojęcia, czy tyle wystarczy. Wyciągnął on swoją ogromną dłoń i wziął jedną z nich. Następnie podniósł chleb i podał mi go. Szybko chwyciłem jedzenie jedną ręką, drugą chowając resztę pieniędzy do kieszeni. Obróciłem się i ruszyłem w stronę mojego ostatniego miejsca snu, podczas drogi wielokrotnie zatapiając zęby w chrupiącej skórce. Oczywiście Vulfix podążał za mną, wręczyłem mu więc mały kawałek pieczywa, który po chwili został łapczywie połknięty.
Leżąc już w krzakach postanowiłem znowu się zdrzemnąć. Zapewne obudzę się w nocy, może wówczas będę w stanie zebrać jakieś resztki z targu.

1 komentarz:

  1. (Kochani admini, proszę zaktualizować załączniki 'Opowiadań do dokończenia', gdyż iż ponieważ to opowiadanie nie jest zaadresowane do mnie, ani do nikogo innego. Nie wprowadzajmy ludzi w błąd c:)

    OdpowiedzUsuń