Po słowach mężczyzny przeniosłem wzrok na drewnianą podłogę, która nagle wydała mi się niezwykle interesująca. Miałem nawet coś powiedzieć, ale średnio wiedziałem co. W końcu nie będę przepraszać, nie zrobiłem nic złego. Chyba. W sumie, to dziwne spotkać kogoś jeszcze bardziej nietypowego od siebie. W końcu zarówno rogi, jak i ogon na pewno nie należą do standardowego wyglądu człowieka. Cały czas stałem w miejscu zastanawiając się, czy spytanie gościa o jego wygląd byłoby niewybaczalne i czy mógłbym za to wylecieć. Podniosłem wzrok i spojrzałem na twarz mężczyzny, dopiero wówczas dostrzegając, że nie ma on źrenic i tęczówek. Właśnie w tym momencie wydał mi się on przerażający. Jakby był bardzo niebezpiecznym smokiem zmienionym w człowieka. Chęć spytania go o cokolwiek odeszła w niepamięć. Po kolejnych kilku sekundach stania w miejscu obróciłem się i szybko wróciłem na miejsce za ladą. Z takiej perspektywy klient nie wydawał się w żaden sposób straszny. Ciekawe.
Przestałem myśleć o niecodziennym gościu sięgając po leżące obok naczynia, pozostałe po poprzedniej, mocno niezdarnej klientce. Z racji tego, że szefowa uwielbiała oszczędzać na wszystkim musiałem je umyć. Nie robiło by mi to większej różnicy, gdybym dostawał za to cokolwiek. Ale teraz przynajmniej mam na co narzekać.
Zanurzyłem kubek w lodowatej wodzie, która była brudniejsza od samego naczynia. W końcu woda kosztuje. A ciepła woda kosztuje bardzo dużo. Tak przynajmniej twierdzi ta sknera, a ja nie chcąc stracić źródła zarobku, nie mogę nic z tym zrobić.
Usłyszałem brzdęk. Oby nic się nie stłukło. Nie znowu. Powoli obróciłem się. Ulżyło mi, kiedy zobaczyłem, że to tylko dźwięk wydawany przez rysujący talerz nóż. Czyli mężczyzna zaraz skończy jeść. Swoją drogą ciekawe, czy zamówi coś jeszcze, czy po prostu wyjdzie, jak ostatnia klientka.
< Lumeus? Nie morduj, święta zniszczyły resztki weny T-T. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz