Strony

Mieszkańcy

2 sierpnia 2015

Ashlyn Verheyen

Imię: Ashlyn
Ash
Nazwisko: Verheyen
Płeć: Kobieta
Królestwo: Fuego'a


Wiek: 20 lat
Urodziny: 28 września
Ranga (Stanowisko): Płatna morderczyni (Przestępczość)
Charakter: Jakie są pierwsze skojarzenia, które przychodzą ci na myśl, gdy zobaczysz Ashlyn? Delikatna dama, nieszkodliwa, pewnie pracuje na dworze, może jest artystką, jak to często bywa u tego typu kobiet i wiele innych tego typu określenia , całkowicie mijające się z prawdą. Jej charakter wystarczy ująć jednym, bardzo trafnym słowem - przebiegła. To ta słodka twarz, która rano będzie trzepotała rzęsami, wieczorem z uśmiechem na ustach wbije ci sztylet prosto w serce i może jeszcze nawet roześmieje się na widok twojej przerażonej miny. Ash idealnie wykorzystuje swój wygląd aby dostawać to, czego chce i sprawnie wykonywać swój zawód - płatnej morderczyni. Z pewnością nie licz na to, że przy pierwszym spotkaniu jakikolwiek z jej ruchów i słów nie jest dokładnie wystudiowany, tylko po to aby zmylić twoją uwagę.
Robi tak nie tylko ze względu na swoją pracę, lecz wynika to też z jej nieufnego usposobienia. Ma kilka przykrych doświadczeń z ludźmi, którym zaufała, a którzy później ją zdradzili, więc na wszelki wypadek woli, aby taka sytuacja nigdy nie zaistniała. Nie należy jednak tego mylić z nieśmiałością, doskonale radzi sobie w każdej sytuacji i potrafi swobodnie prowadzić rozmowę z zupełnie obcymi ludźmi, najczęściej po to, aby te osoby kilka godzin później zabić. Jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów towarzyskich z własnej, nieprzymuszonej woli, raczej tego unika, nie jest osobnikiem, któremu do szczęścia potrzebne jest pokaźne grono znajomych, wystarczy jej tylko jedna zaufana przyjaciółka, której może zwierzyć się z aktualnych problemów (choć i to często przychodzi jej z niemałym oporem)
Ma zbyt wiele twarzy (50) (sama masz 50 xD)  i jeśli ktoś nie zna jej bardzo dobrze, nigdy nie odgadnie która z nich jest prawdziwa. Ona sama ma często z tym problemy. Jedni powiedzą, że uwielbia żartować, drudzy, że opowiadanie dowcipów to ostatnie co można robić,  dla niektórych bywa arogancka, kiedy indziej zaś uchodzi za uwodzicielską, można wręcz powiedzieć że trudno jej się oprzeć. A jaka jest naprawdę? Nie można powiedzieć, że w głębi serca jest wrażliwa i kochająca, bo byłaby to kompletna ściema. Ash nigdy nie była ani nie będzie należeć do tego typu kobiet, które na zewnątrz udają twarde i aroganckie wojowniczki, a w środku litują się nad umierającym kociątkiem i poświęcą wszystko dla rodziny. A więc, jaka jest naprawdę? Nie potrafi wyrażać swoich uczuć, więc można by powiedzieć, że w stosunku do najlepszych przyjaciół zachowuje się dość oschle. Mimo wszystko, ma dość specyficzne poczucie czarnego humoru, którego osoby wrażliwe nie do końca rozumieją.
Jej problemy ze szczerością i sztuczne zachowanie zaczęły się już od dzieciństwa i wciąż pogłębiają się, Ashlyn wciąż opowiada kłamstwo na kłamstwie, tak że nie potrafi z tego wybrnąć. Czy jej to przeszkadza? Tak. Czy chce to zmienić? Tak. Ale nie wie jak. Tak długo w życiu udawała kogoś kim nie jest, tak długo swoją dziwną, nieprawdziwą osobowość, że gdyby miała teraz odwoływać wszystkie kłamstwa, które kiedykolwiek wypowiedziała, prawdopodobnie skończyłaby na stosie i nawet jej najlepsza przyjaciółka z chęcią oglądałaby jej śmierć.
Chociaż jedna rzecz w jej życiu jest naprawdę prawdziwa – zainteresowania. Nigdy nie lubiła rysować, tańczyć czy grać na pianinie, jak normalne, dobrze wychowane dziecko, choć rodzice od początku próbowali wychować ją jak prawdziwą damę, niestety z dość miernym skutkiem. Od zawsze interesowały ją sporty, przeznaczone tylko dla mężczyzn, jako dziecko często wymykała się z domu tylko po to, aby pobawić się z chłopcami w zapasy, czy ujeżdżać dzikie konie. Tak jej pozostało do dziś. Chociaż to trochę przerażające, nie kryje się z tym, że zabijanie złoczyńców i zdrajców daje jej przyjemność, uwielbia czuć się niewidzialna śledząc ich, uwielbia owinąć ich sobie wokół palca, sprawić żeby byli jej posłuszni, aż wreszcie widzieć zdziwienie w ich oczach, gdy widzą sztylet wystający im z piersi. Poza tym, najlepszą metodą na rozluźnienie Ashlyn i zdobycie u niej choć cienia zaufania jest zabranie ją na przejażdżkę konną. Ash nigdy nie wydaje się tak wesoła niż w chwilach, gdy oporządza swojego wierzchowca, aż w końcu wsiada na niego i może jechać gdziekolwiek chce. To daje jej poczucie wolności, coś czego nigdy w życiu nie zasmakowała, oderwanie się od życia pełnego kłamstw. Wtedy liczy się tylko ona.
Kocha swoich bliskich. Kocha swojego wierzchowca. Kochała swoją siostrę. Ale nigdy w życiu nie kochała żadnego mężczyzny. Przez pewien czas jej rodzina zastanawiała się nawet, czy nie jest lesbijką, bo podczas gdy dziewczyny uganiały się za chłopcami, ta kwitowała to pogardliwym prychnięciem. I nie kryje się za tym dramatyczna historia tajemnego kochanka ani marzenia o księciu z bajki, Ashlyn po prostu nie interesuje się związkiem i uważa, że nigdy nie byłaby z kimś  do końca szczera, a nawet gdyby, na pewno przyszłemu mężowi z pewnością nie pasowałoby, że żona spędza dnie mordując i kradnąc. Chociaż, nie można jej zarzucić, że nie ma żadnego kontaktu z mężczyznami, bo szczerze mówiąc w Królestwie Fuego słynie z licznych romansów na jedną noc, do których nie przywiązuje zbytniej wagi i które czasami kończą się zabójstwem partnera. W końcu nie ma lepszej okazji do zasztyletowania niż chwile największej rozkoszy.
Wydaje się to dziwne, że Ashlyn wykonuje swoją pracę od tak dawna, a jeszcze nigdy nie została złapana, bo przecież przez kilka lat z pewnością znalazł się jakiś świadek, który mógłby donieść o jej poczynaniach królowej. Sęk w tym, że królowa to jedyna i najlepsza przyjaciółka Ashlyn i jednocześnie jej szefowa. Tak właśnie, każde zlecenie zabójstwa nie wydają bogatsi mieszkańcy, a jedynie sama władczyni, więc tak naprawdę Ashlyn morduje tylko złoczyńców czy zdrajców. W takim świetle nie można powiedzieć, że jej praca jest AŻ TAK zła, prawda?
Jeśli już mowa o pracy, Ash należy do osób nazbyt ambitnych, pragnie wykonywać swój zawód jak najlepiej i każde zlecenie traktuje jak najbardziej poważnie, nawet te, aby nastraszyć bandę chuliganów kręcących się po rynku. Nie przyjmuje do wiadomości, że mogłaby kiedyś nie wykonać zadania, zrobi wszystko, choćby miałoby to ją kosztować życie, aby dorwać osobę, którą polecono jej zabić. Ta skrupulatność i niezwykłe przykładanie się do wykonywanej pracy przekłada się również na inne aspekty jej życia. Każda czynność musi być wykonana od początku do końca, nie toleruje niechlujstwa, a jej pokój w pałacu wygląda, jakby dopiero co został urządzony i nikt jeszcze się do niego nie wprowadził. Nie gromadzi w nim żadnych pamiątek, bo nie ma po kim, a poza tym uważa, że trzymanie takich rzeczy tylko przywołuje bolesne wspomnienia. A jak sama mówi, trzeba zapomnieć o przeszłości, aby ruszyć w przyszłość
Ashlyn to po prostu ten typ inteligentnego człowieka, który trochę pogubił się w życiu. Jest niezwykle sprytna i potrafi wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do dostania tego, czego chce, w młodości nawet szkoliła się na stratega, bo właśnie do tego lepiej się nadaje. Do planowania, obmyślania, przekonywania ludzi o swojej racji i podejmowania ważnych decyzji. Brzmi trochę jak cechy władcy, prawda? Ale władza nigdy jej nie interesowała. Owszem, potrafi dobrze rządzić małą garstką ludzi, ale nigdy nie potrafiłaby zasiąść na tronie. Władca powinien być szczery, oddany swojemu państwu, a Ashlyn najczęściej zależy na swoim własnym dobru, poza tym według niej praca zabójcy jest o wiele ciekawsza od siedzenia dniami i nocami na niewygodnym tronie.
Aparycja: Ashlyn cechuje się dość drobną posturą ciała, w porównaniu do swojej silnej osobowości. Chociaż, wcale na nią nie narzeka! Przede wszystkim jej niski wzrost i stosunkowo niska waga często pomagają jej w skradaniu się, a ludzie zwykle nie zwracają uwagi na drobną postać przemykającą wśród tłumu.
Nie można powiedzieć, ze jest krępa, czy niewyrośnięta. Ze swoją figurą, mając kilkanaście centymetrów więcej mogłaby z powodzeniem startować do modelingu. Ma idealnie wymodelowane ciało, po latach treningów jej nogi i brzuch są wysportowane i delikatnie umięśnione, na tyle, aby nie dotykając ich nie było czuć ani grama tłuszczu. Jeśli chodzi o tak zwane „atuty kobiecości”, nie poszczyci się wydatnym biustem ani seksownym tyłkiem, ale wcale nie jest jej to potrzebne do życia. Poza tym, tak drobnej osóbce jak Ashlyn nawet nie pasują zbyt duże krągłości.
Jej karnacja waha się między bladością a delikatną opalenizną. Po rodzicach odziedziczyła bardzo jasną skórę, można by stwierdzić, że niemal chorobliwą, ale na skutek ciągłej pracy na słońcu przybrała delikatnie przyrumieniony kolor. Jest bardzo cienka i delikatna, wygląda jakby była zrobiona z pergaminu i byłaby naprawdę idealna, gdyby nie fakt, że w wielu miejscach znaczą ją blizny, po ciężkich walkach. Jedna, największa ciągnie się od prawego ramienia aż do mniej więcej środka kręgosłupa, przecinając plecy niemal na pół. Kolejne, już mniejsze, można zauważyć na dłoniach, kostkach i plecach. Jest jeszcze jedna, najgorsza ze wszystkich,  przy uchu, zadana przez jej ojca w przypływie furii.
Twarz Ashlyn można znienawidzić lub pokochać, bo na pewno nie należy do tego rodzaju, które da się po prostu zignorować.  Jest dość dziecinna, bardzo pasująca do jej drobnej postury ciała i zupełnie różniąca się od twardego charakteru.  Ogromne, szare oczy przy świetle słońca mienią się, przywodząc na myśl kawałki rozbitego szkła. Do tego małe choć całkiem ładnie wykrojone usta, nos, który mógłby być troszeczkę bardziej zgrabny i wydatne kości policzkowe, które podkreślone lekkim różem dają niesamowity efekt. I włosy, które Ashlyn wprost uwielbia. Nie robi  z nimi kompletnie nic, pomijając umycie raz na jakiś czas, a są mocne, zdrowe i zadbane. Układają się ledwo zauważalnymi falami, dzięki którym nawet bez czesania wyglądają, jakby ktoś manipulował przy nich różnymi specyfikami. Najczęściej upina je w luźny kok lub koński ogon, tak aby jej nie przeszkadzały podczas pracy.
Ashlyn nie ubiera się jak zwykła dama dworu, co na pewno by jej pasowało, biorąc pod uwagę dziewczęcą urodę. Nienawidzi sukienek, spódniczek i innych tego typu strojów krępujących ruchy, a w które często ubierali ją za młodu rodzice. Gdy wybiera się na misję wybiera swój dopracowany osobiście strój zabójcy, czyli ciemne, obcisłe spodnie, wykonane z elastycznego materiału, wysokie, skórzane kozaki, tak aby mogła łatwo i po cichu przemieszczać się. Na górną część ciała zakłada prosta tunikę, na to czarny płaszcz z kapturem, wtapiający się w tło, a wszystko przepasa grubym pasem, do którego przytroczone ma niezliczone ilości różnych trucizn, ziół i odtrutek. Oprócz tego w rękawach schowane ma kilka rodzajów broni.
Na co dzień, gdy nie musi nikogo zabijać ubiera zwykłe spodnie i białą koszulę, przez co może uchodzić za niekobiecą. Ale kiedy wymaga tego sytuacja potrafi ubrać się jak przystało na damę, choć i tak wybiera najbardziej skromne sukienki jakie znajdzie.
Szczegółowa aparycja
- kolor oczu: stalowo szare
- wzrost: 1,63 m
- waga: 44 kg
Umiejętności: Od dzieciństwa Ashlyn zajmują wszystkie rzeczy, przeznaczone głównie dla silnych mężczyzn. Ma niezwykły dar porozumiewania się z końmi, a samo jeździectwo jest dla niej chlebem powszednim. Do swojego wierzchowca bardzo się przywiązuje, więc jeśli już jakiegoś ma, nie będzie jeździć na żadnym innym.
W parze z jazdą konną idą też różne techniki walki, umiejętność którą opanowała do perfekcji, w końcu często od tego zależy jej życie. Umie doskonale posługiwać się mieczami jednoręcznymi, dwuręcznymi, stara się opanować łucznictwo, choć na razie ciężko jej idzie, ale najlepiej czuje się mają w dłoni sztylet. Wystarczy jedno szybkie pchnięcie, aby tym niepozornym, małym przedmiotem niezauważenie pozbawić kogoś życia. Jednak posługiwanie się nim wymaga wielu lat praktyki, o czym już dawno przekonała się Ashlyn.
Kiedyś, błądząc po różnych krajach, próbowała swoich sił w zielarstwie i szczerze mówiąc szło jej całkiem nieźle. Szybko zapamiętywała które rośliny do czego się nadają, jak mieszać wywary i choć zaprzestała już nauki w tym kierunki, ta wiedza przydaje jej się codziennie. Zapomniała już połowy rzeczy, których nauczyła się kilka lat temu, ale te podstawowe mieszaniny, jak na przykład leczniczą czy usypiającą, potrafi zrobić z zamkniętymi oczami.
Umiejętności typowe dla kobiety raczej nie są ją mocną stroną. Owszem, w dzieciństwie uczyła się haftować, tańczyć, grać i śpiewać, ale nie wspomina tego miło. Jest stworzona do rzeczy wymagających pracy fizycznej i nie posiada delikatności, którą powinno się mieć podczas na przykład tańca. Jeśli jednak wymaga tego sytuacja potrafi czasem postarać się wczuć w rolę damy, ale to tylko jeśli zostanie do tego zmuszona.
Magiczna moc: Umie na kilka godzin zmienić się w dowolnego człowieka (pod warunkiem, że już wcześniej go spotkała). Im dłużej zna daną osobę, tym lepiej i na dłużej może przybrać jej kształt.
Rodzina:
- matka: Raelyn †
- ojciec: Adriel †
- starsze rodzeństwo: Kira (bliźniaczka)
Zauroczenie: brak
Ex: brak
Potomstwo: brak
Koń: Brianna
Historia: Na drugim końcu Ziemi, daleko od Amazji istniała kraina Asgard, położona na zimnych ziemiach Skandynawii. Od wieków sprawiedliwie rządzili tam dwaj władcy z dwóch zaprzyjaźnionych rodów - Verheyen i Ihssar. Jednak za życia dziadka Ashlyn, jego najlepszy przyjaciel i władca Izmer zapragnął zdobyć całą władzę, zbuntował się i z pomocą swoich liczniejszych wojsk zamordował drugiego króla, tym samym kończąc w Asgardzie rządy Verheyenów.
Lud podzielił się na zwolenników i przeciwników rządów absolutnych rodu Ihssar. W atmosferze buntu, ciągłych demonstracji i zamachów, na świat przyszły bliźniaczki, dzieci Adriela, syna zamordowanego władcy - Kira i Ashlyn. Przez pierwsze lata swojego życia były ukrywane w małej chatce, w środku lasu, ponieważ gdyby zwolennicy Izmera dowiedzieli się o nich, z pewnością porwaliby je na okup.
Dzieciństwo Ashlyn przepełnione było godzinami samotnych zabaw z Kirą w małej, ciemnej chatce, oczekiwaniem na powrót do domu matki i ojca oraz wyglądaniem przez okno. Miały kompletny zakaz wychodzenia z domu, przez co mogły ujrzeć świat tylko przez przybrudzone szyby. Rodzice nie poświęcali im zupełnie uwagi, przepełnieni rządzą zemsty i chęcią powrotu do tronu organizowali rebelianckie zamachy i zbierali armię, tak aby któregoś dnia zaatakować i zdobyć utracony tron.
W wieku 11 lat umarł okrutny król Izmer i na tron wstąpił jego syn, dawny przyjaciel z dzieciństwa ojca Ashlyn, o wiele łagodniejszy i sprawiedliwy, chcący przywrócić za wszelką cenę pokój w kraju. Zaproponował Adrielowi układ - jedna z bliźniaczek za pięć lat poślubi księcia Jona, a w zamian Verheyenowie odzyskają tron i dostaną gwarancję, że przez najbliższe pokolenia dwa rody znów będą panować w Asgardzie jak za dawnych czasów.
W jeden dzień dokładnie wszystko się zmieniło. Ashlyn i Kira zostały zabrane do pałacu w stolicy Asgardu, najwspanialszej i najbogatszej budowli jaką kiedykolwiek widziały. Na wiadomość o przyszłej księżniczce i propozycji złożenia broni mieszkańcy wiwatowali na ulicach i organizowali parady na cześć przyszłych, nieznanych dotąd księżniczek. To wszystko było tak bardzo nowe. Obydwie dostały swój własny pokój w pałacu, ogromny apartament, będący co najmniej sześć razy większy od ich starej chaty. Służące niemal od razu zajęły się ich wyglądem. Rozczesały włosy Ashlyn i upięły je w gustowny kok, dokładnie ją wyszorowały i zamieniły brudną, czarną tunikę na długą suknię, zdobioną kamieniami szlachetnymi. Od teraz miał to się stać jej strój codzienny.
Wciąż jednak nie wiadomo było która z sióstr zostanie żoną księcia. Wśród ludu zdecydowaną faworytką była Ashlyn, drobna blondynka o delikatnej twarzy zdecydowanie bardziej przypadła do gustu mieszkańcom niż wysoka, nie do końca tak szczupła jak tego wymagano i o bardzo ostrych rysach twarzy Kira. Do wszystkich odnosiła się bardzo uprzejmie, uśmiechała się przymilnie, w odróżnieniu do swojej siostry, która głośno wyrażała swoją opinię na każdy temat.
Ale tylko rodzina wiedziała, jaka Ashlyn jest naprawdę. Nienawidziła sukienek i za każdym razem, gdy jej rodziców nie było w pobliżu zmieniała je na spodnie i tunikę. Przebierała się i wymykała z pałacu, aby pograć z miejscowymi chłopcami w zapasy czy potrenować łucznictwo, a napotykanym osobom wmawiała, że jest prostą dziewczyną z sąsiedztwa. Nienawidziła być księżniczką. Uciekała z zajęć savoir-vivre’u, grania na fortepianie i tańca, a zamiast tego prosiła ojca, aby nauczył ja sztuki fechtunku i jeździectwa. Każdą kłótnię o złe zachowanie Ashlyn łagodziła jej matka, Raelyn, ale gdy pewnego dnia zmarła nagle, prawdopodobnie we śnie, sytuacja pogorszyła się diametralnie.
Adriel zawsze uchodził za wybuchowego człowieka, ale po śmierci swojej żony, jedynej osoby która tak skutecznie łagodziła jego temperament, przekładał cały swój gniew na Ashlyn. To ona w opinii publicznej uchodziła za idealny materiał na żonę, podczas gdy ona zapierała się tego z calych sił. Prosiła, błagała, aby to jej siostra została królową, przekonywała, że to ona lepiej się do tego nadaje (co nie mijało się wcale z prawdą). Na próżno. Ojciec postawił sprawę jasno – albo zacznie zachowywać się jak władczyni i doprowadzi Verheyenów do tronu, albo będzie bił ja tak długo, aż zmieni zdanie.
Nie zmieniła, a jej upór stał się jeszcze gorszy. Nie słuchała rad swojej siostry i przestała już nawet starać się udawać przed dworem dobrze wychowaną, choć gniew jej ojca z każdym dniem coraz bardziej się powiększał. Codziennie Adriel stosował innego rodzaju tortury, mając nadzieję, że jego córka w końcu się złamie, przestraszy bólu, ale ta nie ustępowała. Po kilku miesiącach zaczęła mieć trudności z chodzeniem, była na granicy wytrzymałości i wtedy poddała się. Zhańbiła swoją dumę i zaczęła błagać ojca o wybaczenie, obiecywała, że stanie się najlepszą księżniczką na świecie, byleby tylko męki się skończyły.
Te kilka miesięcy ciągłych tortur wyniszczyły ją, podłamały psychicznie. Musiała kłamać wszystkim naokoło, że dobrze się czuje, że nic ją nie boli, że zmieniła zdanie i chce zostać królową. Mimo to, nikt już nie słyszał jej śmiechu, gdy żartowała z dworzanami, nie można było jej dostrzec biegając po ogrodzie, niemal w ogóle nie wychodziła z pokoju.
Gdy nadeszły 15 urodziny bliźniaczek, obydwie mogły wybrać sobie dowolny prezent. Kira zażyczyła sobie komplet nowych sukienek, a Ashlyn poprosiła o jedną, małą przysługę – aby mogła ostatni raz SAMA poszwędać się po ulicach miasta. Król, choć niechętnie, zgodził się, w końcu dwa miesiące przed ślubem Ashlyn należy się chwila odpoczynku.
Przebrana za wieśniaczkę Ashlyn wyszła na rynek, starając się odszukać swoich starych przyjaciół. I odszukała ich, w dość głupi sposób – złapała ich, podczas gdy cała grupa próbowała okraść ją z sakiewki złota, które nosiła. Rozpoznali się, zadawali masę niewygodnych pytań o powód jej nieobecności , na które Ashlyn odpowiadała kłamstwami, mówiąc że musiała wyjechać z miasta pracować. Ona też dowiedziała się kilku przydatnych rzeczy: że chłopcy z podwórka dołączyli do szajki złodziei, że szkolą się na płatnych zabójców, że mają teraz pieniądze na wszystko, a ich dorywcza praca jest bardzo emocjonująca.
Nagle, stara Ashlyn jakby odżyła, pojawiła się w miejsce tej obecnej, zagubionej i wycofanej. Nie trudno było się domyślić, że zapragnęła dołączyć do bandy i choć to wymagało odpowiednich 'testów sprawności', zdała je bezbłędnie.
Wróciła do pałacu i tak jej życie ciągnęło się przez kolejny miesiąc. W nocy wymykała się z zamku i wykonywała polecenia przywódcy gangu, co dawało jej niesamowitą frajdę. Czasami musiała śledzić ważnego urzędnika, aby dowiedzieć się gdzie trzyma fortunę, kiedy indziej musiała uwieść młodego dworzanina, aby następnie obrabować go ze wszystkich klejnotów. Wracała dopiero rano, ledwo żywa przebierała się w swoje królewskie sukienki i uczestniczyła we wszystkich nudnych zajęciach, starając się nie zasnąć. Taka sytuacja nie mogła jednak trwać wiecznie, ślub zbliżał się wielkimi krokami a ktoś w końcu musiał się zorientować, że Ashlyn praktycznie nie sypia.
Pierwsza zrobiła to Kira.  Zapomniana przez wszystkich siostra od lat chowała urazę do ojca i króla, gdyż niestety w wyborze księżniczki nie liczyły się umiejętności, lecz uroda i urok osobisty. Wpadła więc na "genialny" plan. Zaczęła śledzić swoją siostrę i ze zdumieniem zobaczyła, że ta wymyka się nocami i rabuje bogatych szlachciców, nieraz zaciągając go do łóżka. Kilka dni przed ślubem poszła zaczęła więc szantażować Ashlyn, mówiąc że wyjawi jej tajemnice, jeśli nie zostawi tronu. Jednak dla Ash było to jak zbawienie. Oboje z siostrą umówiły się, że w dzień wesela dziewczyna ucieknie, a Kira zapewni jej bezpieczeństwo.
I tak też się stało. Ashlyn pod osłoną nocy uciekła z zamku i do gęstego lasu i na zawsze zostawiła za sobą bycie księżniczką. Nawet nie podejrzewała, że to takie łatwe. Poszukiwali jej w całym kraju, jednak ona wsiadła na pierwszy lepszy statek handlowy, którym dopłynęła aż do Europy. Tam przez kilka lat zatrudniała się u bogatych królewiczów, spełniając ich polecenia, dotyczące „usuwania” nieprzyjaciół. Pewnego dnia, do nadmorskiego miasteczka przypłynął statek z Amazji, bardzo tajemniczej krainy leżącej prawie na końcu świata. Wysiadła z niej młoda królowa jednego z tamtejszych królestw, zwanego Fuego i, w sumie nawet nie wiadomo kiedy, obydwie zaprzyjaźniły się, co było dla Ashlyn sytuacją nową. Od ponad 4 lat wciąż ukrywała się pod różnymi osobowościami, nie rozmawiała prawie z nikim, wszystko po to, aby tylko przetrwać i nie umrzeć z głodu na ulicy.
Meridaah (a w skrócie Mer) zaproponowała jej wyjazd z Europy do Amazji, gdzie mogłaby zacząć od nowa, mając posadę osobistej płatnej zabójczyni  i mieszkając w zamku. Ash przyjęła jej propozycję... i tak znalazła się tutaj.
Inne zdjęcia: brak
Autor: smoczajama20
SIŁA: 5  SZYBKOŚĆ: 25  ZWINNOŚĆ: 35  CZUJNOŚĆ: 30  WYTRZYMAŁOŚĆ:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz