Strony

Mieszkańcy

1 listopada 2015

Od Daenerys - CD. Wintera

Stałam, wpatrując się w mężczyznę. Był bardzo wysoki, i oczywiście dobrze zbudowany. Mimo tego, że jego twarz miała dobre rysy, coś mnie w nim niepokoiło. Bałam się, że zaraz wyciągnie sztylet i mnie zabije. Cóż, może i jestem dziwna, lecz coś w moim wnętrzu nie pozwalało mu zaufać. Po chwili milczenia mężczyzna rzekł :
- Tutaj nie możecie zostać.
Westchnęłam głośno. Nie spodziewałam się, że pozwoli on zostać wielkiemu smakowi w lesie. Skrzyżowałam ręce po czym odparłam:
- Cóż, oczywiście wiedziałam, że to powiesz. Jednak nie zaszkodziło spróbować.
Uśmiechnęłam się delikatne, lecz mężczyzna nie patrzał na mnie i wpatrywał się w smoka. Głaskał długą, osmoloną szyję Firei. Po chwili powiedział:
- Masz taką samą bliznę na plecach.
Na mej twarzy zagościł wyraz zdziwienia. Spojrzałam na mężczyznę, który przeszywał mnie wzrokiem. Dopiero po kilku sekundach przypomniałam sobie o tym, że ma suknia ma duże wycięcie na plecach. Odetchnęłam z ulgą. Mężczyzna raczej nie był wszechwiedzącym czarodziejem.
- Tak. Mam ją całe życie. W królestwie Fuego'a, gdy dziecko narodzi się z jakimkolwiek znamieniem, uważne jest, za dar boży. Mimo tego, że ludzie nie przepadają za smokami, to każdy kto może nad nimi panować, jest dla nich wyjątkowy.
Mężczyzna oparł się o łeb potwora i rzekł :
- Tak więc, co zamierzasz?
Zamyśliłam się. Gdy w mej głowie ułożył się pewien plan rzekłam:
- Nie wiem tego. Ona nie może powrócić do Fuego. Musi odlecieć w stronę innego królestwa. Zna drogę - Podeszłam do smoczycy i zaczęłam gładzić ją po czarnych łuskach. Jej ciało natychmiast po tym stało ciepłe, gorące, parzące. Mężczyzna szybko odskoczył od szyi smoka. Na jego dłoniach pojawiły się zaczerwienienia. Pogłaskałam jeszcze raz smoka, po czym podniósł się on do lotu i poszybował w górę. Podeszłam do mężczyzny i spoglądając na jego poważnie poparzenia powiedziałam :
- Daj mi swą dłoń.
Gdy mocno ścisnęłam rękę mężczyzny ten zasyczał z bólu.
- Co ty robisz?!
Krzyknął i próbował wyrwać się z mojego ucisku. Lecz po kilku sekundach puściłam jego dłoń. Dalej była czerwona i lekko opuchnięta, lecz nie mogło to się równać ze stanem sprzed chwili.
- Masz moc uzd...
- Żadna mi tam moc. Myślisz że siedzenie na płonącym smoku jest przyjemne? Ona mnie nie parzy, a jeździec ma swego rodzaju więź ze smokiem.
Usiadłam na powalonym przez smoka pniu drzewa i czekałam na dalszy obrót spraw.

Winter?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz