Strony

Mieszkańcy

12 września 2015

Od Williama - CD. Kiary

-Na pewno się nie znamy?
Zapytała dziewczyna, usiłując dosięgnąć wzrokiem przynajmniej kawałek mojej twarzy.
-Nie.
Mruknąłem wychodząc z tawerny.
-No, ale zaczekaj!
Dziewczyna próbowała dotrzymać mi kroku, nie rozumiejąc ,że od dłuższego czasu działa mi na nerwy.
W gęstwinie ludzi, skrzatów i krasnoludów byliśmy niewidzialni.Tacy sami, nie wyróżniający się niczym od tłumu mieszczan.Deszcz padał niemiłosiernie tworząc coraz większe kałuże w zagłębieniach chodnika czy drogi.Końskie kopyta stukały w podłoże, lekko zagłuszając dźwięki miasta.
-Tam są!
Do mich uszu dobieg tubalny, lecz przyciszony przez gwar głos strażnika.
Wtem zerwałam się do biegu, omijając grupki przechodniów.Zostawiając dziewczynę na pastwę losu.Nie miałem ochoty niańczyć ją jak porcelanowe dziecko, więc 'porzucenie' tego co nie moje było najlepszym rozwiązaniem
-Florian! Zaczekaj!
Wykrzyczała dziewczyna próbując mnie dogonić.Jakby tego było mało zdradziła 'sekretnie ukrywaną' tożsamość.
Prawa, lewa, lewa, prawa-Plątałem się chaotycznie po uliczkach miasta, wnikając w potok mieszczan.Udało się, po raz kolejny udało się.Wreszcie mogłem zwolnić kroku i odetchnąć z ulgą.Teraz wystarczyło poczekać na koniec działania eliksiru.Florian był rdzennym mieszkańcem królestwa Armonii, nic więc dziwnego ,że szukali mnie w Aire. Kolejny cel:Królestwo Fuego.
Minęły kolejne dwa podróży z Aire do Fuego. Czy nie szybciej było by dotrzeć od razu do Tierry?Nie, było by szybciej i od razu Florian mógł pożegnać się z życiem, eliksir przestał działać po tych melancholijnych myślach, więc bez zmartwień mogłem wrócić do domu.
Zmęczony przyczłapałem do domu, od razu lądując na kanapie.
-Will!
Rozległ się delikatny i łagodny głos Ester.Odbijając się od ścian.
Mamrocząc pod nosem, wstałem i skierowałem kroki ku drzwiom.Niedoszła towarzyszka stała pod dębowymi wrotami, szepcząc:
-Will musisz mi pomóc.Uciekłam z więzienia, a mojego towarzysza chyba pojmali.
Wtem wszystko się wyjaśniło. Kiara mieszkała ze mną w przytułku.Mieliśmy nawet swoją własną bandę oraz obietnicę.'Jedna przysługa, za przysługę'.
Każdy z naszej bandy powierzał sekret reszcie, osiedlenia się na konkretnej ulicy, w konkretnym mieście.Ubrania były zmienione, więc pozostało tylko wpuścić znajomą.
A co jeśli ona jest szpiegiem straży?

<Kiara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz